Na spotkanie z papieżem do Nowego Targu przybyły tysiące wiernych. Według władz było ich 220 tysięcy. W ocenie uczestników we mszy św. wziął udział nawet milion osób.
W negocjacjach hierarchów archidiecezji krakowskiej z władzami nowosądeckimi jako miejsce spotkania papieża z góralami rozpatrywano kandydaturę Ludźmierza i Nowego Targu. Ostatecznie zapadła decyzja, że papież odwiedzi stolicę Podhala.
Na kłopoty propaganda
Wizyta papieża na religijnym Podhalu budziła obawy u rządzących. Władze województwa przystąpiły do skomasowanej akcji propagandowej, której celem było „umocnienie jedności moralno-politycznej narodu”.
Okazją były kolejne państwowe święta i rocznicowe daty w kalendarzu, nie tylko przed pielgrzymką: 1 Maja, Dzień Matki, Dzień Dziecka, ale i po jej zakończeniu: 22 lipca,1 września, 15 października (rocznica utworzenia MO i aparatu bezpieczeństwa). Rządzący chętnie sięgali po propagandę wizualną - transparenty, plakaty i napisy, dzięki którym zamierzali oswajać mieszkańców województwa z osiągnięciami „ludowej” Polski.
Na jednej z narad I sekretarz Komitetu Wojewódzkiego PZPR w Nowym Sączu Henryk Kostecki zwracał uwagę na „zmniejszenie ilości osób biorących udział w imprezach kościelnych, nie powinno tam być członków Partii”. Rezultat tych zabiegów był nikły, skoro szacowano, że tylko w gminie Nowy Targ w dniu uroczystości „na domach większości członków partii były emblematy kultowe”.
Służba Bezpieczeństwa obok ogólnego zabezpieczenia uroczystości uruchomiła też posiadaną przez siebie agenturę. Wśród licznych zadań przekazanych do realizacji tajnym współpracownikom znalazły się takie, które miały zniechęcić do osobistego udziału w spotkaniu z papieżem. Np. TW „Andrzej” miał m.in. wskazywać na takie problemy, jak „kilkugodzinne wyczekiwanie, tłok, możliwość kradzieży”.
Wolny dzień?
Termin papieskiej wizyty w Nowym Targu przypadł 8 czerwca, w piątkowe przedpołudnie. Władze zdecydowały, że dzień spotkania z papieżem będzie normalnym dniem pracy, co oznaczało, że musiały opracować plan zapobieżenia absencjom w zakładach, urzędach i szkołach. Uruchomiono specjalny system monitorowania sytuacji w tym zakresie.
Najwięcej wysiłku włożono w powstrzymanie żądań załogi Nowotarskich Zakładów Przemysłu Skórzanego. Pracownicy największego zakładu w województwie najgłośniej domagali się dnia wolnego. Postulat załogi dotyczący odpracowania 8 czerwca w kolejne soboty został odrzucony. Sygnały o niezadowoleniu docierały także z innych miejsc.
W dniu uroczystości absencja w NZPS na pierwszej zmianie wyniosła 22 procent wszystkich, którzy w tym dniu mieli podjąć pracę. Niektórzy z pracowników, widząc pielgrzymów udających się na lotnisko, wysiedli z autobusów zakładowych w drodze do pracy i udali się na miejsce spotkania z papieżem, inni nie mogli dojechać z powodu utrudnień na drogach. „Atmosfera pracy w zakładzie była w tym dniu nie najlepsza. Z powodu braku ludzi rwał się tok produkcji i były liczne przestoje. […]. Na szwalniach zauważono rozżalenie i zdenerwowanie, nawet płacz” - informował Komitet Zakładowy PZPR.
W szkołach sytuacja kształtowała się jeszcze gorzej. Np. w nowotarskim Zespole Szkół Mechanicznych, do którego uczęszczało 1150 uczniów, w dniu uroczystości pojawiło się na lekcjach tylko dwunastu. Jak donosił Komitet Miejski PZPR, „część młodzieży szkolnej uległa zbiorowej psychozie osobistego udziału w widowiskowej uroczystości o skali dotychczas niespotykanej w ich miejscu zamieszkania”. Uczennice Studium Przygotowania Przedszkolnego w Rabce-Zdroju wystąpiły z wnioskiem o wolny od nauki dzień 8 czerwca. Prośbę odrzucono. W dniu uroczystości w szkole stawiło się zaledwie 12 procent uczennic.
„Gaździna” z Ludźmierza
Na spotkanie z papieżem do Nowego Targu przybyły tysiące wiernych. Według władz było ich około 220 tys. W ocenie uczestników we mszy św. wziął udział nawet milion osób.
Jan Paweł II podczas homilii podkreślił silne związki górali z Matką Bożą Ludźmierską zwaną „Gaździną Podhalańską”, której figura w czasie uroczystości znajdowała się w pobliżu ołtarza liturgicznego. Do Nowego Targu przyniesiona została z ludźmierskiego sanktuarium przez wiernych, którym towarzyszył ks. Leonard Harędziński.
Ojciec Święty zwrócił się do wiernych z apelem by troszczyli się o rodzinę: „Słusznie mówi się, że rodzina jest podstawową komórką życia społecznego. Jest podstawową ludzką rodziną. Od tego, jaka jest rodzina, zależy naród, bo od tego zależy człowiek”. Nie pominął też tematu młodzieży, która tak licznie stawiła się na spotkanie z nim. Gdy młodzi zaintonowali pieśń „Zwiastunom z gór”, Jan Paweł II nawiązał z nimi rozmowę: „Powiem Wam nawet, gdzie to było. To było na takiej szkarpie za Kluszkowcami. Z początkiem lipca…”.
Ks. Blachnicki - „wróg numer jeden”
Wobec braku zorganizowanych struktur opozycji antykomunistycznej na terenie województwa nowosądeckiego, władze największe zagrożenie podczas uroczystości upatrywały w osobie ks. Franciszka Blachnickiego, twórcy Ruchu „Światło-Życie”. Agentura miała za zadanie rozpoznać plany kapłana w związku z papieską pielgrzymką.
Ksiądz Blachnicki przybył do Nowego Targu z Krościenka wraz z kilkutysięczną grupą oazowiczów. Bezpieka cały czas miała go „na oku”, aby udaremnić niepożądane zachowanie. W jednym z meldunków informowano: „Ks. Blachnicki wyszedł na podium dla kamery telewizyjnej celem zwrócenia się do młodzieży »oazowej« przez przenośny megafon. Zamiar jego został udaremniony poprzez służbę porządkową na nasze zalecenie”.
Mimo tych utrudnień ks. Franciszek wraz z oazowiczami, śpiewającymi pieśń „Serce wielkie nam daj”, przeszedł w procesji z darami dla papieża, składając mu księgę wyzwolenia człowieka. Była ona, jak ogłosił komentator o. Leon Knabit, początkiem nowego ruchu „Krucjaty Wyzwolenia Człowieka”.
Zacieranie śladów
Komuniści chcieli jak najszybciej zatrzeć pamięć o obecności Jana Pawła II na podhalańskiej ziemi. „Bezpieka” jeszcze przed 8 czerwca odnotowała: „Ludność wiejska z pobliża Nowego Targu wypowiada się, że ołtarz postawiony na lotnisku w Nowym Targu oraz miejsce, na którym stoi uznane zostanie przez władze kościelne za sakralne i co roku w dniu 8 czerwca będą tam przybywać pielgrzymi”.
Przedstawiciele Kościoła zdawali sobie sprawę z tego, że zaprojektowana przez Tadeusza Jędrysko kaplica w stylu góralskim, nie mogła pozostać na lotnisku, jednak liczyli, że będzie ją można umieścić w jednej z parafii na Podhalu. Niestety, jeszcze dobrze nie opustoszało lotnisko, gdy z pobliskiego lasu wyjechał ciężki sprzęt, a wraz z nim członkowie Ochotniczego Hufca Pracy, którzy w pośpiechu zaczęli demontować kaplicę i usuwać ślady dopiero co zakończonej uroczystości.
Lokalni aparatczycy bardzo szybko pozbyli się materialnego świadectwa obecności Jana Pawła II na Podhalu, naiwnie sądząc, że w ten sposób uporali się z problemem. Jednak ich nader ograniczone horyzonty myślowe nie były w stanie przewidzieć, że słowa wypowiadane przez papieża w trakcie tej pielgrzymki, których siły i zasięgu w żaden sposób nie byli w stanie powstrzymać, zakiełkują w sercach i umysłach Polaków.
Cykl powstaje we współpracy z krakowskim oddziałem Instytutu Pamięci Narodowej. Autorzy są historykami, pracownikami IPN.