Aby Polska rosła w siłę [komentarz Jacka Deptuły]
A taki Krzysztof Jackowski z Człuchowa potrafi - w brawurowy sposób namierzył na przykład miejsce pobytu Kajetana Poznańskiego.
Kiedy policja całej Europy poszukiwała zabójcy, jasnowidz siedział sobie w domu i dziennikarzom „Faktu” zdradził kryjówkę mordercy: „Nie wykluczam, że jest poza terytorium Polski. Kojarzy mi się duże miasto i dworzec. Berlin albo Frankfurt. Tak go kojarzę”. Nic dziwnego, że gazeta obwieściła w środę Polsce i światu, że słynny jasnowidz znów miał rację. I proszę nie czepiać się tego, że morderca wylądował w la Valetcie, stolicy Malty. Wprawdzie polski Hannibal Lecter mógł być też w Londynie, Paryżu, Sztokholmie czy Madrycie (to duże miasta mające duże dworce), ale nie bądźmy drobiazgowi.
Trochę przypomina mi to jasnowidzenia ministrów PiS, bo i ja nie wykluczam, że plan Morawieckiego może się udać. Chyba żeby się nie udał i wtedy wszyscy zapłacimy słony rachunek. Jednak bardzo bym chciał, żeby Polska rosła w siłę, ludzie żyli dostatniej, a młodym radźmy: idźcie i bierzcie 500 złotych. Ale z mojego jasnowidzenia - bo i ja takie miałem - nie wynika wprost, czym zakończy się eksperyment dobrej zmiany. Więcej nawet, w moim widzeniu zobaczyłem pana Abrahama Finkelruta, który pośrednio dał odpowiedź na pytanie o przyszłość dobrej zmiany.
Otóż pan Abraham nie mógł poradzić sobie z synem Dawidkiem. Młodzian ciągle dostawał niedostateczne oceny z matematyki. Kiedy na kolejnym świadectwie widniała znowu ocena niedostateczna, ojciec zrobił synowi piekielną awanturę. - Nic nie umiesz! Co z ciebie będzie, ty nicponiu? Ojciec dobrze liczy, matka też, bracia - a ty?!
- Tate - tłumaczył Dawid. - Uwierz, że to nie moja wina. Nasz profesor od matematyki to jest straszny antysemita, on Żydów tak nie lubi, że ciągle stawia nam złe noty.
- Cóż - rzekł ojciec - trzeba cię ochrzcić.
Jak powiedział, tak zrobił, ale na koniec roku Dawidek znów przyniósł dwóję z matematyki.
- No, a teraz co? Co teraz powiesz, ośle jeden?! - wrzasnął ojciec, targając syna za ucho.
- Co ty chcesz ode mnie, tate? Przecież ty wiesz, że my, katolicy, nie mamy głowy do matematyki...
Wolałbym, żeby Czytelnicy nie powtarzali mojego jasnowidzenia innym, bo mam wrażenie, że służby już podłączyły się do mojego komputera. Szczęśliwie na Jasnej Górze obradował właśnie kongres egzorcystów. Ks. Jacek Fijałkowski słusznie przestrzegał przed jasnowidzami: „szatan robi wszystko, żeby wymyślić coś nowego, by mieszać kłamać” i czarować.