Sprzedała miliard książek w języku angielskim i drugi miliard w 103 innych językach. Jest najlepiej sprzedającą się autorką na świecie. Agatha Christie, bo o niej mowa, wniosła wiele nowych rozwiązań do tradycyjnej sztuki pisania kryminałów. O tym, jaka była królowa kryminału wszech czasów, mówi nam prawnuk autorki, James Prichard.
Agatha Christie, niekwestionowana królowa kryminału wszech czasów, powróciła niedawno w filmowej adaptacji jednej ze swoich najbardziej znanych książek, „Morderstwo w Orient Expressie”, w reżyserii Kennetha Branagha. Widział pan ten film?
Oczywiście!
I jak wrażenia?
Film jest genialny! Wiernie oddaje historię z książki, a jednocześnie nadaje jej współczesny charakter. Ma świeżość i emocje, a to najważniejsze.
Pana prababcia zmarła w 1976 roku, w wieku 85 lat. Pamięta pan ją?
Miałem około 5 czy 6 lat, kiedy zmarła, więc nie miałem okazji zbyt dobrze jej poznać. Ale mam kilka wspomnień związanych z prababcią i oczywiście wiele razy słyszałem rodzinne historie o niej od mojego ojca (Mathew Prichard to wnuk Agathy Christie - red.).
Podobno Agatha Christie była wyjątkowo skromną i nieśmiałą osobą. To prawda?
Tak, była nieśmiała i skromna. Była całkowicie skupiona na swojej pracy, czyli pisaniu książek. Nie lubiła publicznych występów ani imprez. Na szczęście, w tamtych czasach presja wywierana na pisarzy była mniejsza, inne były wobec nich oczekiwania, dziś są oni traktowani przez media jak osoby publiczne. Na szczęście, kiedy moja prababcia pisała kryminały, nie było social mediów, więc nie musiała tweetować, aby relacjonować postępy w swojej pracy. I dlatego miała czas na pisanie wielu książek.
Agathę Christie fascynowały trucizny, co doskonale widać w jej kryminałach. Wiedziała o nich prawie wszystko. Skąd czerpała wiedzę o truciznach, którą potem wykorzystywała przy pisaniu książek?
Pracowała w aptece i jako pielęgniarka podczas pierwszej wojny światowej, a w czasie II wojny - w aptece szpitalnej. Pewnie dzięki temu zdobyła sporo wiedzy. Ale moja prababcia w ogóle była bardzo bystrą i dociekliwą osobą. Bardzo wcześnie jako dziecko sama nauczyła się czytać, potem w ogóle czytała bardzo dużo, szukała informacji. A kiedy coś ją nurtowało, musiała poznać odpowiedź.
Jedną z największych zagadek w życiu pana prababci jest to, że w 1926 roku zniknęła nagle na jedenaście dni po śmierci swojej matki. Nigdy dokładnie nie wyjaśniła, co się z nią wtedy działo. Czy w pana rodzinie o tej historii się mówi, czy raczej jest ona owiana tajemnicą?
Krótka odpowiedź brzmi: nikt naprawdę nie wie, co się stało w tym czasie (i prawdopodobnie nigdy się nie dowie). Był to szczególnie stresujący okres w jej życiu i - moim zdaniem - przeżyła pewien rodzaj załamania. Do końca utrzymywała, że nic nie pamięta, że doświadczyła pewnego rodzaju amnezji. Współczesna psychologia zna takie zjawisko spowodowane silną traumą.
Pana prababcia stworzyła małego jajogłowego detektywa z charakterystycznym wąsem, którego do dziś uwielbiają czytelnicy na całym świecie. Ale Agatha Christie mówiła, że dandys Herkules Poirot jest szalenie irytujący, więc pewnego dnia go zabiła...
Myślę, że to trochę uproszczenie, że miała dość Poirota, więc go zabiła. Wydaje mi się, że większość pisarzy, którzy piszą serie książek, czasem jest znużona stworzonymi przez siebie postaciami. Bohaterowie się zużywają, pomysły na nich wyczerpują. Pisarze seryjni mają taki moment, że chcą napisać coś innego, nową historię, czasem zamkniętą w jednym, dwóch tomach, ale ich wydawcy zawsze naciskają na następną część z Poirotem lub Rebusem (John Rebus to postać stworzona przez szkockiego autora Iana Rankina - red.). I co ważne, „Kurtyna” była szczególną historią, napisaną w określonym czasie, bo podczas II wojny światowej, w określonym celu („Kurtyna” to ostatnia książka serii z Poirotem, została wydana pod koniec życia autorki, w 1975 roku - red.). Napisała później o wiele więcej historii z Herkulesem Poirotem i dopiero po latach faktycznie przyznała, że jest detektywem znużona.
Przeczytał pan wszystkie książki prababci?
Mam nadzieję, że tak... Chociaż mam zwyczaj zapominania o nich bardzo szybko po ich przeczytaniu. Co oznacza, że nigdy się nie nudzę podczas ponownego czytania, ale czasami jest to problem, kiedy ludzie oczekują, że będę mógł mówić szczegółowo o wszystkich książkach prababci przez cały czas!
Ma pan jakiś ulubiony kryminał Christie?
Tak, ale te moje ulubione kryminały prababci mi się z wiekiem zmieniają. Uwielbiam wielkie historie, jak na przykład „I nie było już nikogo” (znana też jako „Dziesięciu małych Murzynków”) i „Morderstwo w Orient Expressie”. Niedawno ponownie przeczytałem „Morderstwo odbędzie się...” i ten kryminał mnie na nowo zachwycił. To naprawdę genialnie napisana książka. I jest moją obecną ulubioną.
Podobno najlepsze pomysły na kryminalne intrygi wpadały do głowy pana prababci podczas mycia naczyń. Potem wszystkie swoje pomysły zapisywała w notatnikach. Zachowały się jakieś oryginalne zapiski, notesy Agathy Christie?
Myślę, że miała mnóstwo pomysłów, które przede wszystkim analizowała i „układała” sobie w głowie. Notatniki z zapiskami rzeczywiście są, ale notatki te nie są obszerne, często mają tylko kilka linijek.
Jak pan sądzi, z czego wynika fenomen kryminałów Agathy Christie? Co powoduje, że wciąż są tak popularne na całym świecie?
To proste i ciekawe historie. Moja prababcia miała talent do wymyślania wielu ciekawych i różnych wątków, do konstruowania kryminalnej, wciągającej fabuły. Wspaniałe historie są ponadczasowe i ciekawe w różnych językach. I stworzyła świetnych bohaterów.
Niedawno został pan szefem firmy Agatha Christie Ltd. Przejął pan tę funkcję po swoim ojcu. Na czym polega pana praca?
Rzeczywiście, teraz ja zarządzam spółką Agatha Christie Ltd., wcześniej jej dorobkiem zarządzał jej wnuk, a mój ojciec. Dla mnie to prawdziwy przywilej, ale także wielka odpowiedzialność. Szczególnie w tej chwili jest niesamowicie ekscytująco, bo Agatha Christie Ltd. działa w telewizji, filmie, teatrze i oczywiście przedsiębiorstwo wciąż publikuje książki mojej prababci. Projektów jest dużo, zainteresowanie jej twórczością nie słabnie, mimo upływu lat.
Przeczytałam, że stacja BBC One zamówiła siedem kolejnych kryminałów Christie. To oznacza, że pisarka wciąż ma nie tylko czytelników, ale i znaczącą widownię, czyli zdobywa też nowych odbiorców.
Publiczność zawsze jest potrzebna, aby wspaniałe historie odpowiednio wybrzmiały i przetrwały - ta dawna i ta nowa. To prawda, nowi odbiorcy przybywają, wciąż są miliony ludzi, którzy nie znają historii napisanych przez moją prababcię (nawet tych sławnych), jak pokazał sukces „Morderstwa w Orient Expressie”.
Ekranizacja „Morderstwa w Orient Expressie” to pierwsza z zaplanowanej serii nowych adaptacji filmowych i telewizyjnych kryminałów Christie. Zdradzi pan, czego jeszcze możemy się spodziewać?
Rzeczywiście, mamy teraz taki czas, że dużo pracujemy wokół kolejnych adaptacji. Przyznam, że to bardzo ekscytujący czas, z wieloma nowymi projektami na całym świecie. Będzie więcej filmów na podstawie kryminałów mojej prababci, które zostaną pokazane w telewizji Fox. Na początek „Śmierć na Nilu”, ale są też inne pomysły, tyle że jeszcze w fazie rozwoju. Niedługo będziemy mieli również filmy pokazane w BBC, m.in. „Próbę niewinności”. Prowadzimy także telewizję obcojęzyczną - to nasz duży projekt we Francji, Japonii, Szwecji, Korei Południowej i Brazylii. Jest nowa książka o Poirocie napisana przez Sophie Hannah, jest też kilka sztuk teatralnych. Sama pani widzi, naprawdę jest tego dużo!
Agatha Christie urodziła się 15 września 1890 roku, a zmarła 12 stycznia 1976 roku. Wniosła wiele nowych rozwiązań do tradycyjnej sztuki pisania kryminałów. Niektóre z jej powieści mają zaskakujące i wcześniej niespotykane w kryminałach rozwiązania. James Prichard jest jej prawnukiem. Od niedawna zarządza dorobkiem autorki, kierując przedsiębiorstwem Agatha Christie Ltd. z siedzibą w Londynie. Christie była dwukrotnie mężatką. Jedyne dziecko, córkę Rosalind, miała z pierwszego małżeństwa z Archibaldem Christie. Miała też jednego wnuka, Mathew Pricharda, ojca Jamesa Pricharda.