W lipcu minęło sześć lat od tragicznej śmierci 11-letniego Kacperka w Steklinku pod Toruniem, który zginął pod kołami samochodu. W poniedziałek, 27 września, dojdzie do ostatecznego starcia w sądzie. Wyrok, który zapadnie we Włocławku, będzie wreszcie ostatecznym. Znamy szczegóły opinii, które Temidzie mają pomóc osądzić dramat.
Tę tragedię oraz kilkuletni już proces jej osądzania śledzimy od początku. Zanim przejdziemy do najnowszych informacji, przypomnijmy w największym skrócie wydarzenia.
Dramat rozegrał się 14 lipca 2015 roku na drodze przed rodzinnym domem Kacperka Paradowskiego - we wsi Steklinek pod Toruniem (gmina Czernikowo). Było pół godziny po godz. 20.00. Jedenastolatek wyjechał z posesji na rowerze. Uderzył wówczas w niego opel. Chłopiec zmarł krótko po wypadku.
Autem kierował 20-letni Stanisław G. Bezspornym jest, że jechał po piwie (wyniki badania: 0,21 i 0,18 mg/l alkoholu), bez prawa jazdy (do tamtej pory ich nie miał), z sądowym zakazem kierowania wszelkimi pojazdami. Poruszał się środkiem drogi, z prędkością między 66 a 69 km/h. Impet, z jakim auto uderzyło dziecko, nie dało mu szans na przeżycie.
Najpierw uniewinniony, potem skazany na 2 lata. Teraz czas na sąd ostateczny
Dlaczego ta tragedia do dziś nie została osądzona? Obecnie, po 6 latach, sprawa karna jest na etapie apelacji w Sądzie Okręgowym we Włocławku od wyroku, który zapadł w drugim (powtórzonym) procesie w Sądzie Rejonowym w Lipnie. W poniedziałek, 27 września, dojdzie do ostatecznego starcia stron.
W pierwszym procesie przed Sądem Rejonowym w Lipnie młody kierowca Stanisław G. został całkowicie uniewinniony, a całą winą za wypadek obarczono zmarłego Kacperka i jego rodziców. Taki wyrok odbił się szerokim echem w kraju; głośno mówiono o skandalu. Wskutek apelacji we Włocławku jednak odbył się powtórny proces w Lipnie. W drugim orzeczeniu lipnowski Sąd Rejonowy uznał już kierowcę za współwinnego tragedii na drodze i skazał go na 2 lata bezwzględnego więzienia i 6-letni zakaz kierowania pojazdami.
Od tego drugiego orzeczenia odwołały się wszystkie strony procesu - w grudniu 2020 roku. Obrońca Stanisława G. wniosła u uniewinnienie. Prokuratura natomiast i oskarżyciel posiłkowy (ojciec Kacpra) - o surowszą karę dla kierowcy. 26 kwietnia br. odbyła się rozprawa apelacyjna w Sądzie Okręgowym we Włocławku. Zamiast spodziewanych mów końcowych i wyznaczenia terminu ogłoszenia ostatecznego już wyroku, sąd zdecydował się na... dopuszczenie dowodu wnioskowanego przez obrońcę kierowcy.
- Będzie nim uzupełniająca ekspertyza biegłych z Instytutu Sehna w Krakowie. Przypomnę: czwarta w tej sprawie (były dwie pisemne i jedna ustna). Osobiście byłem przeciwny w ogóle dopuszczaniu tego dowodu. Jeśli jednak sąd tak zdecydował, to mógł ową ekspertyzę zlecić wcześniej - mówi adwokat Mariusz Lewandowski, pełnomocnik ojca zmarłego Kacperka.
26 kwietnia br. ojciec, Paweł Paradowski, nie był w stanie opanować wzburzenia w Sądzie Okręgowym we Włocławku. Słysząc o zleceniu kolejnej opinii biegłym opuścił salę rozprawę, trzaskając drzwiami. A zaznaczmy, że poprzednie opinie biegłych z Krakowa (najlepszych w kraju) wskazywały na odpowiedzialność kierowcy za wypadek.
Oto szczegóły czwartej opinii Instytutu Sehna w Krakowie
Poznaliśmy szczegóły uzupełniającej ekspertyzy, którą zlecił włocławski sąd. Dla Instytutu Ekspertyz Sadowych im. Prof. dra Jana Sehna w Krakowie przygotowali ją: mgr inż. Wojciech Klimacki, biegły z zakresu rekonstrukcji wypadków drogowych i lek. med. Janusz Smoliński, biegły medyk sądowy.
Wnioski z opinii są następujące. Gdyby kierowca jechał prawidłowo prawą stroną drogi, a nie jej środkiem, zderzenie z rowerzystą wyglądałoby inaczej. "Pokrzywdzony nie doznałby obrażeń ciała skutkujących śmiercią" - piszą eksperci. I podkreślają, że prawidłowo jadący pojazd nie uderzyłby czołowo w pieszego. "W takiej sytuacji doszłoby najwyżej do minimalnego przekazania energii samochodu chłopcu" - czytamy w opinii.
Czy Stanisław G. jechał za szybko? Biegli akcentują, że administracyjne ograniczenia prędkości to tylko wskazówki dla kierowców. Decyzje na drodze muszą podejmować sami. Przy wyjeździe z posesji młodzieniec winien był zwolnić - najkrócej rzecz ujmując. Nie czyniąc tego i jadąc środkiem drogi odebrał sobie szansę na wykonanie tzw. manewru obronnego, czyli np. szybkiego skrętu.
Pozostałe szczegóły ekspertyzy potwierdzają wcześniejsze ustalenia biegłych i obciążają winą kierowcę. Dodajmy, że według biegłych Kacperek jechał na rowerze z predko0ścia 18 km/h. Chłopiec miał kartę rowerową.
"W 100 procentach stwierdzić nie mogę, ale cała moja wiedza i doświadczenie życiowe wskazują na to, że gdyby kierowca jechał prawą stroną drogi, nie doszłoby w tym przypadku do spowodowania śmierci" - te słowa biegłego, które wcześniej już padły na sali sądowej, znów w najnowszej opinii przypomniano.
Kierowca ma rodzeństwo. Najmłodszy w rodzinie to...13-letni Kacperek
Od początku całej sprawy kierowca Stanisław G. nie przyznaje się do winy. Jego obrońca trzyma się tego, że ktokolwiek byłby na jego miejscu, nie miałby szans uniknięcia dramatu. A winnymi tragedii są: rowerzysta i jego rodzice, którzy nie dopilnowali jego bezpieczeństwa.
Co po 6 latach czuje Stanisław G.? Kim jest? Jak potoczyły się jego losy? Na polecenie Sądu Okręgowego we Włocławku przeprowadzono wywiad środowiskowy. Przygotowała go kurator przy Sądzie Rejonowym w Lipnie. Co ustaliła?
Kierowca ma dziś 26 lat, nadal jest kawalerem. Zdobył średnie wykształcenie. Z rodzinnej wsi wyjechał do pracy w firmie budowlanej na Pomorzu. W domu została jego matka (lat 53, wykształcenie podstawowe, pracuje w gospodarstwie rolnym i zajmuje się dziećmi), ojciec (lat 63, wykształcenie podstawowe, żyje z 3 ha gospodarki i tysiąca zł emerytury) oraz dzieci.
Rodzeństwo Stanisława G. to 26-letni brat, 20-letnia siostra i 13-letni brat Kacper. Czy odwiedzając rodzinny dom i spotykając "swojego Kacperka" myśli o tamtym? Czy i jakie ma dziś refleksje? Trudno powiedzieć. Przez cały proces osądzania go młody kierowca jest raczej małomówny, niewylewny.
Być może praca w dużym mieście na Pomorzu zmieniła go. Wyszedł z domu niezamożnego. Rodzina do dziś mieszka skromnie, w dwóch pokojach z kuchnią i łazienką. Druga część domu jest w remoncie. Żyje im się momentami trudno - miejscowy ośrodek pomocy społecznej przekazuje im żywność.
"W środowisku lokalnym oskarżony nie jest widywany pod wpływem alkoholu. W rozmowie telefonicznej z kierownikiem posterunku policji w Kikole ustaliłam, że nie jest im znana osoba oskarżona (czytaj: nie wchodził w konflikty z prawem ostatnio - przyp. red.). Nie ma zgłoszeń dotyczących niewłaściwego zachowania. Matka też oświadczyła, że nie ma zastrzeżeń do zachowania syna. Ojciec oskarżonego spożywa alkohol, ale nie jest agresywny" - ustalił kurator sądowy.
Prywatny koniec świata rodziców Kacperka
Rodzina zmarłego chłopca przeżyła swój własny, prywatny koniec świata. Tragedii i jej skutków nie przetrwało małżeństwo rodziców chłopca. Dom w Steklinku sprzedali - nie dało się już mieszkać w budynku, z okien którego widać tamtą drogę... Ojciec i matka układają sobie teraz życie osobno; gdzie indziej.
- Każdy kolejny rok bez prawomocnego wyroku, czyli karnego zakończenia tej sprawy, wzmaga ból rodziców zmarłego chłopca. Oboje zmuszeni są wciąż żyć tą tragedią, odtwarzać jej przebieg, wracać do bolesnych okoliczności. Nie są w stanie zakończyć pierwszego etapu żałoby. Mam nadzieję, że w 2021 roku tego ostatecznego rozstrzygnięcia w końcu doczekamy - podkreśla adwokat Mariusz Lewandowski, reprezentujący ojca zmarłego dziecka - Pawła Paradowskiego.
Dodajmy, że pomiędzy procesowymi stronami tego dramatu nie doszło do pojednania, prób wybaczenia. Szczególnie pomiędzy Stanisławem G. i ojcem zmarłego chłopca od lat widoczny jest stan wysokiego napięcia. Dlatego o tym, co 27 września ma wydarzyć się w Sądzie Okręgowym we Włocławku piszemy w kategoriach "ostatecznego starcia". Będzie to też starcie prawników, reprezentujących obie strony.
Za spowodowanie wypadku ze skutkiem śmiertelnym kierowcy grozi kara do 8 lat więzienia.
WAŻNE: Krytycznego dnia Stanisława G. nie powinno być na drodze
*W 2014 r. Stanisław G. został przyłapany na kierowaniu samochodem w stanie nietrzeźwości. W związku z tym Sąd Rejonowy w Lipnie skazał go na 8 miesięcy więzienia w zawieszeniu oraz wydał mu zakaz kierowania jakimikolwiek pojazdami mechanicznymi.
* Wiosną 2015 roku Stanisław G. znów wpadł w ręce mundurowych. Przyłapali go na jeździe samochodem, czyli złamaniu sądowego zakazu kierowania pojazdami (art. 244 kk). Sąd Rejonowy w Golubiu-Dobrzyniu za czyn ten ukarał Stanisława G. grzywną.
*Zakazy i grzywny na młodzieńca nie działały. 14 lipca 2015 roku siadł za kierownicą i to po piciu piwa. Uderzył w jedenastolatka, jadącego na rowerze. Dziecka nie udało się uratować - Kacper Paradowski zmarł.