13 grudnia gorszy sort wyjdzie na ulice
Przepaść między rządem i Sejmem a opozycją jest tak wielka, że porozumienie staje się niemożliwe. Stąd pomysł demonstracji 13 grudnia.
„Stop dewastacji Polski”! - to hasło protestu zapowiadanego przez Komitet Obrony Demokracji na 13 grudnia. W minioną sobotę kilkunastu sygnatariuszy listu do Polaków - m.in. Lech Wałęsa, Władysław Frasyniuk i Krystyna Janda - zaapelowało o udział w demonstracjach przeciw łamaniu prawa przez rząd PiS. KOD jest tylko współorganizatorem protestu - do akcji włączyły się też partie opozycyjne i związki zrzeszone w OPZZ.
„Nie oddamy naszej wolności. Nie oddamy kultury, edukacji, praw kobiet, praw pracowniczych, samorządów, organizacji pozarządowych, mediów, gospodarki. Dość kompromitowania Polski na arenie międzynarodowej! Dość tego szaleństwa!” - to tylko niektóre fragmenty listu, pod którym podpisali się również Ryszard Petru, lider Nowoczesnej i Grzegorz Schetyna, szef Platformy.
Jak będą wyglądały demonstracje 13 grudnia? Dokładnie jeszcze nie wiadomo, bowiem hasło wyprowadzenia obywateli na ulice padło kilka dni temu, a jest to normalny dzień pracy. Demonstracje odbędą się zapewne po południu. Tymczasem media prorządowe piszą o karalnym „podżeganiu do przestępstwa” po to, by wywołać uliczną rewoltę.
- Coś tak absurdalnego i niemądrego mogą wymyślić tylko ludzie „lepszego sortu” z PiS i jego mediów - mówi z rezygnacją Joanna Scheuring-Wielgus z Nowoczesnej. - To jest moment, w którym chcemy, razem z ludźmi inaczej myślącymi aniżeli prezes, zaprotestować przeciw psuciu państwa.
Część obserwatorów politycznych sugeruje, że manifestacje 13 grudnia pokażą, czy KOD jako organizacja obywatelskiego sprzeciwu przetrwa do wiosny. - Nie ma obaw - tłumaczy Aleksandra Solecka, liderka wojewódzkich struktur KOD. - 13 grudnia wypada we wtorek, manifestacje odbywać się będą w całym kraju po południu.
W Toruniu tego dnia będzie na spotkaniu z członkami KOD Adam Michnik. - Po spotkaniu planujemy przemarsz. Wszyscy chętni będą mogli do nas dołączyć - komentuje Solecka. W Bydgoszczy planowano ustawienie namiotu, ale - jak twierdzi bydgoski lider KOD Andrzej Bobkowski - plany się zmieniają.
- Dla mnie działania KOD i plany demonstracji są śmieszne - mówi Krystian Frelichowski, bydgoski radny PiS i bloger. - Mają coraz mniejsze poparcie i chwytają się każdego pretekstu, by zaistnieć.
Zdaniem Frelichowskiego największą słabością KOD, która spowoduje jego rozpad, jest brak idei łączącej ludzi: - Mają tylko chęć powrotu do władzy i szkodzenia państwu.
Trzy dni przed demonstracjami KOD w Warszawie zaplanowano inny protest organizowany przez stowarzyszenie Obywatele RP. Protest 10 grudnia będzie pod Pałacem Prezydenckim. Organizacja Obywatele RP prowadzi akcje cywilnego nieposłuszeństwa w obronie podstawowych praw demokracji. Ten ruch znany jest m.in. z tego, że demonstruje w stolicy w każdą „miesięcznicę” katastrofy smoleńskiej pod hasłem „Stop smoleńskiej sekcie”!
Ewa Kozanecka, posłanka PiS, nie wierzy, aby 10 i 13 grudnia doszło do masowych akcji. - Trudno jednak prognozować, jaka będzie przyszłość KOD. Nie znam tej organizacji dokładnie, ale widać, że z miesiąca na miesiąc jest coraz mniej demonstrantów. Na pewno można powiedzieć tyle, że KOD tworzy koalicję z Platformą i Nowoczesną. Dla mnie to przejaw ogromnego strachu przed dobrą zmianą.
Andrzej Gwiazda, dawny działacz pierwszej Solidarności i zaciekły wróg Wałęsy, powiedział w wywiadzie dla portalu „wPolityce” szokujące słowa o uczestnikach demonstracji 13 grudnia: „To swołocz! Oni ujawniają swoje rzeczywiste poglądy”.
Nikt z pytanych przez nas rozmówców nie chciał oceniać słów Gwiazdy. Ich zdaniem byłoby to poniżej godności.
Tomasz Szymański, grudziądzki poseł PO, tłumaczy, że nie ma formalnej współpracy z grudziądzkim KOD: - Owszem, znamy się, ale przecież 13 grudnia będą protestować wszystkie środowiska opozycyjne wobec rządu. Łączy nas idea protestu obywatelskiego bliska wszystkim, którzy chcą żyć w demokratycznym, a nie autorytarnym państwie rządzonym przez jednego człowieka.