„A to Polska właśnie”… - także taka!
Co jakiś czas odkrywa Pan „swoją Polskę”. Inną od tej, którą z bólem Pan krytykuje, nawołując do naprawy ludzi, instytucji, polityki. To „odkrywanie Polski” zawsze wiąże się z wydarzeniami lub z ludźmi, którzy Pana zachwycili, którzy stali się inspiracją. Co tym razem Pan odkrył?
Tym razem zaczęło się od Gali Nagrody „Przez okulary Księdza Kaczkowskiego”. Ksiądz Jan to niezwykły człowiek, który trzy lata temu zmarł na raka, ale „wykorzystał” czas swojej choroby, by być blisko ludzi chorych na nowotwory rozmaite. Był założycielem Puckiego Hospicjum Domowego, rozmawiał, pisał książki, niektóre stały się poradnikami, „instrukcjami obsługi choroby”, jak to sam nazwał. Już za życia, a co dopiero po śmierci stał się Patronem wszelkich inicjatyw pomocy ludziom.
Stąd ten niezwykły konkurs, w którym miałem zaszczyt być jurorem. Jak mnie więc pytają, jakie nastroje mi towarzyszą teraz, sugerując, że na pewno jest to pesymizm, to mówię - nie! Ja znowu odkryłem inną Polskę, wspaniałą!
Poznałem panią w Łodzi, która prowadzi dom dla umysłowo niesprawnych dzieci.
Poznałem młodego lekarza, który wyjechał na wschodnie rubieże, pod Białystok, i założył hospicjum. Jeździ od umierającego do umierającego, od wsi do wsi, a obecnie wybudował ogromny szpital za pieniądze darczyńców.
Odkryłem dwudziestoletniego człowieka, który własne nieszczęście potrafił przekuć na niesienie pomocy innym. Umarł mu brat, niepełno-sprawny umysłowo, więc on założył Fundację, prowadzi warsztaty rozmaite… Dla mnie był to niesamowity przypadek, bo na dodatek jeszcze studiuje i to aktorstwo w Olsztynie, w tamtejszej szkole. I nagle znalazłem się wśród takich ludzi! To ta trójka stała się laureatami konkursu. Pomyślałem, że w takiej Polsce chcę żyć, bo to piękna Polska!
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień