Agata Sawicka: Z Rzeszowa dostałam propozycję nie do odrzucenia
Agata Sawicka jest nową libero Developresu SkyRes. Była reprezentantka Polski po przerwie na leczenie kontuzji, jest już zdrowa jak ryba, tryska humorem i optymizmem. W Rzeszowie chce powiększyć bogatą kolekcję trofeów.
Dlaczego akurat wybrała pani Developres?
Pod każdym względem są tu fantastyczne warunki, bardzo dobry trener, świetne zawodniczki. Tak naprawdę nie było się nad czym zastanawiać.
Najważniejsza była wiadomość, że po kontuzji nie ma już śladu...
Dokładnie tak, mam nadzieję, że obecny stan utrzyma się do samego końca kariery i nie będę miała już problemów, że ich limit został już definitywnie wyczerpany. Mam za sobą pięć miesięcy ciężkiej rehabilitacji i naprawdę ogromnie się cieszę, że mogę już wystąpić na parkiecie, podbijać piłkę, trenować razem z dziewczynami, bo jest to dla mnie ogromnie ważne, aby być tu od samego początku przygotowań. Jestem bardzo zadowolona, wręcz szczęśliwa, ponieważ kolano nie boli, nie puchnie, więc chyba wszystko jest bardzo dobrze.
W swojej karierze grała pani w kilku klubach ekstraklasy, ale przeniosła się pani do Rzeszowa z Wrocławia. Zapewne po rozważeniu wszystkich za i przeciw?...
Jak już mówiłam, nie było się nad czym zastanawiać, ponieważ propozycja była naprawdę nie do odrzucenia i nie chodzi tutaj bynajmniej o stronę finansową, tylko o całą resztę, której już częściowo wspomniałam. Nie ulega kwestii, że w nadchodzącym sezonie będziemy bardzo, bardzo mocno walczyć, aby mieć medal.
3 Puchary Polski, Superpuchary, 3 złote medale mistrzostw kraju, srebrny, 3 brązowe. Medale z reprezentacją Polski kadetek i juniorek, występy w pierwszej reprezentacji. Kiedy czasem popatrzy panie za siebie, to co sobie pani pomyśli? Że to były piękne dni...
Prawdę mówiąc, to z reguły nie oglądam się za siebie, nie patrzę na to, co było. Jestem obecnie po rehabilitacji i tak na dobrą sprawę wszystko zaczyna się dla mnie od początku. Cieszę się każdym dniem. Mam już... swoje lata, jestem doświadczoną zawodniczką, ale teraz czuję się jakbym była totalnym świeżakiem i cieszę się z każdej chwili na treningu, na boisku.
Lucyna Borek, to tak samo ambitna siatkarska, jak pani. Zapowiada się więc ciekawa rywalizacja, na której powinien wygrać zespół...
Oczywiście, że tak. W każdym zespole, na każdej pozycji zawodniczki rywalizują ze sobą. To jest normalna rzecz. Będziemy ze sobą rywalizowały. Obojętnie, która z nas będzie grała, będziemy się wspierać, bo mamy jeden cel, tworzymy jeden zespół. Dla mnie nie podlega to żadnej wątpliwości.
Zapytam, co z reprezentacją. Nie wierzę, że nie myśli pani o niej?
Myślę, że ten etap jakby mam już za sobą. To chyba wszystko, co mogę na ten temat powiedzieć.
Fajnie, że dziewczyny z obecnej reprezentacji trochę się ostatnio odkuły na międzynarodowej arenie...
Jeżeli chodzi o to, to oczywiście, że tak. Jestem z dziewczyn bardzo dumna, bo naprawdę zrobiły kawał dobrej roboty. Dały z siebie wszystko, wiem o tym, jestem z nimi w bliskim kontakcie, wiem co tam się dzieje, chapeau bas za to co zrobiły. Brawa również dla sztabu.
Jaka jest ta nowa Agata z Developresu na co dzień?
Myślę, że kto będzie chciał, to sam się dowie. Ciężko mi coś powiedzieć na swój temat. Na pewno jestem wesołą osobą.
Ma już pani swoje ulubione miejsce w Rzeszowie, czy jeszcze nie?
Jeszcze nie, na razie skupiamy się na tym, aby na treningach dać z siebie wszystko. W piątek miałyśmy z niektórymi dziewczynami małą kolacyjkę. Powoli będziemy poznawać Rzeszów...