24 załogi ścigały się na Wiśle między Ciechocinkiem i Brdyujściem. Zawody były udane, choć groźnych momentów nie brakowało
Wisła łączy. Drugie miejsce w zakończonych właśnie 53. regatach długodystansowych zajął jacht „Woda bydgoska” z... toruńską załogą.
Kiedyś mówiło się, że Polak rodzi się na koniu. Jeszcze przed wojną było w tym sporo prawdy, w przypadku mieszkańców naszego regionu konieczne jednak było pewne uzupełnienie. Owszem, na koniu, ale też pod pełnymi żaglami, lub przynajmniej z wiosłami w ręku. Szeregi amatorów sportów wodnych rosły z każdym rokiem, a początek każdego nowego sezonu był wielkim świętem.
„W Toruniu zostało odprawione nabożeństwo w kościele garnizonowym, po nabożeństwie wioślarze, żeglarze i kajakowcy przemaszerowali z udekorowanymi łodziami na przystań, gdzie nastąpiła uroczystość otwarcia sezonu wodnego i złożenie przyrzeczenia wioślarskiego, oraz poświęcenie dziewięciu kajaków, dwóch żaglówek i dwóch łodzi wiosłowych KPW.”
Na marginesie warto dodać, że niektórzy przedwojenni żeglarze nie zwracali uwagi na sezon bądź jego brak. Członkowie Chojnickiego Klubu Żeglarskiego na przykład, już w 1920 roku zaczęli próbować swoich sił w żeglowaniu po zamarźniętym jeziorze Charzykowskim. W 1936 roku klub dysponował już imponującą flotyllą bojerów.
Wycieczka w przeszłość jest tu w pełni uzasadniona. Nasze niezwykle bogate tradycje wodno-sportowe przeszły do historii i bardzo trudno jest im stamtąd wrócić. Niezliczone dawniej konkursy i zawody zostały w większości zapomniane. Jednym z pięknych wyjątków pod tym względem są długodystansowe regaty na Wiśle. Między Toruniem i Bydgoszczą żeglarze ścigali się po raz pierwszy w 1936 roku.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień