40 lat oddawania się pasji tworzenia
Anegdoty, wzruszenia, prezenty, niespodzianki i dużo muzyki– tak wyglądał piątkowy benefis prof. Leszka Kułakowskiego.
– To retrospekcja, spotkanie z przyjaciółmi, z którymi grałem, dla których komponowałem. Ale również uroczystość rodzinna – mówił w piątkowy wieczór w słupskiej filharmonii prof. Leszek Kułakowski na chwilę przed rozpoczęciem swojego benefisu.
Tego wieczoru słupski kompozytor, pianista jazzowy i pedagog świętował 40-lecie działalności artystycznej. – W ciągu tych lat najważniejsza była dla mnie konsekwencja, utrzymanie radości z grania i pasji do muzyki.
To dlatego uprawianie tego zawodu jest dla mnie wciąż przyjemnością. Jazz daje mi niczym nieograniczoną wolność. Muzyka sprawia, że wciąż czuję się młodo.
W tej radości wynikającej ze wspólnego grania jazzu uczestniczyli na widowni przyjaciele jubilata i fani jego twórczości. A na scenie zaprezentowało się w sumie niemal 150 wykonawców: orkiestra słupskiej filharmonii, chóry i soliści z całej Polski oraz z Niemiec. W pierwszej części usłyszeliśmy m.in. fragmenty mszy „Missa Miesri Cordis”, a specjalny utwór dla jubilata wykonał brat Leszka Kułakowskiego – Bogdan. Publiczność usłyszała też kilka piosenek z najnowszej płyty kompozytora „Love Songs”. W utworze „Przytul, by świat zasnąć mógł” wokalistce Joannie Knitter towarzyszyła Regina Kułakowska, żona jubilata. Jej część utworu zamieniła się w romantyczne wyznanie, które małżonkowie zakończyli w swoich ramionach. Przed przerwą usłyszeliśmy jeszcze balladę z „Rosemary’s baby” Krzysztofa Komedy – ulubionego kompozytora Leszka Kuła-kowskiego i patrona organizowanego przez niego od lat festiwalu jazzowego.
W drugiej części był czas na muzyczne prezenty, m.in. od młodej pianistki Martyny Kułakowskiej – córki profesora. Ten najbardziej widowiskowy przygotował dla jubilata znakomity perkusista Jacek Pelc. Napisał on hiphopowy utwór, w którym opowiedział o współpracy z Leszkiem Kułakowskim. Publiczność poznała kulisy twórczej i pozatwórczej działalności kompozytora. Były też anegdoty samego jubilata, choćby ta o koncertach w restauracji w Toruniu i dwóch nie do końca trzeźwych klientach, którzy okazali się nie być największymi fanami jazzu.
Był również czas na prezenty od przyjaciół i władz miasta. Robert Biedroń wręczył Leszkowi Kułakowskiemu Nagrodę Prezydenta Miasta I Stopnia.
– Leszek Kułakowski i jego rodzina to wspaniała wizytówka miasta – powiedział nam Robert Biedroń. – Regina Kułakowska regularnie przynosi mi najnowsze nagrania swojego męża. Słucham ich z przyjemnością i zachwytem.
Żona jubilata podkreślała, że przyzwyczaiła się już do tego, że jej mąż niemal bez przerwy gra i komponuje w domu.
– Gdy słyszę muzykę w tle, czasem mam uwagi, że tu czy tam coś bym zmieniła. Ale on mnie nigdy nie słucha – mówiła z uśmiechem Regina Kułakowska.
Benefis zakończył się jam session w restauracji Anna de Croy. Po zakończeniu jubileuszu Leszek Kułakowski nie zwal-nia tempa kompozytorskiego i koncertowego. Jeszcze w tym roku ukażą się dwie jego płyty, w planach są również tournee po Szwecji i Włoszech, a na jesieni odbędzie się kolejna edycja Komeda Jazz Festival.