26-latka w 9 tygodniu ciąży przesuwała ciężkie palety z żywnością dla potrzebujących w PCK Rzeszów. Jej ciąża obumarła, a komisja powypadkowa stwierdziła, że przyczyny leżą wyłącznie po stronie pracownicy. Nie zgodziła się z tym inspekcja pracy, a sprawę bada prokuratura.
Pani Agnieszka (imię bohaterki zostało zmienione) w rzeszowskim oddziale Polskiego Czerwonego krzyża pracuje od 2 lat na stanowisku magazyniera i pracownika administracyjnego.
Zajmuje się odbieraniem paczek żywnościowych dla potrzebujących i pomaga drugiemu z pracowników magazynu dostarczyć je do miejsca, skąd potrzebujący w określone dni je odbierają. A do tego dba o związaną z tym dokumentację.
Do wypadku, po którym jej ciąża obumarła doszło 11 lutego br.
- Przeciągałam palety z żywnością, które blokowały wejście do biura, kiedy nagle poczułam silny ból w podbrzuszu. Zadzwoniłam do mojego taty, który jest moim kierownikiem, ze źle się czuję i tego już fizycznie nie pracowałam - opowiada 26-lata. - Następnego dnia zobaczyłam plamienie, dlatego poszłam do ginekologa. Ten zbadał mnie i stwierdził, że w początkowej fazie ciąży to zupełnie normalne - dodaje.
I faktycznie ból ustał, dlatego pani Agnieszka normalnie poszła do pracy. Po kilku kolejnych dniach wróciła do swoich obowiązków.
- Przeciągnęłam dosłownie jedną paletę i poczułam charakterystyczne „chlupnięcie”. Poszłam do łazienki już cała w krwi - wspomina.
W dalszej części artykułu:
- Co stwierdziła komisja powypadkowa w PCK Rzeszów
- Jak wnioski komisji oceniła inspekcja pracy
- Sprawa trafiła nie tylko do prokuratury, ale także do Okręgowej Izby lekarskiej. Dlaczego?
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień