1003 maturzystów z Podkarpacia uważa, że ich prace są źle ocenione
Krakowską OKE zalała fala wniosków o wgląd do arkuszy maturalnych. Ponad 1000 maturzystów z Podkarpacia twierdzi, że ich prace źle oceniono.
- Przedmioty, które co roku cieszą się dużym zainteresowaniem maturzystów starających się o wgląd do prac, to: biologia, chemia i matematyka - mówi Dorota Hrapkowicz z Okręgowej Komisji Egzaminacyjnej w Krakowie, która obejmuje maturzystów m.in. z Podkarpackiego.
Przypomina, że przed rokiem młodzi ludzie złożyli 2467 wniosków o wgląd do 4363 arkuszy egzaminacyjnych.
- Liczba zdających, którzy faktycznie zgłosili się na wgląd, wyniosła 2145 i dotyczyła 3792 prac maturalnych - wylicza.
To właśnie w OKE w Krakowie, Warszawie, Wrocławiu i Poznaniu wykryto najwięcej błędów w ocenie prac maturalnych i wymieniono najwięcej świadectw.
- Myślę, że najwięcej dlatego, iż są to największe komisje biorąc pod uwagę liczbę przystępujących do egzaminu maturalnego - tłumaczył Lech Gawryłow, dyrektor OKE w Krakowie. - Sądzę, że w przeliczeniu procentowym wartości w całym kraju są podobne.
Pół roku na wgląd do arkusza
We wrześniu ub.r. pisaliśmy, że OKE w Krakowie zmieniła wynik aż 621 matur, a błędów mogło być więcej, bo maturzyści wciąż mogli się odwoływać. Lech Gawryłow, dyrektor OKE w Krakowie, mówił nam wtedy, że najwięcej korekt dotyczyło matury z biologii. Prace sprawdzali więc głównie starający się o przyjęcie na studia medyczne.
- Egzaminator z biologii przy ocenie jednego arkusza podejmuje 50 decyzji. Mnożąc to razy 50 arkuszy, średnio w trakcie jednego weekendu musi podjąć 2,5 tys. decyzji. Niestety, zdarza się więc, choć nie powinno, że się myli. Oczywiście mechanizm wglądu sprawia, że można ten błąd naprawić, ale najlepiej, aby te pomyłki w ogóle nie występowały
- przyznał.
Do kiedy maturzysta ma czas na złożenie wniosku o zgodę na obejrzenie swojej pracy?
- Jedynym ograniczeniem czasowym możliwości wglądu do pracy jest fakt, iż są one przechowywane w okręgowych komisjach przez 6 miesięcy - wyjaśnia Dorota Hrapkowicz z OKE w Krakowie. - Przez ten czas zdający mogą więc mieć do nich dostęp.
Pisaliśmy, że w piątek młodzi ludzie poznali wyniki egzaminów dojrzałości. 15 procent podkarpackich maturzystów nie zdało jednego przedmiotu obowiązkowego i ci mają szansę na sierpniową poprawkę. Z kolei 7 procent nie zaliczyło więcej niż jednego przedmiotu. Ci będą poprawiać maturę za rok.
Pisali niesamodzielnie, wnieśli na sale komórki
Pisemne egzaminy poprawkowe zaplanowane są na 22 sierpnia. Początek o godz. 9. Ustne poprawki odbędą się od 23 do 25 sierpnia (harmonogram ustalają dyrektorzy szkół).
Rok „w plecy” mają też maturzyści, którym unieważniono prace. Takich przypadków na Podkarpaciu w tym roku było 18. Jak podaje krakowska OKE, w 5 przypadkach w grę wchodziło wniesienie na salę egzaminacyjną telefonu komórkowego, co jest zabronione. W dwóch przypadkach tak się stało na angielskim, w 1 na matematyce, w 1 na języku polskim i w 1 na maturze z wiedzy o społeczeństwie.
Jeden z takich przypadków opisywaliśmy w Nowinach. Sytuacja zdarzyła się w pierwszym dniu pisemnych matur, podczas obowiązkowego egzaminu z jęz. polskiego w LO z Oddziałami Dwujęzycznymi w Boguchwale. Unieważniona została praca jednej uczennicy. Dziewczyna dostała SMS na telefon, który wniosła przez nieuwagę do sali. Siedziała w pierwszym rzędzie, a sygnał wiadomości był wyraźny. Zbigniew Kalandyk, dyrektor szkoły, tłumaczył, że po powiadomieniu dyrektora OKE w Krakowie, musiał przerwać zdającej pracę i unieważnić egzamin, choć praca była już na ukończeniu, a dziewczyna zarzekała się, że nie korzystała z telefonu na egzaminie.
- Maturzystka była przekonana, że zdeponowała telefon w sali do tego przeznaczonej, ten jednak znajdował się w kieszeni jej żakietu. Smartfon stanowi dziś dla młodzieży rzecz tak częstego użytku, jak zegarek dla mojego pokolenia. Zabiera się go bezwiednie wszędzie
- mówił nam dyrektor.
Za roztargnienie przyjdzie jednak absolwentce ponieść surową karę. Inny przypadek miał miejsce w rzeszowskim II LO.
Odpisywali, korzystali ze ściąg
Kolejnym powodem unieważnienia egzaminu była niesamodzielność. Egzaminatorzy doszukali się jej w 13 przypadkach. 11 dotyczy matematyki, a 2 polskiego.
Niesamodzielnością Podkarpacie niechlubnie popisało się w 2014 r. Matury unieważniono wtedy aż 118 absolwentom! Z polskiego, biologii i matematyki. Najwięcej - w dynowskim technikum i liceum. Kara była dotkliwa, a sprawa, którą zainteresowała się prokuratura, opisywana w mediach. Co było przesłanką do unieważnienia prac uczniom z Dynowa?
- Rozwiązania z identycznymi błędami w tym samym miejscu, ale niewynikającymi z toku rozumowania, rachunków, logiki. Wskazywały ewidentnie na niesamodzielność. Gdyby ktoś zastanowił się nad tym, co pisze, nie popełniłby tego błędu. Niemożliwe jest, aby kilkadziesiąt osób popełniło błędy w tych samych miejscach - tłumaczył dyrektor OKE. Przed rokiem nie było żadnych unieważnień.