Albo mandat i punkty, albo tańsza polisa OC
Ponad połowa polskich kierowców jest za tym, aby ubezpieczyciele mieli dostęp do bazy naszych punktów karnych i w zależności od ich liczby, ustalali ceny polis obowiązkowego ubezpieczenia komunikacyjnego OC. Takie są wyniki badania przeprowadzonego na zlecenie multiagencji CUK Ubezpieczenia. Ożywiona dyskusja na ten temat trwa od kilku miesięcy. I jest efektem obecnego poziomu cen polis, których podwyżki w skali kraju tylko w ubiegłym roku wyniosły średnio ponad 50 proc.!
Możliwość ustalania cen OC w oparciu o punkty karne (a co za tym idzie i mandaty) Polska Izba Ubezpieczeń (PIU) postuluje m.in. w strategii poprawy bezpieczeństwa drogowego w Polsce, która zaprezentowana została po raz pierwszy na początku września podczas XXVII Forum Ekonomicznego w Krynicy. Według ubezpieczycieli takie rozwiązanie miałoby dwie podstawowe zalety.
– Po pierwsze piraci drogowi karani byliby wyższymi stawkami za OC. Po drugie rozwiązanie to ma znaczenie prewencyjne – kierowcy, którzy wiedzieliby, że mandaty i punkty karne dodatkowo odbiją się na ich kieszeni, jeździliby bezpieczniej – tłumaczy Marcin Tarczyński, główny analityk PIU.
Jak wynika z badania dla CUK Ubezpieczenia, pomysł ten padł na podatny grunt. Przynajmniej wśród tych, którzy chcieliby zaoszczędzić na polisie.
– Oczywiście, to jest dobre rozwiązanie. Ten, kto prowadzi auto bezpiecznie, nie powinien płacić tyle samo co pirat drogowy. A my, Polacy lubimy jeździć bardzo nieostrożnie i lekkomyślnie – zauważa Wiesław Tadel, wiceprezes Małopolskiego Stowarzyszenia Nauczycieli Kształcących Kierowców w Krakowie. Obecnie bowiem cena polisy OC skoczyć może w górę po tym, jak spowodujemy wypadek lub kolizję. A przecież nie każde niebezpieczne zachowanie na drodze kończy się w ten własnie sposób. Do tego część ubezpieczycieli, nie chcąc tracić klientów, przymyka oko na jedną stłuczkę w roku.
Problem też w tym, że aby możliwe było uzależnianie cen polis od liczby punktów karnych, towarzystwa ubezpieczeniowe musiałyby mieć dostęp do nich w Centralnej Ewidencji Kierowców i Pojazdów (CEPiK). – Nasze stanowisko w tej sprawie nie zmienia się. Prawo na to nie pozwala i nie planujemy żadnych prac nad jego zmianą – mówi rzecznik resortu cyfryzacji Karol Manys. Ale Marcin Tarczyński z PIU podkreśla, że konsultacje w sprawie dostępu do tych danych wciąż trwają.
Co nie zmienia faktu, że od kwietnia każdy z kierowców ma dostęp do swoich punktów karnych w internecie (na portalu obywatel.gov.pl). I nic nie stoi na przeszkodzie, żeby towarzystwa premiowały kierowców na podstawie przedstawionego przez nich wydruku z tej bazy. Jednak jeszcze żaden ubezpieczyciel nie zdecydował się na takie rozwiązanie.
– Nie ma w tym elementu prewencyjnego, czyli najważniejszej zalety tego rozwiązania. Bo ktoś, kto złapie punkty karne, najwyżej nie dostanie zniżki. Nie będzie miał natomiast w głowie perspektywy podniesienia składki – wyjaśnia Marcin Tarczyński.