Agresywni pacjenci po dopalaczach sieją postrach w karetkach pogotowia i izbach przyjęć. Za każdym razem trzeba się nimi zająć, wykonać badania. Wszystko to bez konsekwencji finansowych dla zażywających.
Amatorzy substancji psychoaktywnych najczęściej trafiają do izb przyjęć, gdzie przyjmowani są razem z małymi dziećmi, kobietami w ciąży i pacjentami potrzebującymi pomocy.
W ubiegłym roku do największego szpitala w Rzeszowie trafiło kilkadziesiąt osób po zażyciu substancji odurzających.
- W tym roku także mieliśmy takich pacjentów. Na szczęście było ich mniej - mówi lek. Wacław Bazanowski, kierownik Izby Przyjęć w Klinicznym Szpitalu Wojewódzkim nr 2 w Rzeszowie. - Tacy pacjenci na toksykologii wymagają czasami nawet kilkudniowej obserwacji.
W artykule:
- jak wygląda sytuacja w największym szpitalu w Rzeszowie?
- o braku uregulowań prawnych dotyczących postępowania z osobami po zażyciu dopalaczy
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień