Alfabet Kamila Stocha. Wszystko co chcielibyście o nim wiedzieć, a nie wiecie kogo zapytać
Kamil Stoch PYTANIA I ODPOWIEDZI Stochomania w pełni. Historyczny sukces w Turnieju Czterech Skoczni sprawił, że polski skoczek znów stał się idolem milionów kibiców. I to do tego stopnia, że w plebiscycie na sportowca roku rzutem na taśmę zdołał wyprzedzić samego Roberta Lewandowskiego.
30-letni zawodnik z Zębu przeskoczył już osiągnięcia Adama Małysza. W swojej karierze zdobył dwa tytuły mistrza olimpijskiego, dwa złote i dwa brązowe medale mistrzostw świata, zaliczał pierwsze, drugie i trzecie miejsce w Pucharze Świata i dwa razy wygrywał Cztery Skocznie. Sześć razy był najlepszy w zimowych mistrzostwach Polski, dwukrotnie nie miał sobie równych latem, w obu imprezach zebrał też worek krążków w pozostałych kolorach. To wszystko wiemy. Ale jaki naprawdę jest Kamil Stoch? Może ten alfabet pomoże Wam dostrzec coś więcej niż tylko suche statystyki...
A
jak ambicja. Ta cecha stanowi klucz do serii sukcesów Kamila Stocha. Czasami bywała jednak bolesna - w przypadku niepowodzeń lały się łzy i pulsowała frustracja, ale bywało i tak, że rodziła anegdoty. Kilka z nich żyje już własnym życiem. Na przykład historia o początku przygody ze skokami, czyli budową skoczni, której zasadniczą częścią był dach rodzinnego domu, albo zjeżdżaniu z tras narciarskich na biegówkach. Albo o tym, jak zabrał swoje pierwsze narty do łóżka.
B
jak Bronisław. Ojciec skoczka. Jego mentor i autor zdania, które Kamil kiedyś często powtarzał, dodając „tato miałeś rację”. To zdanie brzmi: „Trzeba sto razy przegrać, by raz wygrać”. I w trudnych chwilach, a przecież były, które mogły zakończyć się zerwaniem karier, dawały impuls, by spróbować jeszcze raz. Dzięki temu wspomnienia Stocha seniora są równie barwne jak sportowe wyczyny syna. Gdy woził przyszłego mistrza na pierwsze treningi miał malucha i po drodze na skocznię zbierał innych małych adeptów skoków. Czasami z pojazdu wysiadało ich... dziewięciu. Nie zawsze bywało zabawnie, nie zawsze łatwo. Ale efekty tej determinacji wszystko wynagrodziły.
C
jak cztery złote. I dodatkowo dwadzieścia groszy. Tyle właśnie wynosiła nominalna cena znaczka Poczty Polskiej z Kamilem Stochem wydanego w 2014 roku z okazji igrzysk w Soczi. Dziś na Allegro kosztuje więcej - jego wartość zbliża się już do sześciu złotych, chociaż bywają i tacy, którzy chcą trzykrotności ceny nominalnej.
D
jak dom. Budowa rodzinnego „gniazda” była częstym tematem wypowiedzi Stocha (jak niegdyś kupno wymarzonego volkswagena golfa u młodego Adama Małysza) i głównym punktem wydawania zarobionych na skoczni pieniędzy. Po etapie wynajmowania mieszkań w Proszowicach, Kościelisku i Zakopanem teraz rodzina mistrza mieszka wreszcie w pięknej willi w klasycznym góralskim stylu w rodzinnym Zębie. Dom wygląda pięknie i jak zauważały kolorowe pisma, jest znacznie większy niż ten, w którym Kamil się wychował.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień