21-latka ze Słubic: Nigdy bym nie pomyślała, że będę chodziła po wybiegu
Klaudia Cieśluk ze Słubic: - Zaczęłam chodzić na siłownię, zdrowo się odżywiać i po czterech miesiącach osiągnęłam idealne wymiary.
21-letnia Klaudia Cieśluk nigdy nie marzyła o modelingu. Przez niską samoocenę uważała, że nie nadaje się na chodzenia po wybiegu. Jednak znajomi i rodzina od zawsze powtarzali, że z jej urodą zrobi karierę w tej branży. Na początku 2015 r. Klaudia postanowiła więc spróbować swoich sił jako modelka.
- Zaczęłam chodzić na siłownię, zdrowo się odżywiać i po czterech miesiącach osiągnęłam idealne wymiary. Wtedy właśnie postanowiłam zrobić sobie zdjęcia i powysyłałam je do różnych agencji - mówi. Odzew? Rewelacyjny! Klaudią zainteresowały się profesjonalne agencje. Wybrała jedną z nich. - To była jedna z najlepszych decyzji w moim życiu - mówi dziś. Klaudia po ogólniaku wyjechała ze Słubic na studia do Poznania.
Gdy inni czerpali ze studenckiego życia, ona zrezygnowała z imprez czy nawet słodyczy. Całkowicie poświęciła się ćwiczeniom. Z powodu kilkumiesięcznego pobytu poza krajem musiała zrezygnować z nauki. - Na studia nigdy nie jest za późno - zastrzega.
Już przy pierwszym kontrakcie zaproponowano jej wyjazd do Szanghaju. Już dwa tygodnie później była w drodze do Chin.
Okazało się, że niewielu mieszkańców chciało rozmawiać po angielsku. - Dominował więc język migowy - śmieje się Klaudia. Tam poznała modelki z Rosji, Brazylii, Francji, Portugalii. Większość w wieku od 14 do 18 lat. - Szanghaj to miasto żyjące w dzień i w nocy. Niezależnie od pory dnia można tam spotkać ludzi uprawiających sport w parku, tańczących na ulicach. Prawie całe miasto ubrane było w piękne kolory - wspomina Klaudia. Widziała też jednak dzielnice, w których ludzie żyją w domach bez dachu, a dzieci sprzedają na ulicy co się da, by tylko zarobić na chleb.
- Chińczycy, gdy tylko widzą osobę innego pochodzenia, od razu robią zdjęcia. Byłam fotografowana na każdym kroku! Ludzie podchodzili i pytali, dlaczego mam żółte włosy - śmieje się Klaudia. Podczas drugiego kontraktu w Wietnamie takie sytuacje nie miały już miejsca. Klaudia najmilej wspomina bazarki pełne owoców. Banany, kiwi, pomarańcze smakowały zupełnie inaczej niż w naszym kraju. - Dzięki modelingowi mogłam poznać inne kultury, spróbować obcych kuchni, podszkolić język. Nabrałam też pewności siebie - mówi Klaudia.
- Jestem z siebie bardzo dumna. Cieszy mnie, że się nie poddałam, bo chociaż kosztowało mnie to dużo łez i poświęcenia, było warto. To też duża zasługa mojej rodziny i chłopaka. Cały czas mnie wspierali i napędzali do działania - mówi dziewczyna, podkreślając, że mimo ciągłych podróży po świecie Klaudia bardzo lubi wracać do Słubic.
Autor: Aleksandra Pazda