Agregat „warczy” na mieszkańców
- To już kolejna nieprzespana noc z rzędu - denerwuje się Wiesław Leńczuk, mieszkaniec ul. Pułaskiego w Żarach.
- Wszystko przez agregat, który włącza się na przepompowni ścieków, naprzeciwko naszego domu. Jest tak głośny, że nie sposób normalnie funkcjonować. Rano człowiek wstaje jakby w ogóle nie spał. Interweniowałem, w niedzielę po południu. Przyjechali z wodociągów, obejrzeli i stwierdzili, że to działka energetyki i że oni nic nie zrobią.
Jeszcze w poniedziałek przed godz. 8.00, na miejscu nie było żadnej ekipy. A agregat „warczał” jak szalony. Dodatkową atrakcją dla mieszkańców tej okolicy jest zapach, wydostający się z przepompowni.
- Wystarczy przejść, hałas staje się uciążliwy, ale nie wyobrażam sobie mierzyć się z tym dzień i noc - mówi spotkany w poniedziałek rano przechodzeń. Zdzisław Czekalski, prezes Zakładu Wodociągów i Kanalizacji w Żarach tłumaczy, że agregat uruchamia się przy nagłych spadkach napięć bądź przy braku jednej z faz. - Agregat to zabezpieczenie na wypadek braku energii tłumaczy, nie możemy sobie pozwolić na przerwy w pompowaniu ścieków. W poniedziałek od dziesiątej na miejscu były ekipy, które miały awarię naprawić. Będziemy „walczyć” z awarią do skutku. I dodaje, że podobna awaria zdarza się po raz pierwszy. Mieszkańcy przekonują, że kolejny.
Autor: Lucyna Makowska