Województwo kujawsko-pomorskie powstawało 20 lat temu w wielkich bólach. Bydgoszcz ciągnęła sukno, trawestując Sienkiewicza, w swoją stronę, a Toruń - w swoją. W ciągu pół roku wymyślono i przećwiczono kilkanaście możliwych scenariuszy, zanim udało się osiągnąć dość przypadkowo kompromis. Jednym przyniósł on wielką radość, innym gorzki smutek… Dziś, po dwóch dekadach, ten twór polityczny zdał praktyczny egzamin i mało kto pamięta temperaturę sporu sprzed lat.
Prace nad nowym podziałem administracyjnym kraju po zmianach politycznych w 1989 roku zainicjowane zostały trzy lata później. I niemal od razu zaczęły budzić skrajne emocje na Pomorzu i Kujawach. Na początku ścierały się ze sobą dwie główne koncepcje. Jedna - wejście dawnych „małych” województw bydgoskiego, toruńskiego i ewentualnie włocławskiego w skład Pomorza Nadwiślańskiego, preferowana przez torunian.
Druga - powstanie odrębnego województwa bydgoskiego w kształcie podobnym do tego, jakie istniało w latach 1945-1975, za którą optowali głównie bydgoszczanie. Potem ujawniły się kolejne pomysły, z dzisiejszego punktu widzenia dość absurdalne - Toruńskie chciało być z Gdańskiem, a Bydgoskie z Włocławskiem miało stworzyć oryginalny kształt rogala na mapie, skrajnie słaby region w odniesieniu do innych województw, proponowanych w koncepcjach reformy.
Kiedy utrata samodzielności stała się całkiem realna, w początkach stycznia 1998 roku powstał w Bydgoszczy Ruch Społeczny „Region”. Wkrótce po nim z inicjatywy Jana Rulewskiego powstała Deputacja Kujawsko-Pomorska, w skład której weszli posłowie z Bydgoskiego, Toruńskiego i Włocławskiego oraz działacze społeczni i przedsiębiorcy, opowiadający się za integracją regionu i wspólnym rozwojem. Niby zapanowała powszechna bydgosko-toruńska zgoda, ale podczas wizyty u premiera Jerzego Buzka toruńscy członkowie deputacji uzależnili nagle swoją zgodę na wspólne województwo pod warunkiem, że... stolica regionu będzie w Toruniu. Na to, oczywiście, nie mogli przystać bydgoszczanie i nagle wszystkie plany wzięły w łeb, a goście premiera rozjechali się w niezgodzie.
Dwie stolice
28 stycznia 1998 roku niemal potajemnie, w nocy, na neutralnym gruncie, w Inowrocławiu, spotkali się politycy Akcji Wyborczej „Solidarność” i Unii Wolności z Torunia i Bydgoszczy. To wówczas wykreowano ideę wspólnego województwa pod warunkiem ustanowienia jego dwóch stolic. To była absolutna nowość w polskim systemie administracyjnym, możliwa do realizacji dzięki urzeczywistnieniu idei samorządności. W jednym z głównych miast miał urzędować wojewoda, w drugim - miał mieć swoją siedzibę sejmik samorządowy.
W dalszej części artykułu przeczytasz...
- jak w bólach rodziło się województwo Kujawsko-Pomorskie
- kto za jakim kształtem województwa optował
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień