Ambicja wzięła górę
Jak prezentuje się Chojniczanka po niedawnym liftingu? Mecz z Chrobrym pokazał, że gra wygląda obiecująco, ale do poprawy trochę jest.
Przede wszystkim trzeba poprawić niezadowalające wyniki. Spotkanie z Chrobrym było kolejnym, w którym zespół nie odniósł zwycięstwa. Miast więc migiem uciekać ze strefy spadkowej, pozwolił rywalom jeszcze się do siebie zbliżyć.
Przed spotkaniem z Głogowem nie brakowało obaw, jak drużyna zareaguje po przerwie w rytmie meczowym; mentalnie i sportowo. Wątpliwości piłkarze Chojniczanki szybko rozwiali.
Okazało się darem niebios, że wypadł im mecz z Dolcanem (walkower 3:0), bo Maciej Bar-toszek, nowy szkoleniowiec zespołu, mógł nie tylko poznać możliwości swoich zawodników, ale też dokonać dużych zmian.
Zasadnicze zaszły w sferze mentalnej. Piłkarze wyszli na boisko z podniesionymi głowami i trzymali je w górze przez prawie całe spotkanie. Czy wróciła w nich radość z gry? Może jeszcze za wcześnie na taki wniosek. Nie ulega jednak wątpliwości, że w chęci odniesienia zwycięstwa w tym meczu byli (w większości) zdeterminowani.
Duża i ważna zmiana zaszła w systemie i sposobie gry. Szkoleniowiec zdecydował się na ustawienie: 1-4-1-3-2, a więc bardzo ofensywne, tylko z jednym defensywnym pomocnikiem (wymiennie Grzelak i Zawisto-wski).
Obecność pary napastników (Mikita i Rybski) wymusiła na rywalach potrzebę skupienia się na tej dwójce, przez to pozostali zawodnicy (skrzydłowi, boczni obrońcy i wspomniana „6”) mieli więcej wolnego miejsca. Zaowocowało to wieloma skła-dnymi akcjami przez strefę środkową i bocznymi sektorami. I sytuacjami bramkowymi!
W perspektywie najbliższych gier sztab trenerski i zawodnicy mają jednak wiele do poprawienia. W pierwszej kolejności - skuteczność. Nie będzie przesadą, że jedynie bramkowa zdobycz to stanowczo za mało. Pozycji bardzo klarownych było, co najmniej, pięć, może nawet siedem.
Nie można być do końca zadowolonym z postawy pary skrzydłowych. Zbyt często zawężali grę, z kolei bocznym obrońcom zabrakło odwagi, aby tą „pustą przestrzeń wypełnić”.
Trzeba mieć do zespołu (złożonego z tylu doświadczonych piłkarzy!) także pretensje, że zabrakło mu boiskowego wyrachowania po objęciu prowadzenia. Zawodników poniosła ambicja, chcieli bardzo szybko je podwyższyć przewagę. Gdy wydawało się, że mają kontrolę nad meczem, za łatwo stracili bramkę.
Ale innym powodem oddania punktów gościom był, w końcówce, ubytek sił. Mecz był bardzo intensywny i to chojni-czanie narzucali w nim tempo gry. Wysoki pressing wiele ich kosztował. A potrzeba było większej arytmii, poklepania piłeczki w środkowej strefie.
Ale gra wygląda już bardzo obiecująco.
Autor: Tomasz Malinowski