Absolwenci „Pereca”. Losy uczniów Szkoły Żydowskiej im. Icchaka Pereca w Łodzi
Byli uczniowie łódzkiej Szkoły Żydowskiej im. Icchaka Pereca spotkali się w 50. rocznicę Marca’68 w Akademii Sztuk Pięknych w Łodzi. Przybyli z Polski, Izraela, USA, Kanady, Szwecji, Danii, Francji i Belgii.
Szkoła im. Icchaka Lejba Pereca była jedyną żydowską szkołą w powojennej Łodzi. Po Marcu’68 została zamknięta. Po latach jej uczniowie wspominają, że było to niezwykłe miejsce.
Kiedy w 1931 r. w Polsce przeprowadzono powszechny spis ludności, Łódź miała prawie 600 tys. mieszkańców. Co trzeci był wyznania mojżeszowego, tyle ile średnio w całym kraju. Tylko 3 proc. łódzkich Żydów jako swój ojczysty język deklarowało polski, tzn. było całkowicie zasymilowanych. Potem nadeszła wojna i koszmar Holocaustu. W 1945 r. do Łodzi zaczęli przyjeżdżać ci, którzy przeżyli - ocalali z niemieckich obozów zagłady i ci, którzy w czasie wojny byli na Wschodzie. Trudno powiedzieć, ilu Żydów wróciło do rodzinnego miasta. To zresztą były już inne czasy. Niektórzy z perecowiczów, którzy w miniony poniedziałek spotkali się w łódzkiej ASP, z rozrzewnieniem wspominali lata, gdy na ulicach Wschodniej i Cegielnianej było pełno małych żydowskich sklepów. Żydowskie dzieci z małymi tornistrami i myckami na głowach biegały co rano do szkół, zwanych szabasówkami. Ulicami przechadzali się panowie z brodami, pejsami, w czarnych kapotach. W piątek wieczorem zapełniały się łódzkie synagogi i domy modlitwy. Tylko na ul. Wschodniej było ich blisko 20. Po wojnie szkoła, której nadano imię Icchaka, twórcy nowoczesnego języka jidysz, przypominała o przedwojennej przeszłości miasta.
Leszek Śniadkiewicz jest dziś aktywnym członkiem Gminy Wyznaniowej Żydowskiej w Łodzi i absolwentem szkoły im. Pereca. Nie wyjechał z Polski po 1968 r. Jego rodzina pochodzi z Ozorkowa, ale on urodził się w 1946 r. w Łodzi. Potem wrócił do Ozorkowa, gdzie spędził pierwsze dziewięć lat życia, by wrócić do Łodzi. Tym razem na stałe.
- Moja mama Tauba i tata Dawid przeżyli obozy koncentracyjne - opowiada nam pan Leszek. - Mama była poddawana doświadczeniom medycznym. Odbiło się to potem na moim młodszym o trzy lata bracie Marku. Ciężko zachorował. Umarł siedem lat temu w USA. Ale chciał zostać pochowany w Łodzi. Jego wola została spełniona.
Przeczytaj historię uczniów Szkoły Żydowskiej im. Icchaka Pereca w Łodzi
Na czym polegała niezwykłość szkoły im. Pereca?
Jak potoczyły się ich losy po Marcu 1968 roku?
Jak wyglądało życie codzienne społeczności żydowskiej w Łodzi po drugiej wojnie światowej?
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień