100-lecie UAM Poznań. Prof. Andrzej Lesicki: Wybitnych absolwentów są rzesze!
Z rektorem Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza prof. Andrzejem Lesickim rozmawiamy o historii, ale też o największych wyzwaniach uczelni i planach na przyszłość.
Uniwersytet Warszawski największy, Uniwersytet Jagielloński najstarszy, a UAM najlepszy - taka opinia przez lata dominowała wśród studentów. Dziś podpisuje się pan profesor pod tymi słowami?
To anegdotyczne stwierdzenie można usłyszeć nie tylko w Poznaniu, ale i we Wrocławiu, Toruniu, Łodzi lub Gdańsku, a więc wszędzie tam, gdzie są dobre uniwersytety, które ustępują wielkością Warszawskiemu bądź wiekiem Jagiellońskiemu. Sam nigdy go nie przytaczam, a co najwyżej parafrazuję mówiąc, że Uniwersytet im. Adama Mickiewicza w Poznaniu jest jednym z największych, najstarszych i najlepszych uniwersytetów w Polsce. Każda z naszych uczelni ma swoją specyfikę, swoje miejsce i misję do zrealizowania w swym regionie. W 1919 roku nowo powstały Uniwersytet odgrywał szczególną rolę w życiu Poznania i Polski Zachodniej. Był nie tylko jednym z najważniejszych ogniw systemu szkolnictwa w Polsce oraz kształcenia polskiej inteligencji. Był także bardzo ważnym ośrodkiem rozwoju myśli naukowej i politycznej oraz kształtowania poglądów i postaw nie tylko poznańskich studentów. Stał się zachodnim bastionem polskiej oświaty, nauki i kultury. Oddziaływał na szerokie kręgi społeczeństwa polskiego na ziemiach zachodnich, kształtował ich postawy, ich zaangażowanie w służbie interesów narodu i państwa polskiego na tym obszarze Rzeczypospolitej. Działalność Uniwersytetu kształtowana w tym kierunku stanowiła cechę szczególną, wyróżniającą poznańską uczelnię na tle pozostałych uniwersytetów w Polsce (w Krakowie, Warszawie, Lwowie, Wilnie i Lublinie).
Za kilka dni UAM obchodzi swoje 100-lecie. Kogo by pan wymienił w trójce najwybitniejszych absolwentów i dlaczego?
Tych wybitnych absolwentów są rzesze! Jak mógłbym wyodrębnić tylko trzy nazwiska? Z samych tylko początków uniwersyteckich dziejów mogę wymienić: językoznawcę Stanisława Dobrzyckiego, historyka sztuki Szczęsnego Dettloffa, pedagoga Ludwika Jaxę-Bykowskiego, chirurga Antoniego Jurasza, patologa Adama Wrzoska, archeologa Józefa Kostrzewskiego, matematyka Zdzisława Krygowskiego, radiologa Karola Mayera, botaników Józefa Paczoskiego i Adama Wodziczko, geografa Stanisława Pawłowskiego, teoretyka sportu i kultury fizycznej Eugeniusza Piaseckiego, historyka literatury Romana Pollaka, ortopedę Franciszka Raszeję, chemika Jerzego Suszkę, ekonomistę Edwarda Taylora, historyka Kazimierza Tymienieckiego, prawnika Czesława Znamierowskiego, socjologa Floriana Znanieckiego... A w ciągu tych stu lat, ileż jeszcze wielkich nazwisk? Lekarze Wiktor Dega i Janusz Zeyland, legendarny krytyk muzyczny i absolwent naszego prawa Jerzy Waldorff, historyk i dziennikarz Adam Michnik, Lech Raczak, zasłużony reżyser teatralny i teatrolog, współtwórca Teatru Ósmego Dnia, wybitny reżyser filmowy i profesor łódzkiej szkoły filmowej Filip Bajon, redaktor naczelny dziennika „Rzeczpospolita” Grzegorz Gauden czy dziennikarze telewizyjni Mariusz Max Kolonko, Arleta Bojke i Beata Tadla. Jest też spora grupa absolwentów, o których usłyszał świat. Nie mogę pominąć kryptologów, którzy złamali kod niemieckiej maszyny szyfrującej Enigma, byli to: Marian Rejewski, Jerzy Różycki i Henryk Zygalski. Naszymi absolwentami są: legendarny kurier AK Jan Nowak-Jeziorański; poeta Stanisław Barańczak; Hanna Suchocka, która była pierwszą kobietą premier, a potem m.in. ambasadorem RP przy Stolicy Apostolskiej czy Iwo Byczewski, ambasador Polski w Belgii oraz w Republice Tunezji. Do tego panteonu należy jeszcze dodać zdobywcę Oscara dla najlepszego kompozytora muzyki filmowej Jana A.P. Kaczmarka, absolwenta poznańskiego prawa czy, również prawnika i przedsiębiorcę, dr. Jana Kulczyka.
Uniwersytet to długoletnia tradycja, ale też przyszłość. Jakie są priorytety uczelni na najbliższe lata?
W 2019 r. kończymy tzw. program wieloletni, na który Uniwersytet musiał z własnego budżetu wyłożyć wiele milionów złotych. Jednak od 2020 roku możemy mieć swój własny program inwestycyjny. Jednym z jego celów jest budowa akademika. Ma on nie tylko polepszyć warunki socjalne naszych studentów, ale i zdynamizować życie studenckie na Morasku. Poza tym planujemy dobudowanie jeszcze jednego skrzydła do budynku Wydziału Prawa i Administracji przy alei Niepodległości. Uniwersytet pod rządami nowej ustawy ubiega się też o status uczelni badawczej. Jeśli uda się taki status uzyskać, uczelnia będzie lepiej dofinansowana.
I na co uczelnia przeznaczy te dodatkowe pieniądze?
Na rozwój poszczególnych dyscyplin naukowych, ponieważ - według nowej ustawy - to wokół nich ma się koncentrować nauka na Uniwersytecie. Obecnie na uczelni mamy 23 dyscypliny, a w 2021 roku każda z nich będzie podlegała ocenie. Oczywiście chcemy, żeby wszystkie dyscypliny uzyskały najwyższą kategorię, czyli A+, ale graniczną kategorią jest B+. Jeśli którejś z dyscyplin nie uda jej się uzyskać, będziemy musieli podjąć działania naprawcze. Chcemy zatem wesprzeć pracowników naukowych, na przykład poprzez dofinansowanie publikacji, konferencji, wyjazdów zagranicznych.
Wszystkie uczelnie w Polsce przechodzą poważne zmiany organizacyjne. Nowa ustawa o szkolnictwie wyższym i nauce została podpisana co prawda już w zeszłym roku, ale duża część przepisów zacznie obowiązywać od października 2019. Co się zmieni na Uniwersytecie?
Jednym z ważniejszych elementów nowej ustawy są szkoły doktorskie kształcące doktorantów. Zmiany w szkolnictwie wyższym wymagają również wprowadzenia nowego statutu. Właśnie zakończyliśmy prace nad jego przygotowaniem. Określiliśmy w nim ramy dla nowej struktury Uniwersytetu. Ze względu na ustawowe znaczenie dyscyplin naukowych zarysowała się tendencja do wydzielenia nowych jednostek, np. wydziału archeologii czy wydziału psychologii. Powstaną też szkoły łączące kilka wydziałów w ramach dziedzin naukowych.
Dużo zmian to problem czy raczej wyzwanie dla uczelni?
Zmian raczej nie lubimy. Taka jest nasza natura. Ja jednak cały czas podkreślam, że to jest pewna szansa - ustawa pozwoli sprawniej zarządzać uczelnią. Oczywiście spotykam się z głosami, że powyższe rozwiązania są charakterystyczne dla korporacji, ale osobiście tak nie uważam. Pozostajemy uniwersytetem, instytucją, która prowadzi badania naukowe i kształci studentów. Akademickość jest wpisana w naszą uczelnię. Jednak Uniwersytet liczący 5 tys. pracowników i 39 tys. studentów musi być sprawnie zarządzany. To nie jest korporacyjność, tylko wymóg czasów.
Jakie więc możliwości daje nowa ustawa?
Te szanse można postrzegać w różny sposób. Organizując uczelnię wokół dyscyplin można się spodziewać bardziej efektywnego działania na polu naukowym. Powinno się to również przekładać na jakość kształcenia.
Były plany stworzenia federacji zrzeszającej uczelnie, które kiedyś wchodziły w skład Uniwersytetu Poznańskiego. Czy dojdzie do takiego połączenia?
Nowa ustawa stworzyła nowe możliwości współpracy między uczelniami. Poprzednio można było jedynie łączyć szkoły wyższe, a teraz istnieje możliwość tworzenia federacji, czyli zespołu kilku ośrodków. Chodzi o uczelnie wchodzące w skład byłej Wszechnicy Piastowskiej (Akademia Wychowania Fizycznego, UAM, Uniwersytet Medyczny, Uniwersytet Przyrodniczy - dop. red.) oraz Uniwersytet Ekonomiczny i Politechnikę Poznańską. Rozmowy się toczą.
Jakie korzyści może przynieść taka federacja?
Dzięki utworzeniu federacji moglibyśmy prowadzić wspólne badania naukowe, przy zachowaniu integralności każdej z uczelni. Pozycja Poznania jako ośrodka badawczego stałaby się znacznie silniejsza. Ale żeby doszło do federacji, trzeba rozwiązać dużo szczegółowych problemów.
Na przykład jakich?
Część dyscyplin naukowych uprawiana jest jednocześnie na kilku uczelniach. Trzeba przeanalizować, w których przypadkach warto podjąć współpracę, a w których nie byłoby to korzystne. Jeszcze jednak za wcześnie na wnioski z tych analiz.