Aleksandra Szczygłowska, libero Developresu Rzeszów: Długo czekałyśmy na ten moment
- Do BKS-u mam duży szacunek i liczę na dobre widowisko, z którego to my będziemy chciały wyjść zwycięsko - mówi Aleksandra Szczygłowska, siatkarka Developresu Rzeszów przed niedzielnym meczem z BKS-em Bielsko-Biała, na inaugurację sezonu Tauron Ligi w Rzeszowie.
Okres przygotowawczy dobiegł końca. Jakie ma pani wrażenia po sparingach?
Na ostatnich sparingach zaprezentowałyśmy się dobrze, jest oczywiście jeszcze nad czym pracować, ale uważam, że do pierwszego meczu ligowego przystąpimy gotowe.
Czy niecierpliwi się pani przed inauguracją, bo podobno ma być prawie, a może nawet pełna hala?
Chęci do gry nie brakuje u żadnej z zawodniczek, jesteśmy pozytywnie nastawione i myślę, że każda z nas potrzebuje wsparcia od kibiców. Jeśli będzie pełna hala, to nic tylko się cieszyć.
[polecane]22015637,22024961[/polecane]
Trema przed debiutem na Podpromiu jest?
Myślę, że bardziej niż trema, występuje ekscytacja, długo wszystkie na ten moment czekałyśmy.
Pierwszy mecz gracie z BKS-em Bielsko-Biała. Występowała tam pani w ostatnim sezonie, więc to dodatkowy smaczek...
BKS to zespół, który charakteryzuje się młodością i walecznością, mam do nich szacunek i liczę na dobre widowisko, z którego nie ukrywam, to my będziemy chciały wyjść zwycięsko.
Jaki jest obecny BKS w porównaniu do poprzedniego sezonu?
Pierwsza szóstka, z tego co mi wiadomo, pozostanie ta sama z wyjątkiem rozgrywającej. Myślę, że to doświadczona zawodniczka, która może im pomóc. Bielsko, to wciąż młody zespół, ale z roku na rok gra coraz lepiej.
Jak wygląda pani aklimatyzacja z nowymi koleżankami, klubem? Część z nich jest od początku przygotowań, ale są takie, które dotarły do was niedawno...
W pełnym składzie zagrałyśmy już jeden turniej i dwa sparingi w Radomiu. Myślę, że zaczynamy się rozumieć na boisku i wygląda to ciekawie. W Rzeszowie czuje się bardzo dobrze, podoba mi się miasto, tak samo jak klub. Mam nadzieje, że tak już zostanie.
Jest w drużynie ktoś, z kim bardzo chciała pani zagrać? Autorytet lub bliska koleżanka?
Jest kilka doświadczonych zawodniczek, z którymi współpraca to przyjemność, staram się czerpać od każdego najwięcej, jak się da.
Za wami sporo ciężkich treningów, szczególnie na siłowni. Jak to pani znosi? Czy trener Antiga daje mocno w kość?
Trener Antiga to trener wymagający, nikt nie mówił ze będzie łatwo i nie o to chodzi, żeby było. Pracujemy ciężko, żeby później móc pokazać się jak najlepiej i wygrywać mecze.
Na co pani liczy przychodząc do Rzeszowa?
Chcę skupić się na poszerzeniu swoich umiejętności stricte siatkarskich i zdobyć doświadczenie. Grając u boku takiego trenera i takich zawodniczek jak Daria czy Jelena myślę, ze grzechem byłoby tego nie wykorzystać. Klub od dłuższego czasu walczy o najwyższe trofeum i to też jest mój cel.
ZOBACZ TAKŻE - Stephane Antiga mówi o swojej drużynie, ale też o kandydaturze na trenera kadry Polski i pracy w Paris Volley [WIDEO]