500 złotych niepokoju [list do redakcji]
W sprawie 500 złotych na dziecko chciałam powiedzieć, że to jest bardzo niesprawiedliwe. W dużej części te pieniądze dostaną obiboki, którym nie chce się pracować, tylko pobierać łatwą kasę od państwa. Uczciwie zarabiający człowiek w Polsce nie dostanie nic. Ja jestem starszą kobietą, moherowcem jak to mówią, ale ogarnia mnie wściekłość na to, co się dzieje.
Moja córka ma czworo dzieci, a dostanie.... 500 zł. Bo dwoje starszych za miesiąc będzie pełnoletnich. To nic, że się uczą i mieszkają w domu. Według rachunków PiS ich nie ma. Czyli z czwórki dzieci zrobiło się dwoje. A więc należy się 500 zł. I to jest sprawiedliwość!? Ktoś nam wmawia, że to jest mądre dobre rządzenie, ale w rzeczywistości tak nie jest! Jestem zbulwersowana.
Prezes Jarosław Kaczyński podzielił ludzi na lepszych i tych z drugiego sortu. A rząd z premier Beatą Szydło podzielił dzieci na wybrańców, którzy dostaną po 500 zł i niechciane, którym się nie należy. A była obiecana równość. Jak to wytłumaczyć dzieciom? Już sześciolatki są na tyle mądre, by rozumieć niektóre sprawy - że brat czy siostra dostanie, a on nie.
Prezes Jarosław Kaczyński podzielił ludzi na lepszych i tych z drugiego sortu. A rząd z premier Beatą Szydło podzielił dzieci na wybrańców, którzy dostaną po 500 zł i niechciane, którym się nie należy
Znów wracamy do tematu 500 plus. Ja dostanę pieniądze na dwójkę dzieci, bo mam małe, a zanim dorosną, władza zmieni się jeszcze pewnie ze trzy razy. Ale powiem szczerze, że wolałbym nie dostać tego tysiąca złotych. Bo to cena za spokój i normalność w kraju. Jeśli ktoś się łudzi, że przez ten ogromny dla państwa wydatek nie będzie podwyżek cen albo że nie okroi się budżetów np. na zdrowie, drogi czy inne sektory życia, to jest w dużym błędzie. Wszyscy to odczujemy. No, może ja mniej. Wyjdę na zero, bo to co mi dadzą na dzieci, oddam w podwyżkach.
Uważam tak, jak ostatnio w sprawie 500+ napisał w liście do redakcji Stanisław Turowski. Że te pieniądze, gdy dostaną rodziny patologiczne, w których jest przemoc i alkohol, zamiast zostać wykorzystane dla dobra dzieci - na jedzenie, odzież, artykuły higieniczne czy zabawki, mogą zostać spożytkowane przez rodziców w zupełnie inny sposób. Czy politycy PiS o tym pomyśleli? Chciałbym wiedzieć, jak będą to sprawdzać, bo w przypadku rodzin z kuratelą, aż prosi się o taki nadzór.
Autor Maria z Zielonej Góry