Aleksandra Szwed została gwiazdą telewizji już jako dziecko. Czy to znaczy, że miała stracone dzieciństwo?

Czytaj dalej
Fot. Sylwia Dąbrowa
Paweł Gzyl

Aleksandra Szwed została gwiazdą telewizji już jako dziecko. Czy to znaczy, że miała stracone dzieciństwo?

Paweł Gzyl

Niedawno obchodziła 25-lecie kariery. Niemożliwe? A jednak. To dlatego, że zaczęła występować w telewizji, mając zaledwie... pięć lat.

Wszyscy pamiętamy ją przede wszystkim jako rozbrykaną dziewczynkę, która była ozdobą popularnego niegdyś serialu „Rodzina zastępcza”. Dzisiaj jest już piękną i dorosłą kobietą. Aktorski talent i naturalny wdzięk wykorzystuje dzieląc swój czas między telewizję, kino i estradę. Bo jak sama mówi – chce czerpać z życia garściami.

- W żartach mówię o sobie, że jestem kobietą pracującą, która żadnej pracy się nie boi. (śmiech) Jest w tym sporo prawdy. Im więcej różnych rzeczy robię, tym mam z tego większą frajdę. Uważam, że każdy z nas powinien sprawdzać się na różnych płaszczyznach. Dzięki temu można bardzo dużo dowiedzieć się o sobie, sporo się nauczyć, a poza tym – za kilka lat nie będziemy żałować, że czegoś nie spróbowaliśmy –deklaruje w Plejadzie.

*
Swoją egzotyczną urodę zawdzięcza tacie, który jest Nigeryjczykiem. Niestety: mama rozstała się z nim, kiedy Ola miała zaledwie rok. Pięć lat później dziewczynka sama wybrała sobie nowego tatę. Kiedy nowy partner mamy pojawił się u nich w mieszkaniu, Ola powiedziała do niego: „Nigdzie nie pójdziesz, zostaniesz z nami”. A następnym razem: „Ty nie jesteś wujek, tylko tata”. I tak zostało.

- Po latach dowiedziałam się, że w momencie, gdy to usłyszał, pomyślał, że właśnie tak, to jest to miejsce i kobieta, z którą chcę być. A to jest jego dziecko i nie jest ważne, że nie jest z nim spokrewnione. I ja zawsze się czułam jego dzieckiem, córeczką tatusia. Kiedy moja mama się denerwowała, że mogę sobie z czymś nie dać rady, mój tatuś z kamienną twarzą i stoickim spokojem mówił: „Ania, to jest nasze dziecko, ona sobie ze wszystkim poradzi” – opowiada Ola w „Fakcie”.

Rodzice wychowywali ją w poszanowaniu inności. Jak mantrę powtarzano jej, że nie wolno oceniać człowieka po tym, jak wygląda. Dlatego od dziecka śmiało stawiała czoła rasistowskim uprzedzeniom. A w czasie, kiedy dorastała, niestety natrafiała na nie od czasu do czasu. Raz nawet przeżyła mrożącą krew w żyłach sytuację.

- Trafiłam na ulicy na bandę kiboli, którzy - byłam przekonana, że mnie zabiją, rzucali sobie mną jak szmacianą lalką, krzycząc różne dziwne rzeczy. Przechodziłam z rąk do rąk aż w końcu się przewróciłam. Wtedy jeden z nich, który stał najbliżej, zobaczył mnie i powiedział „Co wy, k*wa, telewizji nie oglądacie? Przecież to nasz murzyn jest!” – śmieje się w „Twoim Stylu”.

Pozostało jeszcze 60% treści.

Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.

Zaloguj się, by czytać artykuł w całości
  • Prenumerata cyfrowa

    Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.

    już od
    3,69
    /dzień
Paweł Gzyl

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.