Abonament RTV doliczą nam do rachunku za kablówkę
Minister kultury znalazł sposób na poprawę ściągalności abonamentu RTV.
Abonament radiowo-telewizyjny wynosi obecnie 22,70 zł miesięcznie. Zobowiązany do jego płacenia jest każdy kto ma telewizor, albo radio (w przypadku samego odbiornika radiowego to 7 zł).
Około 50 tysięcy opolskich gospodarstw, które ma oficjalnie zarejestrowane odbiorniki z tego obowiązku się jednak nie wywiązuje. Ponadto spora część mieszkańców naszego województwa nigdy faktu posiadania telewizora w ogóle nie zgłosiła.
Ale Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego znalazło sposób na poprawę ściągalności abonamentu. I wygląda na to, że tym razem będzie trudno się z tego wymigać.
Nie przekażą danych, będzie kara
- Poprawienie poboru opłat abonamentowych nastąpi dzięki włączeniu dostawców telewizji płatnej (operatorów sieci kablowych i platform satelitarnych) do procesu rejestracji odbiorników oraz identyfikacji ich użytkowników - tłumaczy Radosław Różycki, rzecznik ministerstwa.
W tej sprawie powstał konkretny projekt ustawy. Zakłada on, że dostawcy telewizji płatnej będą odbierać od klienta tzw. zgłoszenie rejestracyjne odbiornika, a następnie przekazywać je Poczcie Polskiej. Operatorzy sieci kablowych oraz operatorzy platform telewizji cyfrowej będą także przekazać poczcie dane swoich klientów. Będzie to imię i nazwisko lub nazwa firmy, adres zamieszkania albo firmy, oraz PESEL, REGON, NIP lub KRS. Jeśli operatorzy nie przekażą tych danych, czekać ich będzie kara do 500 złotych od każdej osoby, która kupiła u nich usługę płatnej telewizji. Maksymalna kara to pół mln zł.
Operatorzy telewizji kablowych patrzą na te zmiany z dużymi obawami. - Nie wykluczam, że część moich klientów mogłaby odejść, gdyby się okazało, że muszą płacić za telewizję o 22 złote więcej - przyznaje Hubert Gordzielik z firmy City Sat Gordzielik ze Strzelec Opolskich.
Klienci te obawy potwierdzają. - Stać mnie płacić 50 złotych za „satelitę”. Ale 72 złote to już za dużo. Zrezygnowałbym z telewizji, albo ściągał ją piracko - mówi pan Adam, mieszkaniec Kędzierzyna-Koźla.
Projekt ustawy ma trafić do konsultacji.
Wpływy z abonamentu radiowo-telewizyjnego za zeszły rok wyniosły w Polsce 750 milionów złotych. Zapłaciło go 1,1 miliona gospodarstw.
Tymczasem wg szacunków Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji powinno to robić 3,2 miliona rodzin. W projekcie ustawy nakazującej płacić abonament klientom sieci kablowych i telewizji satelitarnych dodatkowe wpływy miałby wynieść około 730 milionów złotych, zakładając około 80-procentową ściągalność.
W praktyce ma to wyglądać tak, że abonament nie zostanie doliczony do rachunku z kablówki, ale przyjdzie na osobnym druku z poczty. Płacenie za kablówkę i pomijanie abonamentu będzie jednak skutkowało rosnącym zadłużeniem z tytułu tego drugiego. Opolanie już się zastanawiają, jak obejść projektowany system.
Polak na wszystko znajdzie sposób
- Na pierwszą myśl przychodzi mi pomysł rejestracji umowy z kablówką na babcię, która jest ustawowo zwolniona z płacenia abonamentu - mówi pan Łukasz, mieszkaniec Zdzieszowic. - Podejrzewam, że bardzo wielu ludzi będzie tak robić, a sieci kablowe czy dostawcy telewizji satelitarnej chętnie będą na to przystawać, bo w ich interesie jest, żeby ludzie płacili jak najmniej.
Okazuje się, że w Polsce zwolnionych ustawowo z płacenia abonamentu radiowo-telewizyjnego jest są aż 3 miliony gospodarstw.
Taki przywilej mają osoby, które ukończyły 75. rok życia, inwalidzi, kombatanci, a także seniorzy, którzy ukończyli 60 lat i mają prawo do emerytury, ale jej wysokość nie przekracza miesięcznie 50 proc. przeciętnego wynagrodzenia.
Ministerstwo kultury twierdzi, że w projektowanej ustawie znajdzie się także zapis o abolicji dla wszystkich tych, którzy w ostatnich latach nie chcieli płacić abonamentu pomimo takiego obowiązku. Zaległości tylko za ostatnie 5 lat wynoszą 3 miliardy złotych, z czego prawie 100 milionów złotych winni są Opolanie.
Prace nad projektem nie są jedynymi. Rząd zastanawia się także nad wprowadzeniem specjalnego podatku zamiast abonamentu. Ściągałyby go urzędy skarbowe, wykorzystując prawdopodobnie bazy ewidencyjne PIT, CIT oraz dane z KRUS. Miałby on wynieść 6 złotych od osoby. Takie przepisy weszłyby jednak w życie dopiero za kilka lat.