Krzysztof Błażejewski

20 lat minęło... Jak Bydgoszcz z Toruniem koty o region darła

Wisła stanowiła od zawsze oś naszego regionu i element scalający województwo, zwłaszcza gospodarczo. Niestety, takie widoki należą nadal do rzadkośc Fot. archiwum / Adam Zakrzewski Wisła stanowiła od zawsze oś naszego regionu i element scalający województwo, zwłaszcza gospodarczo. Niestety, takie widoki należą nadal do rzadkości
Krzysztof Błażejewski

Województwo kujawsko-pomorskie powstawało 20 lat temu w wielkich bólach. Bydgoszcz ciągnęła sukno, trawestując Sienkiewicza, w swoją stronę, a Toruń - w swoją. W ciągu pół roku wymyślono i przećwiczono kilkanaście możliwych scenariuszy, zanim udało się osiągnąć dość przypadkowo kompromis. Jednym przyniósł on wielką radość, innym gorzki smutek… Dziś, po dwóch dekadach, ten twór polityczny zdał praktyczny egzamin i mało kto pamięta temperaturę sporu sprzed lat.

Prace nad nowym podziałem administracyjnym kraju po zmianach politycznych w 1989 roku zainicjowane zostały trzy lata później. I niemal od razu zaczęły budzić skrajne emocje na Pomorzu i Kujawach. Na początku ścierały się ze sobą dwie główne koncepcje. Jedna - wejście dawnych „małych” województw bydgoskiego, toruńskiego i ewentualnie włocławskiego w skład Pomorza Nadwiślańskiego, preferowana przez torunian.

Druga - powstanie odrębnego województwa bydgoskiego w kształcie podobnym do tego, jakie istniało w latach 1945-1975, za którą optowali głównie bydgoszczanie. Potem ujawniły się kolejne pomysły, z dzisiejszego punktu widzenia dość absurdalne - Toruńskie chciało być z Gdańskiem, a Bydgoskie z Włocławskiem miało stworzyć oryginalny kształt rogala na mapie, skrajnie słaby region w odniesieniu do innych województw, proponowanych w koncepcjach reformy.

Kiedy utrata samodzielności stała się całkiem realna, w początkach stycznia 1998 roku powstał w Bydgoszczy Ruch Społeczny „Region”. Wkrótce po nim z inicjatywy Jana Rulewskiego powstała Deputacja Kujawsko-Pomorska, w skład której weszli posłowie z Bydgoskiego, Toruńskiego i Włocławskiego oraz działacze społeczni i przedsiębiorcy, opowiadający się za integracją regionu i wspólnym rozwojem. Niby zapanowała powszechna bydgosko-toruńska zgoda, ale podczas wizyty u premiera Jerzego Buzka toruńscy członkowie deputacji uzależnili nagle swoją zgodę na wspólne województwo pod warunkiem, że... stolica regionu będzie w Toruniu. Na to, oczywiście, nie mogli przystać bydgoszczanie i nagle wszystkie plany wzięły w łeb, a goście premiera rozjechali się w niezgodzie.

Dwie stolice

28 stycznia 1998 roku niemal potajemnie, w nocy, na neutralnym gruncie, w Inowrocławiu, spotkali się politycy Akcji Wyborczej „Solidarność” i Unii Wolności z Torunia i Bydgoszczy. To wówczas wykreowano ideę wspólnego województwa pod warunkiem ustanowienia jego dwóch stolic. To była absolutna nowość w polskim systemie administracyjnym, możliwa do realizacji dzięki urzeczywistnieniu idei samorządności. W jednym z głównych miast miał urzędować wojewoda, w drugim - miał mieć swoją siedzibę sejmik samorządowy.

W dalszej części artykułu przeczytasz...

  • jak w bólach rodziło się województwo Kujawsko-Pomorskie
  • kto za jakim kształtem województwa optował
Pozostało jeszcze 76% treści.

Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.

Zaloguj się, by czytać artykuł w całości
  • Prenumerata cyfrowa

    Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.

    już od
    3,69
    /dzień
Krzysztof Błażejewski

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.