500 plus dla nauczycieli? To chwyt marketingowy
Rząd zapowiada podwyżki dla nauczycieli oraz ekstradodatek dla doświadczonych pedagogów. - To zasłona dymna dla chaosu, który panuje obecnie w szkołach - komentują zainteresowani.
Podwyżki dla nauczycieli zapowiedziała w niedzielnym wywiadzie dla Radia ZET minister edukacji narodowej Anna Zalewska. W poniedziałek informację potwierdził minister finansów Mateusz Morawiecki. Zapewnił też, że środki na ten cel są zabezpieczone w przyszłorocznym budżecie. Od 1 września 2018 roku nauczyciele mieliby zarabiać o 5 procent więcej. Kolejne podwyżki są zapowiadane na wrzesień 2019 i 2020 roku - w sumie wynagrodzenia belfrów - przez trzy lata - miałyby wzrosnąć o 15 procent.
- Czuję się oburzony taką propozycją i nie tylko jako nauczyciel, ale przede wszystkim jako dyrektor szkoły
- mówi Jerzy Małecki z Zespołu Szkół Łączności w Poznaniu. - Pięć procent podwyżki dla młodego nauczyciela: stażysty czy kontraktowego to jakieś 80-90 złotych na rękę. To ma być zachęta do pracy? Najpierw przez kolejną reformę szkoły muszą redukować nauczycieli - najczęściej tych z najmniejszym stażem - a teraz taką śmieszną podwyżką zamyka się im usta? To żenujące - uważa dyrektor.
Wtóruje mu Sławomir Eliks, od września dyrektor zreformowanej Szkoły Podstawowej nr 91 z Oddziałami Dwujęzycznymi, wcześniej Gimnazjum nr 56 w Poznaniu: - Te podwyżki to kolejny chwyt marketingowy. I mało kto w nie wierzy - przyznaje.
Dyplomowany z 500+
To jednak nie koniec finansowych obietnic. Anna Zalewska poinformowała też o planie wprowadzenia „500 plus dla nauczyciela dyplomowanego”. Nie zdradziła jednak, czy chodzić ma o pojedynczy dodatek czy stałe, comiesięczne, świadczenie. Powiedziała tylko, że to „niespodzianka”. Szczegóły ma ujawnić w poniedziałek, w dniu rozpoczęcia roku szkolnego, premier Beata Szydło.
- To nie jest systemowe rozwiązanie, a kiełbasa wyborcza
- mówi Sławomir Broniarz, szef Związek Nauczycielstwa Polskiego. - A co z drugą połową nauczycieli - mianowanymi, kontraktowymi i stażystami - pyta retorycznie?
Nieoficjalnie mówi się, że ta kwota miałaby być przyznawana nauczycielom dyplomowanym, którzy otrzymają wyróżniającą ocenę pracy, ale... dopiero od 2022 roku.
- Takie deklaracje mają na celu załagodzenie negatywnych emocji związanych z reformą oświaty. To taka zasłona dymna dla chaosu i dezinformacji, które panują obecnie w szkołach - ocenia Sylwia Wieczorek, nauczycielka chemii w gimnazjum.
Marek Szczeszak, dyrektor poznańskiego Gimnazjum nr 63, mówi wprost: - To chwilowe kupowanie spokoju. I dzielenie nauczycieli: jedni będą opłaceni, inni - coraz bardziej zniechęceni i wkurzeni. Ten rząd nie ma tylu pieniędzy! Gdybym mógł porozmawiać z minister Zalewską, to w pięć minut wypunktowałbym jej wszystkie kłamstwa, którymi karmi nauczycieli i rodziców uczniów - dodaje.
- 500+ źle się kojarzy, niestety z rozdawnictwem
- przyznaje Sławomir Eliks. - Więc zaraz się pojawią głosy, że nauczyciele to nieroby, że pracują po 18 godzin w tygodniu i jeszcze mają dostać 500+? - mówi. I choć sam jest nauczycielem dyplomowanym, uważa, że te pieniądze bardziej przydałyby się młodszym belfrom, między innymi na studia podyplomowe. - A czy ktoś wie, ile dostaje na rękę początkujący nauczyciel? To ja powiem: 1600-1800 złotych. A ile wynosi średnia krajowa? - pyta wzburzony Sławomir Eliks.
4 września - protest
Iwona Kręglicka z Solidarności też przyznaje, że zapowiedzi ministrów nie są satysfakcjonujące: - Postulowaliśmy 20-procentową podwyżkę i to jednorazowo, nie w ratach - zaznacza. - Będziemy nadal prowadzić rozmowy z rządem w tej sprawie.
Nauczyciele przypominają, że ostatnią podwyżkę mieli siedem lat temu. - Nie wspominając o 50 złotych brutto z początku tego roku, ale nie nazywajmy tego nawet podwyżką - zaznacza Iwona Kręglicka.
W mieście nauczyciel stażysta zarabia - brutto - 2802 złotych, kontraktowy - 3175 złotych, mianowany - 4078 złotych, a dyplomowany - 5173 złotych. Są to kwoty uśrednione, w które wlicza się także m.in. odprawy emerytalne, nagrody jubileuszowe, a także wynagrodzenia i dodatki funkcyjne.
Kiedy w poniedziałek premier Beata Szydło będzie mówiła o szczegółach podwyżek dla nauczycieli, ZNP organizuje protest przez budynkiem MEN w Warszawie. Związkowcy będą się domagać m.in. działań mających łagodzić negatywne skutki reformy oświaty, między innymi chodzi o zwolnienia nauczycieli.
- To niepojęte jak Solidarność potraktowała nauczycieli - mówi Marek Szczeszak. -Jak można było przyklasnąć tej reformie i dać ciche przyzwolenie na zwalnianie nauczycieli. To kogo oni reprezentują, pracowników oświaty czy polityków? - pyta i dodaje:
- Te protesty już teraz - niestety - nic nie dadzą
.
KOMENTUJE KATARZYNA SKLEPIK
500+ dla belfra, czyli Zalewska dzieli i rządzi
Gdy słyszę o kolejnym pomyśle minister edukacji narodowej, to cieszę, że już dawno skończyłam szkołę. Teraz bałabym się do niej chodzić. Przeraża mnie i „nowa” historia, i nowi „autorzy” na liście lektur. Cóż, durnym narodem rządzi się łatwiej... Może szybciej uwierzy, że te wszystkie reformy-deformy są dla jego dobra?! Może...
Nauczyciele! Mam nadzieję, że przestaliście już wierzyć obietnicom Anny Zalewskiej. Że przejrzeliście na oczy! Obiecane nowe etaty w szkołach zmieniły się w kilkutysięczne zwolnienia nauczycieli. A proponowane podwyżki - tylko Wam ubliżają. Co z tego, że chcieliście referendum? Władza was nie posłucha. I to - niestety - trochę z waszej winy. To niepopularne, co powiem, ale jesteście podzielonym środowiskiem. Teraz przyszedł czas na prawdziwą solidarność zawodową. Nie tą instytucjonalną, ale waszą - ludzką i koleżeńską. Pokażcie, że nie można Was kupić 500+. Wtedy będziecie siłą. I wygracie!