Izabela Mortas

Czy patrzenie na świat przez różowe okulary ułatwia życie?

Czy patrzenie na świat przez różowe okulary ułatwia życie?
Izabela Mortas

Jednym z najbardziej charakterystycznych opisów różnic między pesymistą a optymistą jest stwierdzenie, że pierwszy widzi szklankę do połowy pustą, drugi do połowy pełną. Władysław Bartoszewski zauważył, że obaj żyją tak samo długo, tylko jeden smutniej, drugi weselej. Pytanie tylko – jak jest lepiej?

Jak ocenia Krzysztof Korona, psycholog kliniczny, statystycznie rzecz ujmując – optymizm Polaków z dnia na dzień spada. – Przeżycia związane z naszym nastrojem i podejściem do życia uwarunkowane są kilkoma obszarami. Znajdziemy wśród nich między innymi: zdrowie, sytuację w rodzinie, opiekę państwa i możliwość zagwarantowania przez nie bezpieczeństwa, sytuację materialną. Niestety, przybywa chorób, Polacy odczuwają niestabilność w polityce, są pełni lęku, gdy obserwują zamachy terrorystyczne. Rodziny są obecnie mocno doświadczone kredytami, starsi martwią się o swoje emerytury. Żyjemy w czasach niepewności, co niewątpliwie kiepsko przekłada się na zachowanie życiowego optymizmu – ocenia nasz ekspert.

Według specjalisty, rządzą nami dwa główne mechanizmy obronne, dzięki którym próbujemy poradzić sobie z otaczającym lękiem. Z jednej strony to ucieczka od realności, z drugiej – budowanie relacji, co z kolei jest pierwszym krokiem do nabrania optymistycznego podejścia do życia. – Pierwszy sposób to przede wszystkim patolo-giczne sposoby radzenia sobie z trudną sytuacją, których występuje wcale niemało. Ludzie wchodzą w świat wirtualny,
zamykają się w sobie, uciekają w alkohol, by zapomnieć o otaczającej rzeczywistości. Drugi sposób jest niewątpliwie zdrowszy, bo polega na inwestowaniu w pozytywne emocje za pomocą zawiązywania przyjaźni, tworzenia związków miłosnych, rodziny. Znajdując oparcie w drugiej osobie czy grupie, dokonujemy autopsychoterapii, odreagujemy i tym samym faszerujemy się optymizmem – zauważa Krzysztof Korona.

Zachowanie pozytywnego nastawienia jest niezwykle ważne, ale i z optymizmem, tak jak ze wszystkim, lepiej zachować umiar.
– Sztukę zachowania zdrowia psychicznego łączę z zasadą Temidy, która w tym przypadku ma niewiele wspólnego z wymiarem sprawiedliwości, więcej ze swoim atrybutem – wagą. Warto na jednej szali położyć optymizm, na drugiej pesymizm, aby zachować wewnętrzną równowagę. W trudnej sytuacji starajmy się zobaczyć jasną stronę i szukajmy sposobu na odniesienie sukcesu. Gdy świat jest nasz, a wszystko układa się pomyślnie, wyobraźmy sobie sytuację, co zrobimy i jak się zachowamy, gdy nagle to stracimy. W ten sposób przygotowujemy się na ewentualne nadejście trudnych chwil – mówi Krzysztof Korona.

Podobnego zdania jest Karol Golonka z Kabaretu Skeczów Męczących, którego jako kabareciarza z pesymistą trudno utożsamiać.
– Mówi się, że optymista nawet na cmentarzu widzi plusy. Istnieje też stereotyp, że artyści komediowi to w życiu prywatnym smutasy. I muszę powiedzieć, że w obu stwierdzeniach jest trochę prawdy, chociaż my – Kabaret Skeczów Męczących – jesteśmy taką grupą, która ma raczej optymistyczne podejście do życia. Ja sam siebie określiłbym umiarkowanym optymistą. Dlaczego? I scena, i życie to wzloty i upadki, ważne żeby w przypadku pierwszych nie oszaleć ze szczęścia, a w przypadku drugich potrafić podkręcić suwak z napisem „optymizm”. Jaka rada? Przejmujmy się tylko rzeczami, na które mamy realny wpływ, uśmiechajmy się do ludzi. Zarażajmy się wzajemnie dobrą energią. Każdy uśmiech, miłe słowo, gest w kierunku drugiego człowieka wróci do nas ze zdwojoną siłą. No i używajmy dużo słońca, bo słońce to witamina D, a witamina D
to pozytywne myślenie. Jak mawiał pewien piłkarz z naszych skeczów: „Cały czas do przodu”.

Izabela Mortas

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.