Afera parkingowa: W lipcu ruszy proces oskarżonych urzędników
W lipcu ruszy proces urzędników, którzy mieli dopuścić do nielegalnego finansowania remontu policyjnych parkingów w Poznaniu. W aferze parkingowej prokuratura ze Szczecina zarzuciła 8 oskarżonym m.in. fałszowanie dokumentów i tzw. sprawstwo polecające. Szefowie mieli kazać podwładnym wpisywać nieprawdę w kosztorysy i faktury.
W poniedziałek w Sądzie Rejonowym Poznań Stare Miasto odbyło się posiedzenie organizacyjne. Ustalono terminy pierwszych rozpraw. Przewód sądowy ma zostać otwarty 25 lipca. Wówczas prokuratura przedstawi akt oskarżenia.
Na ławie oskarżonych zasiądą byli szefowie Zarządu Dróg Miejskich Jacek Sz. oraz Kazimierz S., a także były szef Zakładu Robót Drogowych Florian K.
Pozostali to ich byli podwładni. Wśród nich jest między innymi Ireneusz Woźny (zgodził się na podanie pełnych danych), obecny zastępca dyrektora ZDM do spraw technicznych. Proces groził również Katarzynie Bolimowskiej, obecnej szefowej ZDM. Jednak wobec niej Prokuratura Okręgowa w Szczecinie wycofała postawione zarzuty i umorzyła sprawę.
Afera parkingowa wyszła na jaw jesienią 2014 roku, pod koniec kadencji prezydenta Ryszarda Grobelnego. Zapewniał, że o niczym nie wiedział. Okazało się, że remonty parkingów przy komendzie wojewódzkiej policji (ul. Kochanowskiego) i komendy miejskiej (ul. Szylinga) były prowadzone „na wariackich papierach”. Oficjalnie koszty prac miały zostać rozliczone przez kierownictwo ZDM w pracach na rondzie Kaponiera oraz remontach poznańskich ulic.
Urzędnicy potwierdzili takie działania podczas kontroli CBA oraz audytu Urzędu Miasta Poznania. Wartość robót oszacowano na kwotę ok. 700 tys. zł.
Motyw takiego potajemnego finansowania prac jest niejasny. Prawdopodobnie policja chciała wyremontować parkingi na Euro 2012, ale nie miała pieniędzy. Roboty przeprowadzono głównie po turnieju. Urzędnicy mieli zdecydować, że skoro policja nie ma pieniędzy, to można sypnąć groszem w nieoficjalny sposób. Czyli przez zawyżenie faktur na różnych publicznych inwestycjach. Byli szefowie ZDM i ZRD początkowo w prokuraturze przyznali się do zarzutów, potem to odwołali. W efekcie obecnie wszyscy oskarżeni zapewniają o swojej niewinności.
Prokuratura ze Szczecina w osobnym śledztwie nadal bada wątek działań ówczesnych władz policji. Komendantem wojewódzkim w tamtym okresie był Krzysztof Jarosz i to jemu zależało na remoncie parkingów. Generał Jarosz zapewniał, że działał dla dobra publicznego. Gdy sprawa wyszła na jaw wpłynęła na jego decyzję o przejściu na emeryturę.
- Wątek dotyczący policji wciąż jest wyjaśniany. Na tym etapie, dla dobra śledztwa, nie ujawniamy szczegółów postępowania
- mówi Joanna Biranowska-Sochalska, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Szczecinie.