- Nie ma telefonów, a nawet gdyby się pojawiły to musiałbym podziękować za zainteresowanie, bo moim celem w tym sezonie jest awans z JKS-em do 3. ligi - zapowiada Sebastian Pawlak, piłkarz 4-ligowego JKS-u Jarosław, a także futsalowego Heiro Rzeszów. 28-letni napastnik opowiedział nam m.in. o grze w Wisłoce Dębica i obecnych przygotowaniach do rundy wiosennej.
Odpocząłeś przez okres świąteczny i noworoczny? Grę na „trawie” łączysz z grą w futsalowej pierwszej lidze, więc czasu na regenerację po rundzie jesiennej nie było za dużo.
To prawda. Łącząc grę na trawie wraz z grą w 1 lidze futsalu tego czasu na regenerację jest o wiele mniej, jednak mimo wszystko okres świąteczny w zupełności mi wystarcza do tego aby się zregenerować. Jestem typem człowieka, który nie lubi zbyt długich przerw od piłki i nawet podczas świąt wraz z moimi przyjaciółmi spotkaliśmy się, aby rozegrać tradycyjnie już jak co roku świąteczna gierkę.
W lecie wróciłeś do swojej ukochanej drużyny z Jarosławia. Czym było to spowodowane?
Szczerze mówiąc była to dla mnie bardzo trudna decyzja. Długo się nad tym zastanawiałem, co będzie dla mnie najlepsze. W Wisłoce czułem się bardzo dobrze, mocno zżyłem się z chłopakami w szatni, do tego zrobiliśmy super wynik, bo skończyliśmy sezon w czubie tabeli, a wisienką na torcie było zdobycie Wojewódzkiego Pucharu Polski. Dlaczego jednak zdecydowałem się na powrót? Czynników było kilka. Jednym z nich były dojazdy do Dębicy, praktycznie codziennie przez cały sezon robiłem około 200 km, tracąc sporo czasu na podróż. Kolejnym i myślę głównym czynnikiem było to, że prezesi JKS-u bardzo chcieli żebym wrócił i pomógł w walce o najwyższe cele, a ja zawsze takie sobie lubię stawiać. Dziękuję Wisłoce za wszystko, wiele mogłem się nauczyć od duetu trenerów Kantor-Maciosek, sporo też wyciągnąłem od kolegów z drużyny, bo jak ma się możliwość trenować z takimi zawodnikami jak Damian Łanucha czy Sebastian Fedan i podpatrywać ich na treningach, to jest to czysta przyjemność. Wiem, że zebrane doświadczenie w Dębicy na pewno zaprocentuje w przyszłości.
Jak oceniasz poziom 4-ligowy. Zaskoczył cię pozytywnie czy negatywnie?
Śledziłem rozgrywki na bieżąco, więc tak na prawdę spodziewałem się, że w tym sezonie poziom 4. ligi będzie jeszcze wyższy niż 2 lata temu, kiedy to odchodziłem do Wisłoki. Jest wiele ekip, które mają chrapkę na awans i wystarczy spojrzeć na różnice punktowe pomiędzy drużynami w czubie tabeli. Ten sezon stoi na wysokim poziomie.
Ciężko jest łączyć grę w lidze futsalowej z okresem przygotowawczym do wiosennych rozgrywek?
Na pewno nie jest to łatwe, w okresie przygotowawczym zazwyczaj jedynym wolnym dniem jest niedziela. W lidze futsalu mecze rozgrywamy głównie... w niedziele, więc tak naprawdę w tym okresie nie ma dnia, w którym bym nie kopnął piłki, Ale jak to mówią: dla chcącego nic trudnego.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień