Adres? Samodzielna 1. W Bydgoszczy powstaje mieszkanie treningowe dla niepełnosprawnych. Od lat podobne działa w Toruniu

Czytaj dalej
Fot. Jacek Smarz
Dorota Witt

Adres? Samodzielna 1. W Bydgoszczy powstaje mieszkanie treningowe dla niepełnosprawnych. Od lat podobne działa w Toruniu

Dorota Witt

Tomek uczy się ścielić łóżko, Marika - mądrze wydawać zarobione pieniądze. Oboje są niepełnosprawni intelektualnie, oboje pod opieką rodziców, którzy z wiekiem tracą siły i zdrowie. Oboje mają jednak szansę na samodzielność. Ćwiczą ją cierpliwie w toruńskim mieszkaniu treningowym - pod okiem specjalistów. Pierwsze takie powstaje w Bydgoszczy.

Waldek ma 47 lat. I porażenie mózgowe. Nie pisze, nie czyta. Ale tańczy. - Oj, jak on tańczy! Tylko że pożytku z tego nie mam, bo to rozrywkowe dziecko, najchętniej do dyskotekowych rytmów wywija, a to już nie moje klimaty. Ja to bym wolała coś spokojniejszego - mówi jego mama. Ma 74 lata i coś ją łypie w krzyżu. Tylko do lekarza nie ma kiedy iść. I cierpliwości na to już nie ma, bo swoje wystała w kolejkach do specjalistów Waldka. Od 13 lat, od śmierci męża, opiekuje się synem sama. On sam nie zamieszka nigdy, ale może trenować samodzielność: dbać o siebie, przygotowywać sobie śniadanie, sprzątać pokój, prać bieliznę.
Dzięki temu poprawi się jakość jego życia, co będzie miało wielkie znaczenie, gdy mamy zabraknie. Kto się nim wtedy zaopiekuje? To pytanie spędza sen z powiek wszystkich rodziców osób niepełnosprawnych.

Trening samodzielnego życia

Rozwiązań systemowych dla osób, które mogłyby żyć samodzielnie z niewielkim, ale fachowym wsparciem nie ma. Osobom z niepełnosprawnością intelektualną system ma bowiem do zaoferowania domy pomocy społecznej. To, gdy opiekunów już nie ma, a wcześniej: warsztat terapii zajęciowej, zajęcia w domach samoopieki czy pracę w zakładach aktywizacji zawodowej. I choć dzięki tym rozwiązaniom niepełnosprawni mogą znaleźć pracę, dalej nie są samodzielni - mają już swoje pieniądze, ale nie wiedzą, jak je wydawać, jak płacić rachunki.

W Bydgoszczy powstaje pierwsze mieszkanie treningowe dla osób z niepełnosprawnością intelektualną. Czworo dorosłych ludzi zamieszka w 82-metrowym mieszkaniu w bydgoskim Fordonie na cztery miesiące. Bez rodziny, ale z terapeutami, specjalistami doświadczonymi w pracy z niepełnosprawnymi. Trwa rekrutacja mieszkańców.

- Pomysł zrodził się podczas rozmów z bydgoskimi rodzinami osób niepełnosprawnych. Rodzice nie mogą zapomnieć o tym, że z czasem ubywa im sił, a ich dzieci dorastają, więc sen z powiek spędza opiekunom myśl, co będzie, gdy kiedyś ich zabraknie - dokąd trafi ich dziecko, kto się o nie zatroszczy - mówi Anna Leszczyńska, prezeska młodej bydgoskiej Fundacji Kaktus, która realizuje projekt „Adres: Samodzielni 1″ wraz z toruńską Fundacją Daj Szansę.

Mieszkanie z widokiem

Wypełniona słońcem kuchnia z pięknym widokiem na fordońskie górki, duży salon z balkonem i trzy przytulne pokoje oraz duża, wygodna łazienka - w takich warunkach w mieszkaniu przy ul. Lawinowej, zamieszka pierwsza grupa treningowa, już pod koniec września.

- Przygotowaliśmy program z myślą o osobach aktywnych, które uczestniczą w warsztacie terapii zajęciowej, zajęciach w środowiskowych domach samopomocy czy pracują w zakładach aktywizacji zawodowej - mówi Anna Leszczyńska. - Zadaniem naszych mieszkańców będzie dbanie nie tylko o siebie i o relacje ze współmieszkańcami, ale też o czystość w domu: będą sprzątać, zmywać, prać zupełnie jak w samodzielnym mieszkaniu - wszystko w takim zakresie, w jakim będzie to możliwe. Traktujemy ten czas jak trening umiejętności i samodzielności. Tu właśnie, w bezpiecznych warunkach, ze wsparciem specjalistów, jest czas na popełnianie błędów i naukę.

- Lepszego pomysłu na to, jak przygotować nasze dzieci do chwili, w której zostaną same, nie ma - mówi pani Danuta, mama Hanki. - To szansa na sprawdzenie, czy są już gotowe na rozłąkę z rodzicami. My dostaniemy odpowiedź, czy możemy w ogóle marzyć o tym, że nasze dziecko będzie w jakimś stopniu samodzielne. Dziś Hania o mieszkaniu beze mnie słyszeć nie chce. Powtarza, że nie mogę umrzeć. Ona sobie tego nie wyobraża...

- Wyprowadzka na kilka miesięcy to będzie trudny moment dla całej rodziny, ale milowy krok w rozwoju społecznym tych osób. Zderzenie z sytuacją, w jakiej znajdą się za 10-15 lat, gdy rodzice odejdą. Nasi mieszkańcy będą mieli wsparcie psychologów, nie zostaną sami w tej nowej dla siebie sytuacji. Ale dzięki temu oswoją się z myślą, że mama nie będzie przy nich trwała zawsze, że kiedyś przyjdzie im zmierzyć się z żałobą i że to nie może być koniec ich życia - mówi Anna Leszczyńska.

- To pierwsze stopnie schodów, które będą miały do pokonania nasze dorosłe dzieci - mówi mama Magdy. - Kiedy zapytałam córkę, czy mogłaby zamieszkać w mieszkaniu treningowym, od razu powiedziała: nie! A zaraz potem: tak. Rozmawiamy, pracujemy nad tym.

- O, i to jest pomysł. Bo Hania i Magda spotykają się na warsztacie terapii zajęciowej. Jeśli Magda opowie jej, jak się mieszka bez rodziców, czego się uczy w mieszkaniu treningowym, może i ona się przekona - cieszy się pani Danka.

Ale decyzja wymaga czasu i odwagi nie tylko od dorosłych już dzieci.

- Przez 20 lat codziennie prałam pieluchy, kiedy już córka ich nie potrzebowała, nagle nie wiedziałam, co robić z czasem. Ale szybko i płynnie w to miejsce znalazły się inne obowiązki, jak choćby zawożenie jej na warsztat terapii zajęciowej - mówi jedna z mam.

- Nie wyobrażam sobie tego - mówi mama Karoliny. - Kiedyś powierzyliśmy córkę pod opiekę cioci, wyjechaliśmy nad morze na 10 dni. Przez cały czas czułam się dziwnie, było mi pusto, ciągle odwracałam głowę, bo brakowało mi oddechu córki na plecach, który czuję nieustannie przez ponad 20 lat. Co ja będę robić, gdy ona się wyprowadzi?

- Ja wiem, co bym robiła! - to mama Hani. - Poszłabym na uniwersytet trzeciego wieku! Zawsze marzyłam, żeby nauczyć się obsługiwać komputer i mówić biegle po angielsku. Tylko czy zdążę, niedługo skończę 70 lat...

- 70?! Pewnie, że zdążysz. Sama bym chciała mieć twoje lata. Zobaczysz, jak to jest po siedemdziesiątce. Człowiek się sam na siebie denerwuje, że te obowiązki co dotąd, zajmują teraz dwa razy więcej czasu.

Na podobnych zasadach mieszkanie treningowe już od kilku lat działa w Toruniu. Prowadzi je Fundacja na Rzecz Osób Niepełnosprawnych „Arkadia”. Zamieszkanie tu to proces wdrażania osoby niepełnosprawnej intelektualnie do maksymalnej samodzielności życiowej i społecznej. To nauka praktyczna, zindywidualizowana do potrzeb i możliwości konkretnej osoby.

- Jak sama nazwa wskazuje jest to trening i zasadniczą jego cechą jest to, że po jego odbyciu osoby biorące w nim udział wracają z nowymi umiejętnościami do miejsc dotychczasowego zamieszkania. Mieszkanie treningowe jest więc jakby etapem wstępnym do mieszkania chronionego, w którym taka osoba zostaje na stałe i zajmuje oddane jej do użytkowania mieszkanie - tłumaczy Bartosz Paduch z Fundacji na Rzecz Osób Niepełnosprawnych „Arkadia”.

Podczas treningu mieszkańcy mają się nauczyć higieny stroju, higieny osobistej, higieny zdrowia, dbania o gospodarstwo domowe, gospodarowania własnym budżetem, płacenia rachunków, samodzielnych zakupów, aktywnego spędzania czasu wolnego.

Nauka ścielenia łóżka - bez sentymentów

W domu przy ul. Młyńskiej w Toruniu mieszka obecnie Marika. To jej trzeci, ostatni już pobyt tutaj, kolejnym krokiem będzie już samodzielne mieszkanie (cały czas będzie mogła liczyć na wsparcie specjalistów z fundacji). Marika ma 37 lat. Pracuje w jednej z toruńskich galerii handlowych, gdzie sprząta. - Umiem gotować, dziś właśnie robię sałatkę jarzynowa na kolację dla wszystkich domowników - chwali się. - Teraz chcę nauczyć się lepiej dbać o porządek w swoim pokoju i mądrze wydawać zarobione pieniądze - mówi.

Tomek ma zespół Downa. Pracuje w toruńskiej fundacji Dorotkowo. - Tu jest lepiej niż w domu, sam decyduję, co robię - mówi. - I zdecydował, że nauczy się ścielić pościel. Trudno ocenić, czy większa dumą zdobycie tej ważnej umiejętności napawa Tomka, czy Julitę, asystentkę, jedną z czterech osób, które na zmianę dyżurują w mieszkaniu dzień i noc, wspierając mieszkańców w codziennych obowiązkach. - Czasem mediując, gdy dochodzi do spięć, które przecież najlepiej uczą, na czym polega tworzenie i utrzymywanie relacji społecznych, czasem namawiając, by sami wymyślili rozwiązanie problemu, który wydaje się im nie do rozwiązania.

- W domu rodzinnym rodzice często nie mają czasu, by skupić się na tak szczegółowym treningu umiejętności społecznych, jak my tutaj. Mają swoje obowiązki, pracę - mówi Bartosz Paduch.

- No i są rodzicami, czasem więc nie umieją oprzeć się pokusie wyręczania dorosłego już dziecka w czynnościach, z którymi ono poradziłoby sobie samo, choć dużo, dużo wolniej. Rodzice nie mogliby pewnie poświęcić 40 minut wieczorem na to, by towarzyszyć Tomkowi przy ścieleniu łózka. A ja byłam okropna! Nieustępliwa. Zakładałam powłoczkę, pokazując, jak się to robi, po czym zdejmowałam ją i mówiłam Tomkowi: teraz twoja kolej. Kluczem było cierpliwe wyczekiwanie - ocenia Julita.

- Mamy z Bydgoszczy powiedziały, że asystent w mieszkaniu treningowym powinien być przedłużeniem ich rąk - podpowiadam.

- O, coś w tym jest. Ja mawiam, że jestem głosem rozsądku. Moim zadaniem jest trwaniem obok naszych mieszkańców. Wymagam (nie mam skrupułów), ale tyle tylko, ile od danej osoby można wymagać. Nic na siłę - mówi Julita.

Każdy z mieszkańców ma tu do dyspozycji swój pokój. Spotykają się razem w dużej, przystosowanej do potrzeb osób niepełnosprawnych ruchowo kuchni, wspólne są pralnia i łazienki (tej na piętrze nie sposób przeoczyć, bo zaprasza do niej ręcznie robiony, dający do myślenia, plakat z hasłem: Myjcie zęby, tak szybko znikają). W przestronnym salonie rozmawiają, spędzają wieczory, rozwiązują spory, na górze organizują przyjęcia urodzinowe, na których serwują domowe ciasto. Na co drugi weekend mieszkańcy wracają do domów rodzinnych. Każda z grup mieszka tu przez 5 miesięcy.

Fundacja działa 25 lat. Od początku wspiera osoby z niepełnosprawnością intelektualną. Zaczynała od prowadzenia warsztatu terapii zajęciowej, wraz z wiekiem podopiecznych zmieniały się ich potrzeby. I dlatego w 2013 roku stworzono w Toruniu pierwsze mieszkanie treningowe. Dziś wśród podopiecznych fundacji są już dwa małżeństwa. Pary mają wsparcie rodzin i fundacji, obie doczekały się dzieci.

***

- Niech pani napisze, że nasze dzieci są tu, by uczyć nas prawdy. Świat ich potrzebuje. Otwierają nasze serca. Pokazują codziennie jak kochać, bez kalkulacji, bo one nie oceniają, co się opłaca, a co nie. I potrafią bawić się, śmiać, bez reszty. Szczerze - podkreśla mama Magdy.

Dorota Witt

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.