Absurdy poprawności [komentarz]
Przynajmniej jeden z sześciu dziennikarzy musi być gejem, lesbijką, osobą transseksualną lub inwalidą. BBC obiecując spełnić takie zobowiązanie do 2020r.
Główny brytyjski publiczny nadawca radiowo-telewizyjny, wzór dla wielu mediów na całym świecie, zadeklarował, że 8 proc. zatrudnionych stanowić będą osoby LGTB oraz inwalidzi, 15 proc. mniejszości etniczne, a 50 proc. kobiety. Już widzę te ogłoszenia o poszukiwaniu osoby transseksulanej na stanowisko reportera, a później kolejne ogłoszenie, że nie wystarczy być lesbijką, trzeba jeszcze coś wiedzieć o fachu. A co, jeśli nie znajdzie się kandydat, aby zaspokoić głód politycznej poprawności? Może któryś z kolegów dziennikarzy poświęci się w imię ratowania stacji i zmieni swoje preferencje? Tak na chwilkę, do czasu, aż znajdzie się niefarbowany przedstawiciel LGTB.
Nie mam nic przeciwko jakimkolwiek mniejszościom, ale uważam, że należy traktować pracowników w równy sposób nie ze względu na ich inność, ale fachowość. Gej może być świetnym dziennikarzem, ale nie zależy to od tego, jakie ma osobiste preferencje, lecz od tego, czy ma wiedzę, jest otwarty, dąży do obiektywizmu i potrafi zaciekawić odbiorcę swoim tematem. W przeciwnym razie dbanie o parytety może przekroczyć granice absurdu. Bycie konserwatystą wynika z potrzeby porządku w świecie, a lewicowcem - z potrzeby zmiany i nie ma to za wiele wspólnego z tożsamością płciową.
No, ale u nas o takich dylematach możemy tylko pomarzyć. Nam dbanie o różnorodność w mediach publicznych nie zdarzy się zapewne przez najbliższe lata. Najważniejsze jest dziś realizowanie narodowej jednomyślności zgodnie z wartościami, za które mamy płacić 15 zł miesięcznie. Tak to widzi PiS, który sposób przygotowywania Wiadomości TVP określa mówieniem prawdy. Czystka dotknęła już ponad sto osób w radiu i telewizji. Ocaleją tylko zwolennicy narodowej poprawności PiS-owskiej. Równie absurdalnej, jak pomysły BBC.