Amerykański gaz z politycznym narzutem
Z Andrzejem Szczęśniakiem, niezależnym ekspertem rynku paliw płynnych, rozmawia Tomasz Rozwadowski.
Wiemy już, że olej napędowy i benzyna podrożeją. A co z gazem?
Ceny gazu ziemnego to bardziej skomplikowana sprawa od paliw samochodowych, które zależą głównie od ceny ropy. W przypadku gazu ceny wahają się mocno w zależności od kontrahenta, a dostawy LNG z USA, na które Polska ma podpisać umowę, jest drogi. Może nie tak drogi, jak katarski, ale i tak będziemy za niego płacić słono w porównaniu z gazem rosyjskim.
Co jest głównym składnikiem ceny gazu dla konsumentów?
Na gaz ziemny obowiązują ceny urzędowe - ustala je Urząd Regulacji Energetyki, gdyż rynek jest poważnie zmonopolizowany przez PGNiG. Na rachunek za gaz składają się aż cztery składniki, wśród których cena gazu jako paliwa to około połowa przeciętnego domowego rachunku. Moim zdaniem w Polsce regulator zgodzi się podwyższyć opłaty dystrybucyjne, których udział w cenie jest tym wyższy, im mniej gazu zużywamy jako klienci indywidualni. Cenę amerykańskiego gazu poczujemy więc w rachunku za gaz, ale niekoniecznie w samej cenie paliwa gazowego. Ale odczujemy na pewno.
Jak duże ilości drogiego gazu kupujemy obecnie?
Dostawy katarskie wynoszą ok 10 proc. z całego zużycia ok. 16 mld metrów sześc. gazu, a w przyszłym roku mają być dwukrotnie wyższe, to już 20 procent. Razem z gazem amerykańskim ma to być połowa naszych potrzeb.
Czyli za gaz będziemy płacić z roku na rok coraz więcej?
Tak. Już zapłaciliśmy za budowę niepotrzebnego gazoportu, jego praca będzie kosztować, a najwięcej kosztować będą drogie dostawy LNG, bo tutaj koszty idą w miliardy złotych. I podkreślę, że zakup gazu w Katarze czy w USA to decyzja czysto polityczna.
Jakie są z niej korzyści dla Polski i jej obywateli?
Jest to swoisty targ. W zamian za bezpieczeństwo militarne, czyli obecność sił zbrojnych USA w naszym kraju, płacimy kontraktami gospodarczymi. Mogą być to kontrakty zbrojeniowe, mogą być także surowcowe. Taki deal jest o wiele bardziej opłacalny dla USA, które posiadają ogromne ilości gazu, niż dla nas. Polska przecież mogłaby kupować gaz o wiele taniej.
O ile amerykański gaz jest droższy od rosyjskiego?
Gaz dostarczony do Polski byłby teraz droższy o ok. 70 proc.
Dlaczego więcej się mówi o wysokiej cenie gazu amerykańskiego niż katarskiego?
Media milczą na ten temat, a PGNiG skutecznie zasłania się tajemnicą handlową. W przypadku USA tych kosztów nie da się ukryć, ceny są podawane na amerykańskich stronach rządowych. Co prawda polski minister energetyki mówi, że będziemy jeszcze negocjować ceny, ale wielkiego pola do negocjacji nie ma.
Ale zyskamy bezpieczeństwo energetyczne. Od lat mówi się, że ono jest dla Polski bardzo ważne. Może warto za nie płacić, nawet dużo?
Polska polityka bezpieczeństwa energetycznego jest oparta na błędnych przesłankach. Odcinanie się od dostaw rosyjskich jest błędem i gospodarczym i politycznym. Gaz z Kataru jest o wiele mniej bezpiecznym źródłem niż z Rosji, przecież dzisiaj trwa blokada ekonomiczna tego mikro-państewka, a w regionie toczą się ciągłe wojny.
Co się jednak stanie, gdy Rosja wstrzyma dostawy?
A czy kiedykolwiek zrobiła coś takiego wobec Unii Europejskiej? Nigdy. Zakręcanie kurka może się zdarzać w krajach byłego ZSRR, jak Ukraina czy Białoruś, krajom UE nic nie grozi, mimo nie najlepszych stosunków obecnie.
Jeśli są tak nikłe podstawy do zmiany dostawców, co stoi za polską decyzją?
W głównej mierze nadmierne lęki przed Rosją, która przecież utrzymuje się w dużej mierze ze sprzedaży ropy i gazu, więc dlaczego miałaby zabijać kurę znoszącą złote jaja? Dla Polski to niepotrzebny, duży koszt, za który będziemy musieli zapłacić z własnej kieszeni użytkowników gazu.