W domu był potworny głód. Po mąkę, czy mleko chodziłyśmy do gospodarzy, do wsi oddalonej o 20 km od Białegostoku.
Ludzkie losy
W wielkanocny poranek Zofia Animucka-Urbaniak szła do kościoła św. Rocha w Białymstoku, modliła się i śpiewała: „jeszcze Polska nie zginęła“. A później, w domu, nie raz świętowała przy pustym stole...
Głód był potworny - wspomina czasy II wojny światowej. - Za czasów okupacji sowieckiej w sklepach uginały się półki, ale nie mieliśmy za co zrobić zakupów. A gdy do Białegostoku weszli Niemcy, pieniędzy trochę już było, bo pracowaliśmy, lecz brakowało towarów.
W dalszej części artykułu przeczytasz m.in:
- Rosjanie gubili dzieci
- Pilnuj, bo zastrzelą
- Będzie dziękować Bogu za ocelenie rodziny
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień