Aleksander Doba rzuca wyzwanie Atlantykowi

Czytaj dalej
Marek Jaszczyński

Aleksander Doba rzuca wyzwanie Atlantykowi

Marek Jaszczyński

W tym tygodniu leci za ocean, potem wyruszy kajakiem w czteromiesięczny rejs.

Każda następna podróż pana Aleksandra z Polic to większe wyzwanie. Tym razem zamierza kontynuować, przerwaną w ubiegłym roku, trzecią wyprawę atlantycką. Wyrusza 27 kwietnia do Nowego Jorku samolotem. Podróżnik szacuje, że w połowie maja wystartuje swoim kajakiem „Olo” w podróż powrotną do Europy. Ruszy z jednej z marin na półwyspie Sandy Hook, który oddziela Zatokę Nowojorską od Atlantyku.

- To wyprawa mojego życia, wystartowałem 29 maja o godz 13.07 ubiegłego roku, teraz wyruszę z miejsca, gdzie ją przerwałem - mówi w rozmowie z „Głosem” Aleksander Doba. - Po starcie najważniejsze dla mnie będą siła i kierunek wiatru, powinien być z północnego - zachodu.

Taki kierunek wiatru zapewni wyjście na otwarty ocean bez ryzyka.

- Sam nie wiem, jaka będzie dokładna data wznowienia wyprawy. Popłynę, kiedy będą pomyślne prognozy, muszę jeszcze uważać na ruch statków, który jest dość spory w tym miejscu i przypomina autostradę - wyjaśnia kajakarz.

Ta wyprawa jest szczególnie niebezpieczna. Rejs będzie przebiegać po zimnych wodach, gdzie występuje ryzyko częstych i niebezpiecznych sztormów.

- W czasie drugiej wyprawy przeżyłem osiem sztormów, najdłuższy trwał trzy doby, a fale dochodziły do 9 metrów. Tym razem może być gorzej - mówi podróżnik.

Północny Atlantyk nie jest spokojny. Aleksander Doba wybrał najmniej niekorzystny czas sztormów. Po wypłynięciu śmiałek będzie się trzymał w bliskości wybrzeża USA i Kanady, przepłynie nad miejscem, gdzie w głębinach spoczywa transatlantyk „Titanic”.

- Mam zaznaczoną dokładną pozycję wraku. Teoretycznie mogę spotkać nawet górę lodową - dodaje żartobliwie podróżnik. Policzanin będzie płynął z dala od lądów, ale za to na często uczęszczanych szlakach morskich. Dopiero pod koniec czteromiesięcznego rejsu zbliży się do portugalskiego archipelagu Azorów.

Aleksander Doba popłynie na kajaku „Olo”

Przed śmiałkiem 3000 mil morskich, ale w linii prostej. Faktyczna trasa na pewno będzie dłuższa, ze względu na wiatry i prądy morskie.

Jeszcze nikt wcześniej nie przepłynął Atlantyku kajakiem trasą północną z kontynentu na kontynent. Aleksander Doba zamierza przepłynąć trasę oceanicznym kajakiem, który towarzyszył mu już dwukrotnie.

Jest to wyjątkowy kajak. Ma 7 m długości i 1 m szerokości.

Podczas ostatniej wyprawy, na starcie - z prowiantem i sprzętem - ważył około 500 kg. Powstał w stoczni Andrzeja Armińskiego. Ma dwie podstawowe cechy: jest niezatapialny i nie może pływać dnem do góry. Kajak ma na pokładzie AIS, czyli system ostrzegający o możliwości kolizji. - Pozwala namierzać statek na kilka mil, żeby uniknąć kolizji. Jednocześnie sam będę widoczny dla innych. Gdy będę spał, to alarm zbudzi mnie w razie niebezpieczeństwa - wyjaśnia kajakarz.

Po czteromiesięcznym rejsie przez ocean Alekander Doba ma dotrzeć do Europy, a konkretnie do Lizbony. Kajakarz nie ukrywa, że liczy na wcześniejsze spotkanie z żeglarzami. Jeszcze na oceanie.

- Może jakiś polski jacht wypłynie na moje spotkanie? To byłoby wspaniałe - mówi kajakarz. - Na mecie, w Lizbonie, będę we wrześniu. Być może uda się dotrzeć w sam raz na urodziny, które przypadają 9 września.

Przypomnijmy, że były już dwie wyprawy atlantyckie. W 2010 roku Aleksander Doba przepłynął ocean podczas wyprawy „Transatlantic kayak expedition”. 26 października 2010 wyruszył z Dakaru (Senegal) w kierunku Fortalezy (Brazylia). Do miejscowości Acaraú w Brazylii dopłynął 2 lutego 2011 po 99 dniach rejsu i przepłynięciu 5394 km (2913 mil morskich). Druga wyprawa atlantycka trwała od 5 października 2013 roku do 17 kwietnia 2014 r. Policzanin przepłynął Atlantyk od portu w Lizbonie poprzez krótki postój na Bermudach, do portu Canaveral na Florydzie w Stanach Zjednoczonych. Trasa miała długość 4500 mil morskich.

Marek Jaszczyński

Witam! Dziennikarzem jestem kilkanaście lat. Karierę zaczynałem w "Gazecie Poznańskiej". W GS24.pl i "Głosie Szczecińskim" zajmuję się bieżącymi sprawami Szczecina i regionu, a szczególnie komunikacją miejską. Piszę o historii i o wojsku. W moim kręgu zainteresowań są również Police. Przygotowuję materiały o bieżących wydarzeniach z gmin wchodzących w skład powiatu polickiego. Wszystkie te informacje można znaleźć na stronie www.police.naszemiasto.pl. W wolnym czasie - a z tym jest różnie - uwielbiam ruch na świeżym powietrzu, a gdy czas na to pozwoli to lubię zagrać w gry strategiczne.

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.