500 złotych przyda się każdemu [wideo]
Nie są biedni, ale pieniądze wezmą. Mówią: - Apel Morawieckiego dzieli Polaków na dobrych i złych.
Maciej Eckardt, mieszkaniec podbydgoskiego Osielska, ojciec niespełna 5-letnich trojaczków - Nataszy, Ignacego i Franka, już wie, na co jego rodzina przeznaczy 1000 zł na drugie i trzecie dziecko.
- Trzeba je podzielić na całą trójkę. Możliwości jest wiele, bo i potrzeb sporo. Skonsultowaliśmy z żoną, że można z tych pieniędzy opłacać przedszkole, zajęcia dodatkowe czy bieżące wydatki.
Paweł Kranc, właściciel Agencji Marketingowej „Green House” w Bydgoszczy, ma dwie córki: 4-letnią Mariannę i 7-letnią Antoninę. - Jestem przedsiębiorcą i cieszę się, że pieniądze z moich podatków idą na fajny cel. 500 złotych na dziecko to dobry pomysł. Nam też się przyda. Zamierzam odkładać je na przyszłą edukację dzieci. Rocznie dostaniemy 6 tys. zł, a gdy pomnoży się to przez lata, naprawdę uzbiera się niezła sumka.
- Nie rozumiem postulatu rządu, który daje 500 zł i apeluje, żeby nie brać - uważa Marcin Barczykowski, wójt gminy Dąbrowa (powiat mogileński), ojciec trojga dzieci. - Moje dzieci są w takim wieku, że ich potrzeby są coraz większe. Mam pięcioosobową rodzinę na utrzymaniu, żona nie pracuje. Dlaczego miałbym zrezygnować?
Łukasz Zbonikowski, poseł niezależny z Włocławka, ma dwoje dzieci: - Czy skorzystam z programu? Myślę, że decyzja będzie należeć do małżonki. Jednak żony potrafią wydać każde pieniądze, więc te również się przydadzą. Ja na pewno ich nie potrzebuję. Zresztą, swego czasu przekazałem becikowe domowi dziecka.
- Oczywiście, że skorzystam z przysługującego mi prawa - nasze pytanie zdziwiło Krzy-sztofa Kukuckiego, przewodniczącego klubu radnych SLD w Radzie Miasta we Włocławku, ojca trójki pociech. - To w końcu pieniądze moich dzieci. Żałuję, że tylko dwoje z nich dostanie, a trzecie nie. Przykre, że samotne matki z jednym dzieckiem, często w trudnej sytuacji finansowej, pomocy będą pozbawione. Apel wicepremiera uważam za niepoważny.
Dodajmy, że rzeczniczka PiS poradziła samotnym matkom, by „ustabilizowały swoją sytuację rodzinną, miały więcej dzieci. Tak, aby móc na to świadczenie się załapać”. Tymi słowami wywołała burzę w internecie.
Radosław Januszewski, wójt Kęsowa, ma dzieci w wieku 2, 4 i 6 lat. Jego żona nie pracuje. - Nie czuję się bogaczem, ale biedny też nie jestem. Są przepisy regulujące świadczenie 500 plus. Posłowie nie powinni apelować o to, żeby brać czy nie brać pieniędzy, a wprowadzić jasne przepisy o kryteriach dochodowych. Co to znaczy być bogatym? Przedsiębiorcy mają duży przychód, a jak odliczą koszty, często zostaje im na przeżycie. Nie powinni dostać 500 zł? Zasuwają po 12 godzin w pracy kosztem rodziny. Takie apele tylko dzielą społeczeństwo na lepsze i gorsze.
Marzena Walkowska z Łęga (gmina Czersk) ma czwórkę dzieci i złoży wniosek o 500+.
- Nie należę do najbiedniejszych, ale bogata też nie jestem. Mało tego, uważam, że 18-latki to też dzieci i jeszcze więcej kosztują.
Joanna Scheuring-Wielgus, posłanka Nowoczesnej z Torunia, uważa, że namawianie do rezygnacji z pieniędzy jest hipokryzją. Kolejny raz PiS dzieli - tym razem na dzieci z rodzin, którym wiedzie się dobrze, i te, którym jest jednak w życiu ciężej. Mam troje dzieci, ale najstarszy syn kończy w marcu 18 lat. Czyli z automatu nie jest „wliczony”. Wydaje mi się, że ustawowo ta pomoc powinna trafić wyłącznie do tych rodzin, którym powinęła się noga, którym jest najtrudniej.
Opozycja o słowach B. Mazurek o samotnych matkach. TVN24/x-news
Krzysztof Brejza, poseł PO z Inowrocławia (ojciec dwójki dzieci), mówi, że weźmie pieniądze, by przekazać je na cel charytatywny. - Chcę w ten sposób wykazać głupotę rządzących. Nie może być tak, że posłowi, którego rodzinie powodzi się dobrze, należy się wsparcie. A samotna matka, która siedzi w kasie w supermarkecie i ledwie przekroczy dochód, nie otrzyma ani grosza na jedno dziecko.
- Mam satysfakcjonujące dochody, więc nie będę korzystał ze wsparcia - deklaruje Maciej Glamowski (Platforma Obywatelska), jeden z najbogatszych radnych Grudziądza i ojciec dwójki dzieci.
Dwoje dzieci ma również grudziądzki poseł PO Tomasz Szymański. - Beata Szydło zapewniała w kampanii wyborczej, że program 500 złotych na dziecko jest dla wszystkich. Nie widzę powodu, aby moje dzieci z tego nie skorzystały. Pieniądze przeznaczymy na ich rozwój - zdradza Szymański.
Współpraca (GOZ, FI, AJ, DXC, JW, ES)