Andrzej Kowal: To nie była wpadka. Liga jest wyrównana
- W Jastrzębiu nie zagraliśmy na swoim optymalnym poziomie - mówi Andrzej Kowal, trener siatkarzy Asseco Resovii, podobnie jak kibice rzeszowskiej drużyny nie jest zadowolony z gry i wyniku meczu w Jastrzębiu.
Porażka z Jastrzębskim Węglem, to druga wpadka w tym sezonie czy niespodzianka w konfrontacji z bardzo dobrze dysponowanym przeciwnikiem, zwłaszcza ataku i na zagrywce?
Przede wszystkim unikałbym używania takich określeń, jak wpadka, czy niespodzianka w odniesieniu do meczów z Jastrzębskim Węglem, Cuprum Lubin lub Indykpolem Olsztyn. Liga jest bardzo wyrównana, a wymienione drużyny są bardzo zbliżone poziomami. Na pewno nasz potencjał jest większy i nie ma co ukrywać, że w piątek, w Jastrzębiu nie zagraliśmy na swoim optymalnym poziomie. Co o tym zadecydowało? Na pewno bardzo dobra zagrywka gospodarzy, mieliśmy trochę problemów z jej przyjęciem i skończeniem ataku. Bez wątpienia te dwa elementy miały wpływ na naszą porażkę.
Rywale rozszyfrowali już Thibaulta Rossarda. Nie jest już tak skuteczny, jak na starcie sezonu. Jochen Schoeps wciąż się odbudowuje i jego zmiany nie są tak efektywne, jak przed kontuzją. Brakuje trochę killera albo lidera, zwłaszcza po prawej stronie siatki.
Przede wszystkim nie zapominajmy, że Thibault Rossard jest przyjmującym. Pojedyncze mecze, które rozgrywał w reprezentacji, czy w naszej drużynie jako atakujący, to zupełnie inna historia. Inna jest odpowiedzialność jako przyjmującego i jako atakującego. Zdawaliśmy sobie sprawę, że bardzo trudno będzie mu utrzymać poziom z początku sezonu. Natomiast Jochen potrzebuje jeszcze trochę czasu. Jesteśmy w trudnej sytuacji, bo zawodnik, aby zbudować dobrą dyspozycje musi grać. Na ten moment jeszcze nie jest w swojej optymalnej dyspozycji. Potrzebuje bardzo dużo treningu. Będzie dostawał szanse gry i mam nadzieję, że podniesie swój poziom.Trudno powiedzieć, czy będzie w stanie powrócić do dyspozycji sprzed kontuzji. Zdaję sobie sprawę, że oczekiwania kibiców i klubu w stosunku do niego są bardzo duże, ale pamiętajmy, że rok przerwy w karierze każdego zawodnika powoduje dużą zmianę. Wierzymy w niego, dajemy mu wsparcie i liczę, że pokaże lepszą grę niż w poprzednich spotkaniach.
Gra Jastrzębia opierała się na dwóch skrzydłowych - Olivie i Muzaju...
Wiedzieliśmy o tym, bo tak samo było we wcześniejszych meczach tej drużyny. Naszą rolą było powstrzymanie wspomnianej dwójki. Nie udało nam się to do końca, bo obaj zagrali na bardzo dobrym procencie, a poza tym jastrzębianie jako zespół zagrali na dobrym procencie z trudnych piłek, kończyli wiele trudnych, wysokich piłek na podwójnym i potrójnym bloku.
Szkoda końcówki czwartego seta, bo można było go wygrać i doprowadzić do tie-breaka?
Końcówkę czwartego seta jastrzębianie wygrali bardzo mocnym serwisem. Popełniliśmy błędy w przyjęciu. To miało decydujące znaczenie. Mamy początek sezonu, trzeba wyciągać wnioski z porażek, które także uczą wielu rzeczy. Nasze samopoczucie po porażkach nie jest dobre, ale musimy zachować cierpliwość, spokojnie pracować i poprawiać swoją dyspozycję.
Kiedy wreszcie wybiegnie na boisko Gavin Schmitt?
Naprawdę nie jestem w stanie tego określić. Najbliższe tygodnie pokażą, jaka jest jego dyspozycja, jaki jest stan jego zdrowia. Obecnie byłoby to tylko wróżenie, kiedy jest w stanie wybiec na boisko.
Liczy pan, że jeszcze w tym roku pojawi się na nim?
Jeszcze przed sezonem mówiłem, że jeżeli pod koniec roku lub na początku stycznia będzie miał odpowiednią formę do gry, to będziemy zadowoleni. Jeżeli się pojawi wcześniej, także będziemy zadowoleni, ale na pewno nie będziemy przyspieszać jego powrotu. Ten jego wcześniejszy powrót spowodował odnowienie się kontuzji, bo nie był jeszcze gotowy. Musimy uważać, aby nie powtórzyć tego samego błędu sprzed igrzysk olimpijskich.
Kiedy wróci do gry Marcin Możdżonek? Jego dobrej gry w bloku brakuje?
Od poniedziałku rozpocznie podstawowe ćwiczenia, na pewno jeszcze nie skoki. Będzie pauzował jeszcze około dwa tygodnie. Mam nadzieję, że znajdzie się w składzie na Olsztyn. Wiemy, jaki to jest siatkarz, wchodził w trudnych momentach i bardzo nam pomagał, szczególnie w bloku. To dla nas bardzo ważny zawodnik. Wróci do gry, jak będzie w 100-procentach sprawny.