Ależ szopki w Gorzowie! Jezu jest w nich malusieńki. Ale naprawdę mały
Takiej szopki nie zobaczycie nigdzie indziej. Jest niewielka, mieści się w dwóch dłoniach. Podstawę wykonano z przyciętego pieńka, konstrukcję z kory.
Maria i Józef są z odpowiednio dobranych gałęzi, więc wyglądają tak, jakby unosili dłonie. A Jezusek - malusieńki nie tylko w przenośni, ale dosłownie: postać w miniaturowym żłobie ma może trzy centymetry.
To jedna z wielu szopek wykonanych przez Zenona Bystrka, artystę, któremu w tworzeniu pomagają podopieczni Warsztatów Terapii Zajęciowej Przy Fundacji Złota Jesień w Gorzowie na ul. Walczaka.
- Piękna! Ile kosztuje? - pytam Agnieszkę Król - Gruszecką, którą spotykam w zastawionym ozdobami wagoniku na wełnianym Rynku. Uśmiecha się z zakłopotaniem i odpowiada: - Nie kosztuje. Nie ma ceny. Wszystkie nasze ozdoby są darowane mieszkańcom w zamian za dowolny datek. Liczymy na dobre serce - tłumaczy i pokazuje dłonią na kolorowe, pięknie wykonane: dzwonki, bombki, wisiorki w kształcie jabłuszek i inne świąteczne drobnostki.
Część jest wykonana z wełny czesankowej, inne technikami, których nie potrafię nawet odgadnąć. Można wybrać sobie pojedynczą rzecz albo cały zestaw (polecamy cztery bombki w ozdobnym pudełku)!
Zielona replika tramwajowego, zabytkowego wagoniku, która zmieniła się w bożonarodzeniowy minijarmark, jest czynna w tygodniu od 10.00 do 16.00. Uwaga: zebrane pieniądze przeznaczone będą na tworzenie usamodzielniających mieszkań aktywności dla osób niepełnosprawnych.