8,84 euro za godzinę pracy. Niemcy podnoszą pensję minimalną
Minimalna stawka za godzinę pracy w Niemczech wzrośnie 1 stycznia 2017 do 8,84 euro. W Polsce - do 12 zł.
O podwyżce od stycznia zdecydował właśnie niemiecki rząd. Została wynegocjowana z pracodawcami i związkowcami, choć ci ostatni oczekiwali zaokrąglenia stawki do 9 euro.
Także od nowego roku w Polsce ma być wprowadzona minimalna stawka godzinowa - 12 zł, a pensja minimalna dla zatrudnionych na umowy o pracę ma wynieść 2000 zł brutto. To znacząca podwyżka rok do roku, bo o 150 zł, tj. 8,1 proc.
Trudno jednak nie zauważyć, że przy 40-godzinnym czasie pracy w tygodniu pensja w Niemczech jest trzykrotnie wyższa niż w Polsce. Choć ta „przebitka” systematycznie maleje. W latach 80. ubiegłego wieku u naszych zachodnich sąsiadów zarabiało się aż 65 razy więcej niż w kraju. Wtedy wystarczyło kilka miesięcy pracy w Niemczech, żeby zarobić na dom w Polsce, dziś trzeba by pracować tam kilkanaście lat. Z orientacyjnych danych wynika, że w Niemczech może przebywać dziś ok. 50 tys. Opolan. Ilu dokładnie, nie wiadomo, bo ci z podwójnymi paszportami traktowani są u zachodnich sąsiadów jak obywatele Niemiec.
CZYTAJ Opolanie za granicą ciężko pracują i wcale nie zarabiają kokosów
W ocenie prof. Romualda Jończego, opolskiego ekonomisty i badacza migracji zarobkowej, podwyżka minimalnej pensji w Niemczech może mieć znaczenie dla Opolan migrujących krótkookresowo.
- Tych, którzy jeżdżą do pracy w ogrodnictwie, rolnictwie, czy do opieki nad osobami starszymi - wylicza profesor. Na opłacalność takich migracji wpływa przede wszystkim kurs złotego w stosunku do walut krajów, gdzie pracują Opolanie, w tym do euro. Dało się to zauważyć w okresie gwałtownego spadku kursu walut kilka lat temu, kiedy euro spadło z 4,80 zł do 3,20 zł i część Opolan wróciła do kraju. Na to - jak zauważa prof. Jończy - nakłada się także sytuacja gospodarcza w Polsce oraz poziom cen.
Te same czynniki sprawiają, że notujemy teraz ogromne zainteresowanie podjęciem pracy w Polsce przez Ukraińców.
- Przyjeżdżają nie dlatego, że u nas jest tak dobrze, ale dlatego, że na Ukrainie jest tak źle i im to się po prostu bardziej opłaca niż kilka lat temu - komentuje Romuald Jończy.
Georg Smuda z firmy doradczej Smuda Consultung uważa, że o przyszłości migracji zarobkowych do Niemiec decydować będzie rozwój gospodarczy w Polsce i u naszych sąsiadów. Poziom bezrobocia w Niemczech wynosi obecnie 6,1 proc., a w Polsce 8,3 proc.
Płace minimalne zostały wprowadzone w Niemczech w 2015 r. i są weryfikowane co dwa lata. Jak podaje tworzony na Opolszczyźnie portal Job Profi dotyczą blisko 4 milionów pracowników. - Istnieją jednak wyjątki, których przepisy o płacy minimalnej nie obejmują, np. młodzież, praktykanci, osoby długotrwale bezrobotne, dostawcy gazet - wyliczają autorzy portalu.
Według danych GUS (z września 2016) w Niemczech przebywa około 655 tysięcy Polaków. Na podwyżce skorzystają ci z nich, którzy zarabiają minimalne krajowe pensje.
ZOBACZ Nie tylko młodzi wyjeżdżają z Opolszczyzny
W ocenie Georga Smudy z firmy Smuda Consulting (zajmuje się doradztwem biznesowym i personalnym m.in. w Niemczech), wyższa płaca nie spowoduje jednak gremialnych wyjazdów z Opolszczyzny do Niemiec. - Bo Niemcy poszukują przede wszystkim fachowców, którym gotowi są zapłacić dużo więcej niż wynosi stawka minimalna. Obowiązują u nich układy zbiorowe, uwzględniające różne wynagrodzenie w zależności od branży - wyjaśnia Georg Smuda. Np. w budownictwie w zachodnich landach pomocnik musi zarobić minimum 11,25 euro brutto za godzinę, a majster - 14,45 euro. Stawka dla dekarzy wynosi w zachodnich landach - 12,05 euro, a dla elektryków - 10,35. - Problem jednak w tym, że i u nas tych fachowców brakuje - zauważa Georg Smuda.
Przy 40-godzinnym tygodniu pracy miesięczne wynagrodzenie budowlańca w Niemczech wynosi co najmniej 2,2 tys. euro, tj. około 10 tysięcy zł brutto. - W naszym regionie tacy fachowcy są w stanie zarobić góra 5-6 tysięcy złotych brutto, więcej na stanowiskach kierowniczych - mówi Tomasz Kandziora, dyrektor Izby Gospodarczej „Śląsk”.
Dysproporcje w wynagrodzeniach między Polską a Niemcami będą - w ocenie ekspertów - wzmacniać migracje na stałe.