Artykuł z „Dziennika Bałtyckiego” sprzed czterech lat skłonił posła Krzysztofa Brejzę do złożenia wniosku o to, by komisja w sprawie Amber Gold jako pierwszego przesłuchała prok. Piotra Wesołowskiego. Zdaniem posła to klucz do wyjaśnienia, czy nad parabankiem był rozłożony parasol ochronny.
„Linie lotnicze Marcina P. mogłyby nigdy nie wystartować, gdyby kluczowe dokumenty związane z Amber Gold nie utknęły w jednej z szaf w gdańskiej Prokuraturze Okręgowej” - pisali 20 września 2012 roku Łukasz Kłos i Tomasz Słomczyński. „Trzy miesiące - dokładnie tyle potrzebował Marcin P., żeby uruchomić OLT Express. Dostał ten czas od gdańskich prokuratorów, którzy wstrzymali śledztwo do początku kwietnia 2012 r.”.
Jak ustalili nasi dziennikarze, pierwsze doniesienia Komisji Nadzoru Finansowego w sprawie Amber Gold docierały do Prokuratury Rejonowej Gdańsk-Wrzeszcz już w 2009 r.
Śledczy najpierw odmówili wszczęcia postępowania, potem, po kolejnej skardze KNF, umorzyli śledztwo. Sąd nakazał je podjąć. W maju 2011 r. zamówiono ekspertyzy z zakresu rachunkowości. Było jasne, że biegły będzie się zajmował sprawą Amber Gold przez wiele miesięcy. Wówczas postępowanie zostało zawieszone.
W związku z tym 28 listopada 2011 r. Komisja Nadzoru Finansowego wysłała pismo do Prokuratury Generalnej, w którym przewodniczący KNF Andrzej Jakubiak alarmował, że „nie można wykluczyć, iż przedsięwzięcie [Amber Gold - przyp. red.] ma charakter oszustwa (…). Zatem istnieje poważne ryzyko pokrzywdzenia wielu osób w wyniku utraty znaczących środków finansowych, być może łącznie sięgających nawet setek milionów PLN”.
Informacja ta nie dotarła jednak do ówczesnego prokuratora generalnego Andrzeja Seremeta. 7 grudnia 2011 r. skarga KNF, bez wiedzy Seremeta, została wysłana z Biura Prokuratora Generalnego do Prokuratury Okręgowej w Gdańsku „w celu rozpoznania wniosku o podjęcie działań w trybie nadzoru służbowego” nad śledztwem. Gdańscy prokuratorzy mieli zająć stosowne stanowisko i poinformować o nim KNF.
Wicedyrektorem Biura Prokuratora Generalnego był wówczas Piotr Wesołowski. Wcześniej, z nadania Zbigniewa Ziobry, był on szefem gdańskiej Prokuratury Apelacyjnej, gdzie nadzorował pion przestępczości zorganizowanej. Po przejęciu władzy przez koalicję PO-PSL w 2007 r. nowy minister sprawiedliwości Zbigniew Ćwiąkalski odwołał Wesołowskiego i wtedy trafił on do Prokuratury Generalnej.
Prokurator z Wydziału Nadzoru Prokuratury Okręgowej w Gdańsku przez prawie trzy miesiące po zbadaniu sprawy zaniechał przesłania stosownego polecenia podjęcia zawieszonego postępowania, przyczyniając się do dalszej jego zwłoki.