Alfabet Krystyny Łybackiej: O żalu do Balcerowicza, Grobelnym i Jaśkowiaku, strajku nauczycieli oraz braciach Kaczyńskich
Krystyna Łybacka w polskiej polityce jest od początku lat 90. Teraz, po prawie 30 latach działalności w Sejmie czy europarlamencie, mówi koniec. Jak wspomina swoją polityczną karierę oraz osoby i wydarzenia, które jej towarzyszyły? Co sądzi o Balcerowiczu, Kulczyku czy generale Jaruzelskim? Co jeszcze, oprócz filmowego księżyca, mieli skraść - zdaniem Krystyny Łybackiej - bracia Kaczyńscy?
Afery sejmowe:
Pierwszą taką raczej aferkę pamiętam z początku lat 90. Mieszkałam na pierwszym piętrze w hotelu sejmowym. A w holu stał automat, gdzie można było nabyć butelkę wody. Wówczas regularnie budziłam się o ok. 3 nad ranem, bo posłowie wracający z nocnych „narad” tłukli ten automat. A on nie chciał wydać nic innego jak wodę... Pamiętam też pierwszy sejmowy dowcip, gdy zaczynałam swoją pracę w Sejmie. Poszłam na kawę do tzw. baru za kratą w hotelu sejmowym i tam usłyszałam rozmowę dwóch posłów. Jeden mówi do drugiego, że w tej kadencji uchwalimy ustawę o emerytach, że wolno im przechodzić na czerwonym świetle. A drugi mówi, tak, ale wyłącznie na czerwonym świetle. Oczywiście były słynne pamiętniki Anastazji Potockiej, które nie oszczędziły żadnego fragmentu sceny politycznej. Były też kolejne skandale sejmowe, seksafera w Samoobronie, blokowania mównicy przez Leppera i jego słynne słowa - koniec z Wersalem. Rygory w Sejmie zaostrzono, gdy jedna z pań, która była gościem parlamentarzysty, próbowała wyskoczyć przez okno. Później z kadencji na kadencję było coraz spokojniej.
Balcerowicz Leszek:
Profesor Balcerowicz to osoba, do której mam ogromny żal o dwie rzeczy. Po pierwsze, że projektując reformy widział wyłącznie model, a nie widział skutków. To typowy przykład naukowca, który dla elegancji modelu poświęca całą resztę, która jest dla niego mniej ważna. A ta cała reszta to ludzie. Po drugie: PGR-y i ich mieszkańcy. Oni z dnia na dzień zostali pozostawienie sami sobie. Nie zapomnę, jak w czasie spaceru w Połczynie Zdroju spotkałam chłopca, miał może z 8-9 lat. Spytałam go, co tu było, a on mówi, że był PGR. I dodał, że może niedługo przyjedzie Niemiec i ich wykupi. To pokolenie nie miało szans właśnie przez prof. Balcerowicza.
Czytaj też: Krystyna Łybacka apeluje do nauczycieli
Celibat:
Gdy mówię o celibacie, to przypomina mi się piękne powiedzenie księdza prof. Tischnera, gdy się kładł do drzemki: „proszę nie budzić, chyba że będzie wiadomo, że zniesiono celibat”. Pochodną celibatu w kościele jest całe mnóstwo patologii i to świetnie opisano w książkach. Przez celibat księża muszą się mierzyć z samotnością. Jeśli duchowny jest bardzo silny psychicznie, to jakoś sobie poradzi. Ale najczęściej ucieczką jest alkoholizm, pedofilia, skandale obyczajowe. Skutki celibatu są różnorakie i dla księży jest to bardzo trudna sytuacja. Wiem o tym, bowiem wśród księży mam wielu znajomych.
Duda Andrzej:
Prezydenta Dudę poznałam wcześniej w parlamencie. On tak jak i ja palił, a kabina dla palaczy sprzyja rozmowom. Uważałam go za spokojnego polityka - urzędnika. Ale prezydentura go przerosła. Podobnie zresztą jak i Lecha Wałęsę. Gdybym miała oceniać, który z prezydentów wybranych przez społeczeństwo był najlepszy, to zdecydowanie na pierwszym miejscu - co nie jest zaskoczeniem - jest prezydent Aleksander Kwaśniewski. Zresztą jako jedyny pełnił ten urząd przez dwie kadencje. Na drugim miejscu w moim rankingu jest Bronisław Komorowski, a za nim Lech Kaczyński, Wałęsa i Duda. Kwaśniewski miał tę przewagę, że był moderatorem dyskusji i przede wszystkim strażnikiem konstytucji.
Eurowybory:
Kibicuję Koalicji Europejskiej, ponieważ boję się zasilenia Parlamentu Europejskiego przez eurosceptyków, a z drugiej strony przez osoby niekompetentne i nadrabiające swoje braki demagogią. Bardzo bym chciała, by reprezentacja Polski była merytoryczna. A taką gwarancję daje lista KE. Prof. Krasnodębski z PiS, który startuje teraz z Wielkopolski, jest doświadczony, prowadził kilka istotnych spraw w PE, to trzeba obiektywnie przyznać. I choć jest politycznym konkurentem Koalicji Europejskiej, to jednak trzeba stwierdzić, że jest dobrze przygotowany do pełnienia funkcji europosła.
Fiński model nauczania:
Ten model to moje marzenie dla nauczycieli w Polsce. Dwa lata temu robiono tam badania i zapytano młodych ludzi, kim by chcieli zostać w przyszłości. Większość odpowiedziała: nauczycielem. To nawet nie jest kwestia wynagrodzenia. To kwestia prestiżu, ostrej selekcji, bo do zawodu nie trafia się ot tak. Ale gdy już zostaje się nauczycielem, to z tego korpusu się nie wychodzi. Druga sprawa: Finowie stawiają na proces myślenia. Nauczyciel jest tam raczej przewodnikiem po świecie informacji. W Parlamencie Europejskim przez dwa lata przygotowywałam raport o kształceniu, badałam wszystkie systemy nauczania. Moje zalecenia są kwintesencją tego, co najlepsze w różnych systemach. Czyli, że modelowy nauczyciel to moderator i przewodnik po świecie informacji. Stąd wzięła się też Europejska Akademia Nauczyciela, którą także zaakceptowano. W raporcie wskazałam też, że wszystkie kraje muszą wprowadzić pozytywną selekcję do zawodu. A to oznacza podwyżki pensji, ale też zwiększenie wymagań stawianych nauczycielom.
Czytaj też: Łybacka: UE wesprze nauczycieli
Grobelny Ryszard:
Największym przeciwnikiem prezydenta Ryszarda Grobelnego był Ryszard Grobelny. Tym, co przeszkadzało mu w zdobyciu większego uznania, była jego osobowość. Ryszard Grobelny należy do osób raczej trudniej niż łatwiej nawiązujących relacje z innymi ludźmi. Nie będę jego prezydentury oceniała wyłącznie negatywnie. Popełnił szereg błędów, ale kto ich nie popełnił?
Historyczna polityka PiS:
Uwielbiam powiedzenie Indiry Ghandi: Historia jest nauczycielką życia, ale ma fatalnych uczniów. Te słowa oddają to, co z historią robi PiS, czyli że pisze ją na nowo. My jako Polacy mamy tendencję postrzegania historii w czarno-białych barwach. W PRL absurdalnie twierdzono, że Katynia nie było, a teraz historycy dobrej zmiany umniejszają rolę Wałęsy, który nie jest postacią z mojej bajki, ale jest postacią ważną w historii Polski. Nienawidzę traktowania historii instrumentalnie.
Ideały lewicy:
Już w latach 90. zeszłego wieku mówiłam, że bracia Kaczyńscy ukradli nie tylko księżyc, ale również i socjalizm. I tak się dzieje dziś poprzez na przykład wszystkie transfery socjalne, m.in. 500 plus. Oczywiście PiS ma szczęście - dostał budżet w dobrym stanie i może realizować obietnice społeczne. Ale trzeba przyznać, że PiS pamięta o ludziach, o których lewica nigdy nie może zapomnieć. Drugą sprawą bardzo istotną dla lewicy jest wolność. Człowiek, zwłaszcza dzisiaj, potrzebuje dużo przestrzeni, wolności, co z kolei PiS stara się ograniczyć. I o to lewica musi walczyć. Tak samo jak o przywrócenie w Polsce praworządności. Jeśli chodzi o adopcje dzieci przez pary homoseksualne - wiem, że to jest dramat dla tych par, ale zanim się na to pozwoli, trzeba przeprowadzić ogromną akcję edukacyjną wśród społeczeństwa.
Jaśkowiak Jacek:
Cenię go za odwagę: po pierwsze zostania prezydentem, po drugie - za odwagę, z jaką przeciwstawia się polityce PiS-u w kwestii na przykład praworządności czy wolności. Jeszcze tydzień temu ceniłam go za stosunek do nauczycieli, ale przyznam, że tym ostatnim apelem trochę mnie zadziwił. Nie wiem, czy sam to wymyślił, by wezwać nauczycieli do przerwania strajku, czy go też namówiono. Myślę, że nie powiedział jeszcze ostatniego słowa w polityce. Najsłabszym aspektem jego prezydentury w Poznaniu była komunikacja. I to należy poprawić. Być może zawiódł w tym aspekcie dobór współpracowników. W tej kadencji Jacek Jaśkowiak powinien pokazać takie bardzo konstruktywne podejście Poznania. Poznań na tle innych miast, jak Wrocław czy Gdańsk, ma za mało rozmachu i na ten rozmach czekam.
Kulczyk Jan:
Poznałam Jana Kulczyka nieco bliżej, gdy byłam ministrem edukacji. Wówczas rozmawialiśmy kilka razy dłużej o Poznaniu, o edukacji. Potem już nie widywałam się z Janem Kulczykiem, ale regularnie na imieniny dostawałam od niego piękny bukiet kwiatów.
Lech i Jarosław Kaczyńscy:
Mimo że to bracia bliźniacy, to jednak bardzo różnią się konstrukcją psychiczną. Z Lechem Kaczyńskim miałam kontakt, gdy był prezydentem Warszawy, a później Polski. Mieliśmy dłuższe spotkania i rozmowy. To właśnie z Lechem Kaczyńskim jako prezydentem stolicy podpisywaliśmy porozumienie na powstanie Centrum Nauki Kopernik. Później, gdy był prezydentem kraju, rozmawiałam z nim podczas okrągłego stołu dotyczącego edukacji. Miałam tam iść jako przedstawicielka klubu lewicy. Dostałam wtedy dziwny telefon z kancelarii prezydenta, abym przysłała do zrecenzowania moje wystąpienie, które planowałam wygłosić. Zdenerwowałam się i powiedziałam, że jeśli mam wysłać moje wystąpienie, to ja nie przyjdę. Otrzymałam za chwilę telefon odwołujący ten wniosek. Ostatecznie do okrągłego stołu z moim udziałem doszło. Swoje przemówienie Lech Kaczyński zaczął od... przeprosin za ten niefortunny telefon nadgorliwego urzędnika jego kancelarii. Taki właśnie był. Z kolei Jarosław Kaczyński to bardzo silny charakter. Nie miałam z nim kontaktu, poza jednym po katastrofie smoleńskiej. Podeszłam do niego, by złożyć mu kondolencje... Do dziś jestem pod wrażeniem siły jego oczu. Nie zapomnę tej sceny. Mam wrażenie, że Lech Kaczyński był człowiekiem kompromisu, a Jarosław człowiekiem konfliktu.
Łybacka Krystyna:
Pięć lat temu zapowiedziałam, że kandyduję, ale będę europosłem tylko przez jedną kadencję. A ja dotrzymuję słowa.
Czytaj też: Krystyna Łybacka doceniona w PE
Miller Leszek:
Imponuje mi jego zamiłowanie do ciągłego doskonalenia i kształcenia się, on połyka tony książek. Naprawdę. To osoba, która przy całym swoim instynkcie politycznym, nie zatraciła myślenia o innych. Cenię go za to, że teraz, w czasie kampanii do PE, nie próbuje udawać, że ma związki z Wielkopolską. Natomiast bardzo szybko wyłowił to, co jest charakterystyczne dla naszego terenu: kult pracy i praworządność. Ostatnio powiedział, że bycie Wielkopolaninem to nie tylko urodzenie, ale podzielanie wielkopolskich wartości. Jeśli zdobędzie mandat w PE, na pewno nie zapomni o regionie.
Nauczyciele:
Tę grupę zawodową znam doskonale od lat. Obecny strajk to kumulacja wielu narastających frustracji. Pierwsze źródło to wprowadzana zbyt szybko, bez przygotowania, reforma minister Zalewskiej. To odbiło się na nauczycielach: szukanie pracy, zmiana podręczników, itp. Na te frustracje nałożyły się jeszcze płace. Nauczyciele zobaczyli, że przykładowo jak policjanci wyszli na ulice, to podwyżki dostali. Jest takie powiedzenie, że kraj, w którym policjanci zarabiają więcej od nauczycieli jest krajem policyjnym. W tej chwili wśród nauczycieli są tak ogromne emocje, że nawet przywódcom strajku będzie trudno nad nimi zapanować. Propozycja premiera Morawieckiego o okrągłym stole jest, krótko mówiąc, kpiną. Jeśli jest pożar, to trzeba go gasić, a nie zastanawiać się, jak ma wyglądać nowy model nauczania. My oczywiście musimy wprowadzić nowy model edukacji, ale tego się nie robi w czasie, gdy trzeba szukać wiadra z wodą i gasić pożar.
OFE:
Pamiętam, gdy wprowadzano OFE, jedna z pań profesorek powiedziała, że to nie może się udać. Pamiętam również te reklamy z palmami i wczasami, na które będzie stać emerytów po wejściu OFE. Sama reforma była źle pomyślana, źle przeprowadzona, a skok na kasę Polaków zrobiła zarówno PO, jak i PiS. To następny temat, który wymaga analizy i powiedzenia otwarcie Polakom, że bez trzeciego filaru będzie trudno o godną emeryturę.
Poznań:
W stolicy Wielkopolski jestem już ponad 50 lat. Uczyłam się tego miasta, szokiem było to, że w niedzielę przed południem ulice Poznania były puste. To moje drugie, po miejscu urodzenia, ukochane miejsce na ziemi. Pozytywistyczne myślenie, praca organiczna - za to m.in. kocham Poznań. Ulubione miejsce to chyba Cytadela. Tam zabrał mnie ojciec, gdy po raz pierwszy byłem w Poznaniu. Pamiętam ten nasz spacer do dziś.
Rywin Lew:
Największa afera III RP przeszła bez echa. To była afera z elektronicznymi dokumentami i tam łapówka wynosiła 5 mln złotych. Dlatego jeśli ktoś tak mówi o aferze Rywina, to ja się pytam - gdzie były pieniądze? Afera Rywina w znaczącym stopniu przyczyniła się do klęski SLD. Mogę tylko domniemywać, czy Rywin sam przyszedł złożyć swoją propozycję, czy był przez kogoś wysłany. Dowodów na każdą z tych tez nie mam.
Smoleńsk:
Straciłam wielu przyjaciół w Smoleńsku. Z Jolą Szymanek-Deresz po piątkowym głosowaniu w Sejmie miałam zapalić papierosa, ale przełożyłam to, bo śpieszyłam się na pociąg. Jurek Szmajdziński, który kandydował wtedy na urząd prezydenta, 9 kwietnia miał urodziny. I gdy składałam mu życzenia, to powiedziałam, że obym składała mu ostatni raz życzenia jako posłowi... Uważam, że patrzenie na Smoleńsk w kategoriach wybuchu, zamachu to bezczeszczenie ofiar tej katastrofy. Każda ekshumacja to rozdrapywanie ran bliskich ofiar. Cisza i refleksja jest potrzebna, aby nigdy więcej nie doszło do takiej katastrofy, która wynikała z niedbalstwa, amatorszczyzny. Nie jestem w stanie pojąć Antoniego Macierewicza. Nie wiem, czy jego działalność wynika z cynizmu, czy szaleństwa. Macierewicz to dla mnie coraz bardziej mroczna postać polskiej polityki.
Św. Marcin:
Moja ulubiona ulica w Poznaniu. Oczywiście znam głosy krytyczne dotyczące ostatniej przebudowy. Na razie wstrzymuję się od opinii. Ciągle jednak mam wrażenie, że nie jest to odpowiednia ulica dla metropolii, jaką jest Poznań.
Tomasz Lewandowski:
To cały czas młody człowiek i polityk. Ostatnią porażkę wyborczą w Poznaniu poniósł w wyniku splotu różnych okoliczności. Ludzie nie chcieli drugiej tury, stąd jego poparcie przeszło na prezydenta Jacka Jaśkowiaka. Ale przed Tomkiem przyszłość. Czy będzie prezydentem Poznania? To możliwe.
Unia Europejska:
Najlepsza rzecz, jaka przytrafiła się Polsce. Unia to odpowiedź na dwa wielkie marzenia Polaków: marzenie o pokoju i marzenie o gospodarczym dobrobycie. Wyobraźmy sobie, że jesteśmy poza Unią - nie mamy szans. Sama UE musi sobie też zdać sprawę, że zamieszkują ją ludzie, a nie tylko urzędnicy.
Wojciech Jaruzelski:
Gdy rozmawiałam z nim pierwszy raz, to zapytałam, dlaczego nie wykorzystał szoku stanu wojennego dla wprowadzenia reform gospodarczych. On popatrzył i powiedział: A z kim miałem to robić? Decyzja o stanie wojennym, wiem od niego, była bardzo dramatyczna. Ta zadra tkwiła w nim całe życie. Ale on był święcie przekonany o możliwości wejścia wojsk radzieckich do Polski. On w to wierzył. My dziś mamy inny ogląd tamtych czasów i to trzeba wziąć pod uwagę, oceniając decyzję generała Jaruzelskiego.
Zarobki europosłów:
W parlamentach, które poznałam, są dwie kategorie ludzi: posłowie pracujący i pensjonariusze, którzy podnoszą rękę i naciskają guziki. Jeśli się pracuje w PE, to należy mieszkać w Brukseli. Pensja europosła to 6 tys. euro, ale 1,2 tys. euro należy wydać na mieszkanie. To oczywiście - co chcę podkreślić - nie jest mało. Trzeba jednak pamiętać, że życie w Brukseli też jest bardzo drogie.
Życzenie:
Mam jedno - zdrowie dla mnie i najbliższych. A do czynnej polityki nie wrócę.