KS Wiązownica spadł z 3. ligi, choć o utrzymanie bił się do samego końca, wygrywając w ostatniej kolejce z Koroną II Kielce 5:1. Zwycięstwo nic beniaminkowi nie dało, bo niekorzystnie ułożyły się wyniki w innych meczach. Jedną z bramek w meczu z Koroną strzelił Grzegorz Janiczak, nasz dzisiejszy rozmówca.
W ostatnim meczu wygraliście wysoko, ale niestety spadacie z ligi. W szatni po meczu panowała sportowa złość czy bardziej smutek?
Po meczu, jak i po całej rundzie czujemy żal do siebie, że w tak głupi sposób potrafiliśmy tracić punkty. Z ostatnich meczów wycisnęliśmy ile się da, jednak zabrakło punktów, których powinniśmy zdobyć dużo więcej we wcześniejszej fazie sezonu.
Szczególnie żal meczów, w których traciliście punkty w końcówce. Którego spotkania osobiście najbardziej żałujesz?
Żal punktów traconych przez nieodpowiednie, nieodpowiedzialne decyzje. Szkoda zwłaszcza spotkania z Lewartem, gdzie mimo tego, że graliśmy w dziesiątkę, to potrafiliśmy wyjść na prowadzenie i w tak niefrasobliwy sposób stracić bramkę na 2:2 w ostatniej minucie doliczonego czasu. Ale cóż, teraz możemy gdybać, co by było gdyby... Czasu nie cofniemy.
Jak oceniasz rundę wiosenną w swoim wykonaniu?
Jestem osobą, która stawia sobie dość wysokie wymagania i z tej rundy nie jestem do końca zadowolony. Miałem okres nie słabych meczów, ale uważam, że poniżej moich możliwości. Mogę powiedzieć, że pod koniec rundy, od momentu przyjścia trenera Sawy jestem już z siebie zadowolony, grałem na swoim poziomie i dorzuciłem do tego jakieś liczby. Tak więc patrząc na całokształt, nie było źle, ale zawsze może być lepiej.
Jak podoba Ci się na Podkarpaciu?
Podkarpacie początkowo nie sprawiało na mnie wrażenia. Lecz z każdym tygodniem czułem się tutaj coraz lepiej i coraz bardziej podobało mi się właśnie w tym województwie.