Rząd zmienia koncepcję utworzenia mapy zagrożeń pedofilią. W rejestrach znajdą się dane innych skazanych za przestępstwa seksualne.
Zmieniły się plany utworzenia rejestru zawierającego nazwiska i miejsca zamieszkania osób skazanych za przestępstwa pedofilskie. Mają się w nim znaleźć również dane innych osób skazanych za przestępstwa seksualne.
Co więcej, raport ma powstać w dwóch wersjach. Jedna będzie przeznaczona dla służb (w tym policji i służb specjalnych) oraz pracodawców. Druga wersja pozostanie do wglądu dla... wszystkich obywateli. Projekt ustawy został właśnie skierowany do sejmowej Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka.
Od stycznia 2015 roku do teraz sądy w okręgu bydgoskim za przestępstwa seksualne skazały 13 osób.
- W sześciu przypadkach były to wyroki za dopuszczenie się przestępstwa z artykułu 197 paragraf 1 kodeksu karnego - mówi sędzia Włodzimierz Hilla, rzecznik prasowy Sądu Okręgowego w Bydgoszczy. - Są to czyny zagrożone karą od dwóch do dwunastu lat pozbawienia wolności.
Sześć innych osób usłyszało wyroki za wykorzystanie seksualne niepełnoletnich, a jedna - za zmuszanie do czynności seksualnych osoby w stanie ograniczonej poczytalności.
Pierwsze zapowiedzi utworzenia rejestru skazanych za przestępstwa na tle seksualnym pojawiły się już w czasie kampanii wyborczej przed wyborami parlamentarnymi. Główne założenia zostały jednak skonkretyzowane w grudniu, kiedy o szczegółach poinformował rzecznik rządu.
Dostęp do pierwszego rejestru (ograniczonego w korzystaniu) będzie miała policja, sądy, prokuratura, funkcjonariusze służb specjalnych (np. ABW, CBA). Szczególnie ważne jest to, że dostęp do niego będą mieć kierownicy placówek oświatowych, szkół, przedszkoli, ośrodków leczniczych. Na te osoby został nałożony obowiązek sprawdzenia w rejestrze osoby, którą zamierzają zatrudnić.
W rejestrze z dostępem publicznym znajdą się informacje o sprawcach czynów zabronionych, którzy dopuścili się przestępstwa zgwałcenia ze szczególnym okrucieństwem.
„Ten rejestr ma zawierać nazwiska i dane o miejscu pobytu (nazwy miejscowości i ulic) skazanych za pedofilię oraz osób, które popełniły przestępstwo seksualne w warunkach recydywy. Będzie dostępny na stronie Biuletynu Informacji Publicznej resortu sprawiedliwości” - czytamy na stronie internetowej Centrum Informacyjnego Rządu.
- Uważam, że o ile stworzenie bazy informacyjnej o skazanych za przestępstwa pedofilskie do wglądu pracodawców ma sens, to jestem zdecydowanym przeciwnikiem tworzenia spisu skazanych, do którego dostęp mieliby mieć wszyscy obywatele - mówi mec. Zbigniew Kruger z Europejskiego Stowarzyszenia Adwokatów Karnych. - Takie rozwiązanie do niczego nie doprowadzi. Zauważmy, że w rejestrach mają się znaleźć dane nie tylko osób, które mają na sumieniu przestępstwa o charakterze pedofilskim. Po drugie uważam, że publikowanie informacji na temat miejsca przebywania skazanych może skutkować stygmatyzacją mieszkańców całych ulic czy dzielnic. Co więcej, wzrasta prawdopodobieństwo ataków i samosądów.
Co na to pracodawcy? Według projektu ustawy obowiązek sprawdzenia danych w rejestrze będą mieli między innymi dyrektorzy szkół.- Z jednej strony to dobrze, że będzie można sprawdzić, czy osoba, która aplikuje na stanowisko nauczyciela, była karana za podobne przestępstwa - mówi Jolanta Metkowska, p.o. kujawsko-pomorski kurator oświaty. - Pamiętajmy jednak, że potrzeba tu ostrożności. Ofiarami opublikowania tych danych mogą paść przecież bliscy albo krewni osób skazanych.