Angela Merkel to najlepsza opcja dla Polski
Rozmowa z dr. Marcinem Kędzierskim, szefem Centrum Analiz Klubu Jagiellońskiego, ekspertem ds. stosunków międzynarodowych
Wybory w Niemczech już jutro, na polityczne trzęsienie ziemi raczej się nie zanosi. Chociaż poparcie dla CDU/CSU w ostatnim czasie nieco spadło, to wydaje się, że chadecy są niezagrożeni. Jeśli wygrają, to Angela Merkel nadal będzie kanclerzem. Dla Polski to dobrze?
Tak, dla nas to jest dużo lepsza opcja niż wygrana SPD i Martin Schulz w roli kanclerza. Chociażby dlatego, że SPD sprzyja francuskiemu prezydentowi Emmanuelowi Macronowi, który proponuje rozwiązania jednak zakładające marginalizację Polski w Europie. Merkel w tej kwestii jest dużo bardziej ostrożna, nie chce podsycania konfliktów, zaś Macronowi raczej nie ufa. Ale jej polityka wobec Francji w ostatnim czasie bardzo się zmienia i zaczyna ona mieć charakter kompromisowy. Jej przychylność wobec Polski może więc w przyszłości zmieniać się i słabnąć pod naciskiem wewnętrznych sił. Merkel jest wrażliwa na interesy naszego regionu. Rozumie to, że los niemieckiej gospodarki jest w pewien sposób uzależniony od podwykonawców z naszej części Europy. Stąd też nie pozwoli na rozmontowywanie rynku wewnętrznego i zmiany w swobodzie przepływu towarów i usług. Tego z kolei nie czuje SPD. Druga sprawa to Rosja. Merkel jest dużo mniej prorosyjska niż SPD czy politycy innych partii. Ale oczywiście i tu musi iść na ustępstwa. Przykładem jest Nord Stream 2. Interes niemieckiego przemysłu jest tak silnie artykułowany, że nawet Merkel popiera realizację tego projektu. Jedyną koalicją, która mogłaby go zablokować, jest tzw. koalicja jamajska, czyli CDU/CSU, FDP i Zielonych, przy czym mam tu na myśli głównie młode pokolenie Zielonych.
Mówiono o tym, że polityka drzwi otwartych dla uchodźców, którą prezentowała Merkel, pogrzebie ją w wyborach. Jak to się stało, że znów ma tak duże poparcie? Rzeczywiście, w zeszłym roku jej notowania bardzo spadły, wówczas dość mocno wybiła się antyimigracyjna partia AfD. Spory wokół uchodźców jednak zostały bardzo wytłumione przez niemieckie media, na czym skorzystała głównie Merkel. Ale pamiętajmy, że i SPD jest za uchodźcami. Jedyną siłą sprzeciwiającą się kategorycznie przyjmowaniu uchodźców jest właśnie AfD, która prowadziła bardzo agresywną kampanię w stylu Trumpa. Mimo to Merkel i tak zyskała w ostatnim czasie. Chociaż oczywiście wynik wyborów nie jest przesądzony. I może się tak stać, że wyborcy zaskoczą, głównie w przypadku mniejszych partii, które mogą wejść do parlamentu.
Niemcy nagle polubili uchodźców?
Kwestie antyimigracyjne nie powodują już tak silnych emocji, które mogą przekształcić się w poparcie wyborcze. To paliwo się wypaliło. Niemcy przede wszystkim chcą stabilizacji. A Merkel najbardziej ją gwarantuje. Przeprowadziła kraj przez różne zawirowania. Poza kryzysem migracyjnym, który został umiejętnie zamieciony pod dywan, Niemcy właściwie niewiele mają jej do zarzucenia, odkąd jest kanclerzem, a jest nim od 12 lat. Poza tym takie długoletnie sprawowanie władzy nie jest niczym nadzwyczajnym w Niemczech - np. Helmut Kohl był kanclerzem przez bodajże 15 lat.
Merkel nie będzie chyba mogła prowadzić już tak zdecydowanej polityki zagranicznej. To może być kadencja kompromisów.
Tak, mówiliśmy o Macronie. A drugą sprawą jest Turcja. Polityka Niemiec jest już teraz bardzo uzależniona od tego, co zrobi Erdogan. To on dziś „trzyma” uchodźców i może w każdej chwili ich wypuścić. Tym właśnie będzie szachował i wpływał na wiele decyzji.
Z sondaży wynika, że znów możliwa jest wielka koalicja, czyli CDU/CSU i SPD.
Jest możliwa. Fakt, że kanclerz Merkel utorowała drogę Frankowi-Walterowi Steinmeierowi z SPD do urzędu prezydenta w ubiegłym roku, świadczy o chęci podtrzymywania dobrych relacji w koalicji. A letnia temperatura debaty między Merkel a Schulzem pokazuje, że wielkich konfliktów w koalicji nie ma. Na pewno dużo zależy od tego, jaki wynik w wyborach osiągną FDP i Zieloni. Te dwie partie mogłyby wejść do koalicji zamiast SPD. Możliwa jest więc koalicja jamajska, a także z samą FDP albo wielka koalicja, jak było to ostatnio.