Ale numer! Pod Gorzowem zarabiają więcej niż w mieście
Statystyczny gorzowianin zarabia 4224 zł brutto. To mniej od statystycznego Polaka, mniej od statystycznego Lubuszanina. Nawet mieszkaniec Kłodawy zarabia więcej.
- W Gorzowie zjadłem gofra, za którego zapłaciłem więcej niż nad morzem, a zarabiam mniej niż moi koledzy w większych miastach. Za tę samą pracę, którą wykonuję, w Poznaniu czy w Szczecinie płaci się więcej – mówi Krzysztof Tutkalski, pocztowiec z Gorzowa.
Północna stolica naszego województwa jest jedynym miastem wojewódzkim w Polsce, gdzie, statystycznie, zarabia się mniej niż w całym regionie. W Warszawie zarabia się więcej niż wynosi średnia dla Mazowieckiego, we Wrocławiu więcej niż wynosi średnia dla Dolnośląskiego. W Gorzowie jednak średnie zarobki są niższe od średniej dla Lubuskiego. Statystyczny gorzowianin zarabia 4224 zł brutto , czyli 15 zł mniej niż statystyczny Lubuszanin. Tak wynika z najnowszego raportu Głównego Urzędu Statystycznego „Regiony Polski 2019”. Skąd bierze się ta dysproporcja?
- W Gorzowie jest dużo młodzieży i dużo osób starszych. Ktoś, kto finansowo już się jakoś ogarnął, to buduje się poza miastem - mówi Jerzy Korolewicz, prezes Zachodniej Izby Przemysłowo-Handlowej. Jednym z popularniejszych kierunków osiedlania się gorzowian jest Kłodawa. Tam przenoszą się lekarze, prawnicy i inni przedstawiciele dobrze płatnych zawodów. Efekt? Kłodawa to jedna z bogatszych gmin w całym Lubuskiem, a powiat gorzowski ma statystycznie najbogatszych mieszkańców - ich średnie zarobki to 4495 zł. Najbiedniejsi są mieszkańcy powiatu sulęcińskiego, gdzie zarabia się 3829 zł brutto miesięcznie.
Pensja 4239 zł brutto? Tyle to my w mieście nie zarabiamy!
- Gorzów nie jest teraz miastem, w którym przyjemnie się mieszka. Całe centrum jest rozkopane i nawet nie ma jak przejść z wózkiem z dzieckiem. A gdy chce się przyjść na lody np. do Górki & Kulki, to parę kroków dalej jest pełno pijanych. Nic dziwnego, że ludzie stąd uciekają poza miasto – mówi Michał Sabaj z Zawarcia, ojciec 2-letniego Jasia.. Na zarobki nie narzeka, bo zarabia powyżej średniej.
- My zarabiamy mniej, bo nie ma u nas dużych firm. A do tego, życie jest u nas droższe. W Warszawie za zakupy na targu warzywnym zapłaci się mniej niż u nas – dodaje Krzysztof Tutkalski, pocztowiec, który zarabia poniżej średniej.
Ta średnia dla Gorzowa to 4224 zł, a dla Polski 4835 zł brutto. Takie dane podał właśnie Główny Urząd Statystyczny (są one na koniec 2018 r.). Wynika z nich, że Gorzów jest jedynym miastem wojewódzkim w Polsce, gdzie w mieście zarabia się mniej niż w całym regionie. Statystyczny Lubuszanin zarabia bowiem 4239 zł miesięcznie. Dla porównania: w Zielonej Górze zarabia się 4419 zł.
Co ciekawe, w Gorzowie są niskie zarobki, choć jest tutaj najniższe bezrobocie w Lubuskiem. Przez wiele ostatnich miesięcy odsetek bezrobotnych stał w miejscu i wynosił 2,5 proc. Teraz jest to już 2,3 proc. Jak to zatem jest, że gorzowianie, pomimo, że brakuje rąk do pracy, to zarabiają mało?
- Bo zapotrzebowanie jest na stanowiska nisko płatne. W Gorzowie nie ma stanowisk związanych z wysoką technologią, np. stanowisk związanych z informatyką, które są bardzo dobrze wynagradzane – mówi Jerzy Korolewicz z Zachodniej Izby Przemysłowo-Handlowej.
W Gorzowie wciąż dużo osób pracuje w przemyśle. - To 11 126 pracowników. Dla porównania w Zielonej Górze jest ich 8646. Ci pracownicy zarabiają więcej o 100 zł od zielonogórzan. W handlu zarobki gorzowian są jednak aż o 400 zł niższe – dodaje Korolewicz, spoglądając na dane już za I półrocze tego roku.
- Zarobki są tak niskie, bo pracodawcy stąd uciekają. W Gorzowie zostają tylko sklepy. A i one usychają – mówi Henryk Maciej Woźniak, dziś szef Lubuskiej Organizacji Pracodawców, a wcześniej prezydent Gorzowa. Jego zdaniem, aktualna władza w mieście nie stawia na gospodarkę. – Dziś w przetargach wybiera się firmy spoza Gorzowa. A powinno być na odwrót – dodaje Woźniak.
Miasto, by zachęcić do otwierania średnich firm, uzbroiło niedawno tereny w okolicy ul. Dobrej. Na działki nie było jednak chętnych. Teraz chce sprawdzić, czy jest możliwa w mieście budowa centrum logistycznego i terminala przeładunkowego.
A co poza tym mówią o nas dane statystyczne? Gorzów ma jeden z niższych odsetek firm w regionie. Na Podlasiu 34,9 proc. firm mieści się w Białymstoku, na Warmii i Mazurach 18,1 proc. mieści się w stolicy regionu, czyli Olsztynie. A gorzowskie firmy? Stanowią tylko 15,5 proc. firm w Lubuskiem. W Polsce gorszy pod tym względem jest Toruń oraz Katowice (w tym przypadku większość firm jest jednak w okolicznych miejscowościach). Poza tym w ślad za niskimi zarobkami i niewielkim odsetkiem firm idzie też niewielka liczba oddawanych mieszkań. Zielona Góra oddaje 28 proc. mieszkań w Lubuskiem, Gorzów tylko 17 proc.