1 mln zł za wodę - to rachunek pani Janiny
- Gdy przeczytałam pismo ze spółdzielni musiałam usiąść i od razu wziąć lekarstwo na ciśnienie - mówi nasza Czytelniczka
Na fakturze za zużytą wodę i ścieki miałam zapłacić blisko 1 mln zł - opowiada nasza Czytelniczka Janina Nowak z Sulechowa. - Takich pieniędzy nie mam. Nie starczyłoby życia mojego, moich dzieci i wnuków, żeby zapłacić tyle pieniędzy.
Pani Janina mieszka w bloku spółdzielczym w centrum Sulechowa. Zazwyczaj płaci za wodę i odbiór śmieci trochę ponad 20 zł miesięcznie. Nasza Czytelniczka jest już na emeryturze.
- Płacę wszystko na czas, co do grosza, bo gdy nazbierają się jakieś zaległości to wtedy trudno z lichej emerytury nadrobić długi. Wszystkie wpłaty mam udokumentowane w książeczce - opowiada pani Janina. - W końcu grudnia 2016 r. też zapłaciłam. Wyszło za zimną wodę prawie 29 zł.
J. Nowak poszła do spółdzielni, ale z fakturą. Chciała rozmawiać z osobą, która wystawiła rachunek. Niestety nie zastała jej w pracy.
W mieszkaniu naszej Czytelniczki spółdzielnia niedawno wymieniła wodomierze. Przeprowadzono też odczyt wskazań liczników wody. Dlatego nie zdziwiła się, że w skrzynce na listy znalazła pismo ze spółdzielni mieszkaniowej. W środku była faktura.
- Jak zobaczyłam kwotę to aż oniemiałam. To był dla mnie szok. Musiałam usiąść i wziąć leki na nadciśnienie, bo boję się drugiego udaru. Na fakturze wezwano mnie do zapłaty 957 tysięcy, 17 złotych i 51 groszy! - opowiada mieszkanka Sulechowa. - Co najdziwniejsze, ja tyle wody miałam wykorzystać w ciągu 1,5 miesiąca. Od 19 listopada do 31 grudnia 2016 r. Trudno mi sobie nawet wyobrazić, ile to jest litrów wody. Co dziwnego - fakturę dostałam 25 stycznia z terminem płatności... 25 stycznia. Wyobraziłam sobie, jak biorę z domu 1 mln zł i idę z tymi pieniędzmi do kasy spółdzielni.
J. Nowak poszła do spółdzielni, ale z fakturą. Chciała rozmawiać z osobą, która wystawiła rachunek. Niestety nie zastała jej w pracy.
- Poszłam więc do prezesa. A u niego był już inny lokator w podobnej sprawie - mówi pani Janina.
- Prezes, gdy zobaczył fakturę zaczął się śmiać, ale nic nie wyjaśnił tylko odesłał mnie do osoby podpisanej pod fakturą. A jej przecież nie było. W spółdzielni mieszkaniowej traktują nas, lokatorów, jak zło konieczne. Następnego dnia przyszli do mnie dwaj panowie. Nic nie zrobili, tylko zerwali z wodomierzy plomby.
Jak tłumaczy tak wysoki rachunek za wodę spółdzielnia?
- Okazało się, że monterzy w trzech mieszkaniach źle zamontowali wodomierze - mówi Karol Cegłowski, prezes SM Sulechów. - Oczywiście lokatorzy dostaną pisma w tej sprawie. Nikt nie musi płacić tak olbrzymich kwot. Przepraszam za pomyłkę, ale ekipa monterów przy tylu mieszkaniach po prostu zamontowała liczniki nie tak jak trzeba.