Alicja Majewska: Ciągle mam duży apetyt na życie. Jakoś mi nie mija...
Rozmowa z popularną piosenkarką Alicją Majewską
Kilka dni temu ukazała się pani nowa płyta „Żyć się chce”. Apetyt na życie nie maleje?
Zawsze miałam ten apetyt. Jakoś mi to nie mija. Jestem ciągle w pędzie, ledwie znajduje czas na odpoczynek. W dalszym ciągu radość sprawia mi śpiewanie, spotkania z ludźmi, których lubię, oczekiwanie na to, co przyniesie kolejny dzień.
Uchodzi pani za osobę energiczną, uśmiechniętą, pozytywnie nastawioną do życia.
Myślę, że wyniosłam to z domu. Moi rodzice byli nauczycielami-społecznikami, którzy mieli potrzebę czynienia dobra, poświęcania się dla innych, sprawiania im radości. Mam po nich - może trochę naiwną - wiarę, że uśmiechem i dobrą energią można przenosić góry.
Czyli widzi pani szklankę do połowy pełną, nie pustą?
Tak jest lepiej. Lżej się żyje wydobywając z nie zawsze najpiękniejszej rzeczywistości to co pozytywne, a rozmaite paskudztwa wypychając na odległy margines. Przy takim założeniu może się okazać, że rzeczywiście żyjemy na najpiękniejszych ze światów.
W którymś z wywiadów powiedziała pani, że nie myślała, iż tyle lat będzie popularna, że tyle lat ludzie będą panią słuchać...
Przez wiele lat cechowała mnie niewiara we własne możliwości. Śpiewałam od dziecka, ale zawsze wydawało mi się, że to będzie moja pasja, a nie profesja. Nawet kiedy otrzymywałam już pierwsze nagrody na festiwalach, myślałam, że to piękny sen, po którym przyjdzie powrócić do wyuczonego zawodu andragoga, czyli pedagoga dorosłych. Na szczęście, śnię dalej i bardzo mi z tym dobrze.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień