
- To dla mnie niepojęte, dlaczego ludzie wyrzucają śmieci do lasu, zamiast do śmietników - dziwi się szef straży miejskiej.
- Tyle mówimy i piszemy, a znów ludzie zaczęli wyrzucać śmieci do lasów – przekonuje Jerzy Rudnicki, komendant straży miejskiej w Sławie. W lesie koło Śmieszkowa, w gminie Sława strażnicy znaleźli wyrzucone śmieci, a wśród nich dokumenty bankowe, nawet mandat karny, wszystko z adresem właściciela śmieci.
To już drugi raz w tym roku, kiedy śmieci zawierają dokumenty, po których obejrzeniu jak po nitce do kłębka, docierają do osoby, która wyrzuciła te śmieci nielegalnie do lasu. Za pierwszym razem, kiedy góra śmieci z adresem jak towar z metką, leżała w okolicy Nowego Strącza. Kobieta, która wywiozła śmieci na gminny nieużytek obiecywała, że posprząta po sobie. Niestety tak się nie stało. Sprawa trafiła do sądu. Kiedy uprawomocni się wyrok gmina planuje wystąpić z powództwa cywilnego przeciwko sprawczyni, po to, aby zapłaciła za sprzątanie terenu.
Śmieci z adresem zostawił w okolicy Śmieszkowa młody mężczyzna. – Zobaczymy jeszcze czy sprawę skierujemy prosto do sądu, czy ukarzemy sprawcę mandatem. Wszystko zależy od zachowania człowieka. Ukarać kogoś to nie jest problem, ale my chcemy ludzi przede wszystkim edukować – przekonuje komendant straży.
Na miejsce dzikich wysypisk strażnicy miejscy udali się wspólnie z przedstawicielami referatu ochrony środowiska urzędu miejskiego w Sławie i strażnikami leśnymi z Nadleśnictwa Sława Śląska. Śmieci znów zaczęły pojawiać się w lasach.
Odnalezieni sprawcy to młodzi ludzie, którzy nie ukończyli jeszcze 30 lat. Strażnicy przyznają, że nie mają problemu, aby sprawdzić śmieci dokładnie, po to żeby trafić na ślady właścicieli.
– Dziwię się ludziom, bo przecież, ile śmieci wrzucimy do śmietnika, tyle firma obsługująca naszą gminę zabierze, a jak trzeba więcej wyrzucić, to przecież działa do godziny 18 PSZOK – wyjaśnia Jerzy Rudnicki.
Pani Mieczysława, którą pytamy o śmieci wyrzucane do lasu też się dziwi. – Może wyrzucają osoby, które nie podpisały umów na odbiór odpadów. Ale co to jest zawrzeć taką umowę? Ile to kosztuje? Tak naprawdę to grosze w porównanie z pozostałymi kosztami domu – mówi kobieta. Tymczasem straż miejska za nielegalne wyrzucanie śmieci do lasu może przyznać mandat w wysokości do 500 zł.
Kiedy informacja o kolejnym znalezisku pojawiła się na facebookowym profilu gminy, posypały się komentarze zbulwersowanych mieszkańców. „Bardzo dobrze, że ktoś się za to wziął w końcu! Tyle śmieci co jest po lasach to się w głowie nie mieści. A w dzisiejszych czasach można je oddać w punktach odbioru” – napisała pani Angelika. „Za chwilę rozpocznie się najazd właścicieli tzw. domków letniskowych to dopiero zobaczymy po rowach i w lasach worki ze śmieciami” – przewiduje natomiast pani Izabela. Pan Mateusz zaproponował, aby ten, kto wyrzuca śmieci do lasu odpracował równowartość mandatu, sprzątając lasy i rowy. Inny internauta dodał, aby stało się to podczas wakacji, kiedy do miasta zjeżdżają turyści. Mogliby wtedy zobaczyć kto śmieci w lasach. Głos zabrał też internauta Mateusz, który zwrócił uwagę na usunięcie dużych koszy na śmieci i podniesienie cen za wywóz odpadów. „Może to da komuś do myślenia, że to prowadzi właśnie do takich akcji” - napisał, komentując całą sprawę.
- Podejrzani za wyrzucanie śmieci do lasu muszą liczyć się także z dodatkowymi kosztami, bo Lasy Państwowe uprzątną śmieci ze swoich terenów, ale obciążą rachunkiem sprawców. Tym, którzy nie pamiętają przypominamy: miejsce odpadków jest w koszach na śmieci, a nie w lasach! – podkreśla Tomasz Krzymiński, kierownik referatu rozwoju lokalnego i promocji w urzędzie miejskim w Sławie. Kiedy sprawa trafia do sądu, do kary doliczyć trzeba też koszty sądowe.