Albo badania radaru, albo stop dla tarczy
Nasz Słupsk chce, aby Generalny Inspektor Ochrony Środowiska wstrzymał budowę tarczy antyrakietowej w Redzikowie.
Gmina Słupsk pyta o badania poziomu promieniowania amerykańskiego radaru, który ma trafić do Redzikowa. MON odpowiada, że odnotowuje obawy i że od lat przedstawia rzetelne informacje w sprawie funkcjonowania bazy, w tym te dotyczące braku jej negatywnego wpływu na zdrowie mieszkańców i żołnierzy. Informuje też, że zakłada przeprowadzenie weryfikacji poziomu emisji elektromagnetycznej radaru. Ale...
- Bezpośrednio po jego instalacji - stwierdza Tomasz Szatkowski, podsekretarz stanu w Ministerstwie Obrony Narodowej.
- I z tego powodu zwróciliśmy się do Generalnego Dyrektora Ochrony Środowiska o wstrzymanie tej inwestycji - mówi Aleksander Jacek, prezes stowarzyszenia Nasz Słupsk. - Jeśli odpowie negatywnie, to wystąpimy do sądu, powołując się na niezgodność procedowania budowy z obowiązującym prawem.
Jacek podkreśla, że jego stowarzyszenie już wcześniej wnioskowało m.in. do MON i ambasadora USA w Polsce o zbadanie radaru AN/SPY-1. Odpowiedziano mu, że nie ma takiej możliwości, bo najbliższe takie urządzenie znajdowało się na Alasce. Teraz, kiedy bliźniaczy radar funkcjonuje w bazie w Rumunii, stowarzyszenie postuluje, by to tam wysłać specjalistów.
- Chcemy, aby te czynności przeprowadzono przed a nie po wybudowaniu instalacji, aby uniknąć takich problemów jak przy okazji zwierząt, które znalazły się za wojskowym płotem - mówi Aleksander Jacek.
- Wcześniej nikt o tym nie pomyślał, a teraz trzeba je zastrzelić - przypomina i dodaje, że w przeciwieństwie do władz gminy Słupsk i starostwa w działaniach nie wspiera go tylko Robert Biedroń.