Aktywistka i prokurator hejter z Torunia. Lata walki o sprawiedliwość Barbary Bączkowskiej

Czytaj dalej
Fot. Piotr Lampkowski
Małgorzata Oberlan

Aktywistka i prokurator hejter z Torunia. Lata walki o sprawiedliwość Barbary Bączkowskiej

Małgorzata Oberlan

To toruński prokurator Marcin M. szkalował aktywistkę Barbarę Bączkowską w internecie, pisząc, że jest chora psychicznie - uznał w grudniu sąd. Nieprawomocny wyrok zapadł po 7 latach walki kobiety o sprawiedliwość. Ale sprawy nie zamyka...

Zobacz wideo: 2023 jest Rokiem Mikołaja Kopernika w woj. kujawsko-pomorskim.
[video]37617[/video]

Drobna szatynka, szybko mówiąca i energiczna. Bywały momenty, że traciła siły do życia i wiarę. Barbara Bączkowska zawsze jednak się podnosiła. 19 grudnia 2022 roku doczekała się momentu satysfakcji. Sąd Rejonowy w Grudziądzu ogłosił wyrok w sprawie prokuratora Marcina M. z Torunia - skazujący.

Uznał go za winnego pomawiania jej w internecie w 2015 roku, kiedy miała kandydować do Sejmu z listy ugrupowania Pawła Kukiza. Do dziś jest przekonania, że została z niej usunięta po tym, jak w sieci pojawiły się szkalujące ją wpisy. Ktoś o nicku "mmpm" pisał, że jest chora psychicznie i jest niepoczytalna. Tym ktosiem był prokurator - stwierdził sąd.
[polecane]24263565,24278481;1;Polecamy[/polecane]
- Jest to ważny społecznie wyrok, gdyż dotyczy funkcjonariusza publicznego, jednak dopiero orzeczenie II instancji będzie wyrokiem prawomocnym i pokazującym stan polskiego sądownictwa. Minęło ponad 7 lat mojej walki o godność. Wyrok satysfakcjonuje mnie jednak tylko częściowo - nie kryje pani Barbara.

Kim jest Barbara Bączkowska i co się wydarzyło 7 lat temu w Toruniu?

Barbara Bączkowska z Torunia już dekadę temu zaangażowała się w działalność społeczną w Stowarzyszeniu Przeciw Bezprawiu oraz Stowarzyszeniu Niepokonani 2012, które walczyły z nierzetelnymi prokuratorami i sędziami. - Uważam, że właśnie to skłoniło prokuratora Marcina M. do utrudnienia mi działalności społecznej i kandydowania do Sejmu - mówi.

Torunianka przed laty miała ciężkie przejścia eksmężem mundurowym. Potem przekonała się na własnej skórze, jak działa lokalna policja, prokuratura i Temida. Wiosną 2015 roku była dla niej gorącym okresem. Z listy Pawła Kukiza miała kandydować do Sejmu, z wysokiego miejsca. Pamięta czas, gdy obecny poseł Paweł Szramka miał rejestrować listę wyborczą. Jej nazwisko zniknęło z niej po tym, jak na portalu lokalnej gazety pojawiły się tamte, boleśnie szkalujące ją wpisy autorstwa nieznanego "mmpm". Przynajmniej ona tak właśnie łączy te fakty.
[polecane]24278137,24278505;1;Polecamy[/polecane]
- Toruński prokurator musiał wiedzieć w owym 2015 roku, że cztery lata wcześniej lekarka sfałszowała na potrzeby sądu moją dokumentację medyczną. Zapewne też wiedział, że jestem osobą psychicznie zdrową, gdyż miał dostęp do akt prokuratorskich z opiniami sądowo-psychiatrycznymi, a w reportażu Magazynu Ekspresu Reporterów, po kolejnym fakcie nadużywania badań sądowo psychiatrycznych, również przytoczono opinię biegłego sądowego na mój temat. Lekarka (psychiatra) za swój czyn została prawomocnie skazana dopiero po 9 latach, to jest w 2020 roku - opowiada pani Barbara.

Minęły lata, zanim Marcina M. oskarżono. Jaką karę wymierzył mu sąd w Grudziądzu?

Długo nikt pokrzywdzonej kobiecie specjalnie nie pomagał w dochodzeniu sprawiedliwości. Najpierw sprawę lokalnie umarzano. Pani Barbara samodzielnie wykonała dużą część ustaleń dotyczących tożsamości hejtera. Ostatecznie śledztwo w tej sprawie poprowadziła Prokuratura Regionalna w Gdańsku i to był przełom. Dokładnie 17 września 2019 roku skierowała do sądu akt oskarżenia przeciwko Marcinowi M., zarzucając mu popełnienie przestępstwa z art. 212 par. 1 i 2 Kk (pomówienia za pomocą środków masowego komunikowania się).

Oczywiście, postawienie prokuratora w stan oskarżenia wymagało uchylenia mu immunitetu. To też przeciągało sprawę w czasie. Potem proces przed Sądem Rejonowym w Grudziądzu (tam - dla bezstronności) też od razu jakoś ruszyć nie mógł. Torunianka długo się naczekała, zanim doszło do odczytania aktu oskarżenia na sali sądowej. - Wcześniej prokurator M. twierdził, że nie otrzymał wszystkich kart tego dokumentu. Potem powoływał się na rzekomą niezgodność Izby Dyscyplinarnej z Konstytucją (to odnośnie do równoległych etapów postępowania dyscyplinarnego-przyp.red.). Następnie powoływał na świadka swoją żonę, która się do sądu nie stawiała - wspomina Barbara Bączkowska.

Gdy proces wreszcie ruszył, w październiku 2021 roku, potoczył się już w miarę sprawnie. Wyrok skazujący Marcina M. ogłoszono, jak wspomnieliśmy na wstępie, 19 grudnia 2022 roku. Jaką karę wymierzono prokuratorowi za szkalujące pomówienia? Skazany został na 3 miesiące więzienia w zawieszeniu na 2 lata próby oraz 5 tysięcy zł grzywny. Pokrzywdzonej toruniance ma też zapłacić 30 tysięcy zł nawiązki.

Na mocy wyroku prokurator ma publicznie przeprosić pokrzywdzoną - w oświadczeniu, które zamieszczone zostanie na stronie internetowej Sądu Okręgowego w Toruniu. Na tej też stronie wyrok ma zostać podany do publicznej wiadomości. Wreszcie, uwaga! Na 3 lata Marcin M. ma też zakaz pełnienia obowiązków prokuratora. Poza tym obciążony został kosztami procesowymi.
[polecane]24275301,24275145;1;Polecamy[/polecane]
Orzeczenie jest nieprawomocne. Można spodziewać się apelacji - toruński prokurator od początku sprawy, a ciągnie się ona przecież od lat, nie przyznawał się do winy. Za nickiem "mmpm" miałaby się kryć się żona.

Zawieszony prokurator kolejny rok pobiera pensję. Takie są przepisy, które aktywistkę oburzają

-Nieprawomocny wyrok z Grudziądza formalnie sytuacji zawodowej pana prokuratora nie zmienia - mówi dziś prokurator Izabela Oliver, szefowa Prokuratury Rejonowej Toruń Wschód.

To w tej jednostce wciąż zatrudniony jest Marcin M. Od roku 2019 jest zawieszony w obowiązkach. Nie pracuje zatem, ale wynagrodzenie pobiera. Zgodnie z przepisami najpierw w takiej sytuacji okrojone zostaje ono do 85 procent podstawowej wysokości; potem możliwe są dalsze uszczuplenia. Takie prawo oburza panią Barbarę do głębi.

-Oskarżonemu o przestępstwo prokuratorowi czy sędziemu opłaca się przedłużanie dotyczących ich śledztw i procesów, bo przez cały czas są utrzymywani przez podatników, mimo że nie świadczą żadnej pracy. Im dłużej ciągną się sprawy, tym większe materialne korzyści, których nie trzeba będzie zwrócić - tak to widzi Barbara Bączkowska. - Do chwili obecnej zawieszony prokurator pobrał już ponad pół miliona złotych brutto w postaci comiesięcznych wypłat. Proszę policzyć, ile mu zostanie w kieszeni z pieniędzy podatników, gdy ureguluje zobowiązania finansowe nałożone na niego prawomocnym wyrokiem.

Ustawa Prawo o prokuraturze (art. 152) i ustawa Prawo o ustroju sądów powszechnych (art. 129) gwarantują prokuratorom i sędziom podczas ich zawieszenia w wykonywaniu obowiązków wypłaty wynagrodzeń aż do czasu zapadnięcia prawomocnych wyroków. Toruńska aktywistka uważa, że te przepisy powinny zostać znowelizowane. -Niewielu zwykłych obywateli zdaje sobie sprawę z faktu, że te pieniądze nigdy nie będą zwrócone do budżetu państwa, mimo zapadnięcia prawomocnego skazującego wyroku - podkreśla Bączkowska.
Polecamy nasze grupy i strony na Facebooku:

Tutaj od razu jednak zaznaczyć trzeba, że przecież nie każdy oskarżony sługa Temidy ostatecznie uznany zostaje za winnego. Obowiązujące przepisy w jakiś sposób przewidują takie scenariusze, zapewniając finalnie niewinnym prokuratorom i sędziom środki do życia w okresie zawieszenia.

30 tysięcy dla pani Barbary za krzywdy. "Ta kwota mnie nie satysfakcjonuje"

Na mocy wyroku Marcin M. ma zapłacić toruniance 30 tysięcy zł nawiązki. To ma być forma przynajmniej częściowej rekompensaty za krzywdy. Pani Barbara nie kryje, że kwota jej nie satysfakcjonuje.

-Walka o prawdę i własną godność kosztowała mnie bardzo dużo czasu, zdrowia i energii. Ktoś z internautów napisał, że 30 tys. zł, które sąd w Grudziądzu mi przyznał, wystarczyłoby tylko na adwokata, gdybym go miała z wyboru od początku procesu - mówi Bączkowska. I od razu zaznacza, że generalnie doznana krzywda, z uwagi na szeroką skalę pomówień, jest tak naprawdę niemierzalna. "Żadne pieniądze nie są wstanie jej naprawić" - podsumowuje.

Torunianka ma też wątpliwości co do grzywny, jaką sąd ukarał prokuratora. To 5 tysięcy zł. -Chciałabym, aby społeczeństwo rozważyło i oceniło, czy taka grzywna jest adekwatna do zarobków i czynu oskarżonego - kończy.

Jeszcze bez finału. Jak potoczą się losy prokuratora?

Marcin M. ma prawo odwoływać się od grudziądzkiego wyroku i prawdopodobnie to uczyni. Dopiero prawomocne orzeczenie, w którym podtrzymany zostanie zakaz pełnienia obowiązków prokuratorskich na 3 lata, oznaczałoby dla niego taką konieczność. Po siedmiu latach od szkalujących wpisów w intrenecie nic zatem jeszcze pewne do końca nie jest...

Na koniec podkreślmy, że poseł Paweł Szramka z Brodnicy absolutnie zaprzecza temu, by to on pod wpływem internetowych komentarzy usunął toruniankę z listy wyborczej w 2015 roku lub też miał na to wpływ. - To interpretacja pani Barbary, która niewiele ma wspólnego z prawdą. Rejestrowałem ostateczną listę, która ukazała się na oficjalnej stronie komitetu wyborczego. Nie było na niej pani Barbary, ale nie ja o tym decydowałem - przekazuje nam poseł. Zaznaczając, że kilkukrotnie był świadkiem w sprawach sądowych torunianki.

WAŻNE. Pomówienie za pomocą środków masowego komunikowania się (art. 212 par. 2 kk)

Art. 212 Kodeksu karnego przewiduje, że:

par. 1. Kto pomawia inną osobę, grupę osób, instytucję, osobę prawną lub jednostkę organizacyjną niemającą osobowości prawnej o takie postępowanie lub właściwości, które mogą poniżyć ją w opinii publicznej lub narazić na utratę zaufania potrzebnego dla danego stanowiska, zawodu lub rodzaju działalności, podlega grzywnie, karze ograniczenia albo pozbawienia wolności do roku.

par.2. Jeżeli sprawca dopuszcza się czynu określonego w § 1 za pomocą środków masowego komunikowania, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2.

par. 3. W razie skazania za przestępstwo określone w § 1 lub 2 sąd może orzec nawiązkę na rzecz pokrzywdzonego, Polskiego Czerwonego Krzyża albo na inny cel społeczny wskazany przez pokrzywdzonego.

Małgorzata Oberlan

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.