Rynek lotniczy dynamicznie się odradza - mówi Adam Hamryszczak, prezes portu lotniczego Rzeszów-Jasionka.
Można mówić o bardzo dobrym początku roku w statystykach lotniska?
Tak, bo wyjątkowa sytuacja, w jakiej znaleźliśmy się w związku z inwazją Rosji na Ukrainę, nie przeszkodziła nam w przygotowaniu atrakcyjnej oferty na ten sezon. Efektem jest rosnąca liczba obsługiwanych pasażerów. W maju było ich ponad 56 tysięcy, co jest bardzo bliskie wyników z rekordowego dla branży lotniczej 2019 roku. Wszystko wskazuje na to, że ten pozytywny trend utrzyma się w kolejnych miesiącach.
Poprzednie dwa lata ze względu na pandemię COVID-19 były wyjątkowo chude. Jak lotnisko w Jasionce przetrwało ten okres?
Naszą receptą na wyjście z kryzysu, w jakim znalazła się w tym czasie cała branża lotnicza, było postawienie na rozwój. Wymagało to od zarządu spółki wielu odważnych decyzji i przygotowania się do nowej sytuacji na rynku. Wykorzystaliśmy ten czas na uporządkowanie struktury organizacyjnej spółki i wprowadzenie modelu zarządzania dostosowanego do naszych zasobów ludzkich i obecnych wyzwań. Dodatkowo pozyskaliśmy nowe środki na inwestycje od naszych udziałowców - Przedsiębiorstwa Państwowego „Porty Lotnicze” i Województwa Podkarpackiego - w sumie około 50 milionów złotych.
Na co przeznaczycie te pieniądze?
Dzięki nim możemy zmodernizować systemy kontroli bezpieczeństwa i łączności, zakupić nowoczesne maszyny i urządzenia lotniskowe, zredukować energochłonność oświetlenia oraz rozbudować stację paliw, która stanowi jedno z głównych źródeł przychodów spółki. To wszystko pozwala nam stać się lotniskiem nowocześniejszym, lepiej dostosowanym do rosnących oczekiwań przewoźników i bardziej przyjaznym pasażerom. Równocześnie, mimo niesprzyjających warunków rynkowych, w tym trudnym okresie zapewniliśmy spółce płynność finansową, co było równie ważne zarówno dla naszych pracowników, jak i kontrahentów.
Czy mniejszą liczbę pasażerów w jakiejś mierze udało się zrekompensować lotami cargo? Szerokim echem odbiły się kilkukrotne wizyty w Jasionce największego na świecie samolotu transportowego, Antonowa 225.
Z dzisiejszej perspektywy te loty miały wymiar niemal symboliczny. Legendarna już „Mrija” w okresie kilku tygodni pojawiła się u nas pięć razy, więcej niż na jakimkolwiek lotnisku w Polsce. Jej sprawna i szybka obsługa z pewnością nie umknęła uwadze tych, którzy analizowali potencjał polskich portów lotniczych w kontekście planowanego zwiększenia obecności sił NATO w naszym kraju. Z kolei desant wojsk amerykańskich, jaki miał miejsce w lutym bieżącego roku, potwierdził nasze kompetencje i umocnił na pozycji strategicznego lotniska dla realizacji wszelkiego rodzaju operacji powietrznych służących zapewnieniu bezpieczeństwa w tej części Europy. Od dłuższego czasu pracujemy przez całą dobę, a naszej załodze towarzyszy poczucie misji i wyjątkowej roli, jaką przyszło nam pełnić.
Chyba do końca życia będzie pan pamiętał wizytę prezydenta USA, Joe Bidena. To było największe wyzwanie ostatnich miesięcy?
Z pewnością najbardziej spektakularne. Obrazki z tej wizyty obiegły cały świat, a marki Rzeszowa i Podkarpacia zyskały ogromną rozpoznawalność. Słowa uznania należą się wszystkim pracownikom naszego lotniska, a zwłaszcza tym, którzy odpowiadają za bezpieczeństwo, bo sprostać wymaganiom administracji prezydenta USA jest w tej materii niezwykle trudno.
Jak się wam żyje na lotnisku ramię w ramię z żołnierzami amerykańskimi?
82. Dywizja Powietrznodesantowa, której część stacjonuje w naszym sąsiedztwie , to profesjonaliści doskonale znający swoje rzemiosło. Nasza współpraca układa się bardzo dobrze, a Amerykanie zapewniają bezpieczeństwo nie tylko dla naszego portu lotniczego, ale dla całego regionu. Staramy się zresztą utrzymywać dobre relacje z przedstawicielami wszystkich krajów zaangażowanych w pomoc dla Ukrainy.
Wracając do czasu pandemii: większość lotnisk starała się wówczas utrzymać na powierzchni, tymczasem wy zapowiadaliście walkę o pozyskanie nowych tras i przewoźników. W jakim stopniu to się udało?
Z pewnością kamieniem milowym w rozwoju siatki połączeń z Jasionki było przekonanie do współpracy linii Wizz Air, czyli drugiego największego przewoźnika niskokosztowego w Europie. W końcówce 2020 roku ruszyło połączenie do Eindhoven, a niedługo później wystartowały loty do Oslo i Londynu. W połowie czerwca zainaugurujemy zaś sezonowe połączenie do Burgas. Liczę, że w przyszłości Wizz Air uruchomi kolejne atrakcyjne trasy. Szczególnie mocno zabiegamy o kierunek włoski.
Już za kilka dni rusza cotygodniowe połączenie do Wenecji, wasza pierwsza tegoroczna nowość. Dlaczego właśnie to miasto?
Wenecja jest jak magnes. To perła Adriatyku, tak się o niej mówi. I są tam miejsca, które trzeba po prostu zobaczyć, jak Plac i Bazylika Świętego Marka, Pałac Dożów, Mosty Westchnień i Rialto, Canal Grande. Będąc w Wenecji warto również zobaczyć wyspę Lido i jej piaszczyste plaże, gdzie wypoczywają zarówno turyści, jak i wenecjanie, tam też odbywa się słynny festiwal filmowy. Atrakcyjnych miejsc w Wenecji jest bardzo wiele i liczę, że ten kierunek będzie cieszył się dużą popularnością.
Łącznie w okresie wakacyjnym będziecie obsługiwać aż 23 trasy do 12 krajów.
To ponad 80 regularnych rejsów pasażerskich tygodniowo. Nowością w siatce krajowych destynacji jest port Olsztyn-Mazury. Samoloty będą tam latać od czerwca dwa razy w tygodniu, w piątki i poniedziałki, więc można wybrać się na przedłużony weekend. Województwo warmińsko- mazurskie to ciekawy kierunek - kraina tysiąca jezior, wspaniałe szlaki gotyckich zamków, trasy rowerowe i kajakowe. Innym polskim lotniskiem, do którego można polecieć latem z Jasionki, jest Gdańsk.
Wśród tegorocznych połączeń są sprawdzone destynacje, jak Bułgaria, Grecja, Turcja czy Chorwacja.
Faktycznie mamy bogatą ofertę lotów wakacyjnych, zarówno regularnych jak i typowo sezonowych oraz czarterowych, którą co rok rozbudowujemy. Zwiększamy częstotliwość na tych kierunkach, które są szczególnie ważne dla mieszkańców województwa podkarpackiego i sąsiednich regionów. Wróciła do nas Grecja, z połączeniami do Heraklionu, na Rodos i Zakyntos. Aż siedem razy w tygodniu będzie można polecieć z Jasionki do popularnej wśród naszych turystów tureckiej Antalyi. Dobrym wyborem jest też albańska Tirana, do tego dochodzą regularne połączenia z innymi krajami europejskimi. Obok już wspomnianych czterech kierunków Wizz Aira, jest nasz największy partner w segmencie niskokosztowym, Ryanair, który regularnie obsługuje sześć tras do Wielkiej Brytanii i Irlandii.
Jak duże jest obłożenie wznowionych lotów za ocean?
Zadowala i nas, i przewoźnika, czyli LOT. Nowy Jork to niezwykle ważne połączenie, które wyróżnia nas na tle lotnisk regionalnych nie tylko w Polsce, ale na arenie międzynarodowej. Wielu naszych rodaków przylatuje ze Stanów Zjednoczonych, odwiedza swoje rodziny i znajomych, tak samo jest w drugą stronę, gdzie coraz częściej latamy biznesowo i turystycznie, bo w końcu Nowy Jork to miasto, które nigdy nie zasypia.
Jakie są najbliższe plany?
Chcemy być dla mieszkańców południowo-wschodniej Polski lotniskiem wakacyjnym pierwszego wyboru, miejscem szczególnie przyjaznym rodzinom. Zamierzamy też wykorzystać obecną sytuację geopolityczną i trwale umocnić swoją pozycję w segmencie cargo. Ważnym zadaniem jest spłata kredytu, który przez wiele lat stanowił duże obciążenie dla spółki. To umożliwi nam podjęcie kilku wysokobudżetowych inwestycji. Po tym, jak Komisja Europejska zarekomendowała przyznanie nam dofinansowania w wysokości 16,5 mln euro, jesteśmy coraz bliżej realizacji kluczowego przedsięwzięcia. Będzie nim przebudowa drogi startowej oraz budowa drugiego etapu równoległej drogi kołowania. Natomiast w terminalu pasażerskim planujemy gruntownie zmodernizować strefy komercyjne, aby były bardziej przyjazne dla pasażerów, a co za tym idzie, przynosiły większe zyski dla spółki. Chcemy wdrażać nowe technologie cyfrowe i rozwiązania przyjazne środowisku - to dziś kierunek, w którym podążają najlepsze lotniska na świecie.
Kryzys mamy już za sobą?
Wciąż wychodzimy z zakrętu, ale wyniki, jakie w ostatnim czasie odnotowujemy, pozwalają z większym optymizmem patrzeć w przyszłość. Sporo osób nie wierzyło, że damy radę, a tymczasem udało się przebić kilka szklanych sufitów.