Anna Borkowska: Jesienią pogadaj sam z sobą

Czytaj dalej
Fot. Fot. Sebastian Wołosz
Bogna Skarul

Anna Borkowska: Jesienią pogadaj sam z sobą

Bogna Skarul

Co robić, gdy dopada nas depresja jesienna, jak sobie z nią radzić i dlaczego właśnie jesień i zima są nalepszym czasem, aby sobie poradzić z problemami - mówi Anna Borkowska, psychoterapeutka

Ile jest prawdy w tym, że jesienią i zimą cierpimy na depresję pogodową?

Trochę jest w tym prawdy. Dlaczego? Przede wszystkim dlatego, że zmienia się komfort naszego życia. Dzień jest krótszy, noc dłuższa, a pogoda jest taka, że raczej nie zachęca do spacerów, do ruchu w ogóle. Nie chodzimy już tak często na spacery, nie mamy dużego kontaktu z przyrodą. Często pada deszcz, a my siedzimy w sztucznym świetle. Nawet jedzenie nie jest takie jak latem. Mniej jest świeżych warzyw i owoców. To wszystko sprawia, że coraz bardziej obniża nam się biologiczny komfort. Do tego dochodzi melancholia jesienna, a my się jej po prostu poddajemy.

Co to jest ta melancholia?

To takie zasmucenie, zadumanie, takie zamknięcie się w sobie. Ona aktywuje się w nas poprzez nasze niepozałatwiane sprawy, my się nad tym - właśnie jesienią i zimą - zastanawiamy, rozważamy. Te nasze niepozałatwiane sprawy niejako z nas wychodzą w postaci różnych demonów. W końcu, po wakacjach, po letnich spotkaniach w parku i na lodach, mamy czas, aby się nad tymi niepozałatwianymi sprawami zastanowić.

Te niepozałatwiane sprawy to co to takiego?

To może być obniżone poczucie własnej wartości, konflikty relacyjne, poczucie własnej beznadziejności, niezakończony proces żałoby, brak satysfakcji w związku.

Ale my o nich wiemy przez cały rok. Przez 12 miesięcy mamy z tym kłopot. Dlaczego to wychodzi jesienią?

Bo w końcu mamy trochę więcej czasu. A kiedy człowiek nie ma dobrego kontaktu sam z sobą, to często zajmuje się wieloma sprawami na zewnątrz. Nie zajmuje się tym, co się dzieje u niego w środku. Zawsze wszystko inne jest ważniejsze. Często właśnie w rodzinie, w naszym związku rozmawiamy o tym, czy zakupy są zrobione i rachunki popłacone. Natomiast milczymy na temat tego, że nie jesteśmy szczęśliwi, że chcielibyśmy coś w tym związku zmienić, oczekujemy czegoś od naszego partnera. Po prostu rozmawiamy o faktach, a nie o tym, jak ktoś przeżywa te fakty. I właśnie jesienią dochodzi do konfrontacji z samym sobą. Wtedy dopiero jest na takie rozważanie przestrzeń.

Z tego, co pani mówi, to właściwie powinniśmy się cieszyć, że ta jesienna melancholia nas dopada, bo w końcu postanawiamy coś z sobą zrobić.

W pewnym sensie tak. Depresja jest takim momentem, kiedy uświadamiamy sobie, że musimy coś z naszym życiem zrobić. W jakąś stronę to wszystko porozwiązywać. Bo chyba wszyscy chcemy, aby nasze życie było szczęśliwe.

A co z ruchem na jesień, co ze specjalną dietą, która ma nam pomóc na jesień?

Te wszystkie zalecenia rzeczywiście pomagają, ale nie rozwiązują problemu. Są takimi antydepresantami. Problem jednak pozostaje.

Jaki problem?

Brak dobrego kontaktu ze sobą. Każdy z nas powinien się samego siebie zapytać, co jest dla niego ważne w życiu. Naturalnie, że trzeba być lojalnym wobec najbliższych, ale też trzeba być lojalnym wobec siebie. Często spotykam ludzi, którzy zajmują się całym światem dookoła, ale bardzo rzadko są lojalni wobec siebie.

Co pani przez tę lojalność wobec siebie rozumie?

To jest słuchanie swoich potrzeb, akceptowanie tych potrzeb, rozumienie swoich uczuć. Zgadzanie się nie tylko na uczucia ładne i przyjemne, ale także na uczucia smutku, złości, gniewu. Pozwalanie sobie na popełnianie w życiu błędów i rozumienie, że popełnianie błędów jest ludzką sprawą. Że każdy może je popełniać.

Dlaczego to właśnie na jesieni i zimą konfrontujemy się z tym, co nam się w życiu nie udało, z czym mamy problemy?

Bo nareszcie jest spójność między tym, co jest w nas w środku, z tym, co jest na zewnątrz. Bo jeśli ktoś jest nieszczęśliwy i nagle pojawia się w jego życiu aktywator z zewnątrz, czyli ta melancholijna pogoda, deszcz, ogólne przygnębienie, to pojawia się ta spójność. I właśnie wtedy jest czas na ekspresję uczuć.

I co wtedy?

Trzeba ze sobą pogadać. A ma być to rozmowa szczera. Trzeba sobie zadać fundamentalne pytania na przykład o to, czego ja właściwie chcę. Jaki mam pomysł na to, co ma się z moim życiem dalej dziać. Trzeba potraktować tę depresję jako most do lepszego życia. Jako rzecz, która pomoże nam przeformatować się.

Dużo jest takich osób wokół nas, które odczuwają silnie depresję jesienną?

Całkiem sporo. Niektórzy są bardziej predestynowani do jej odczuwania, ale jest sporo osób, które nie zdają sobie w ogóle sprawy, że to właśnie depresja je dopada i nie wiedzą, jak sobie z tym radzić. One nie najlepiej się czują, ale jakoś funkcjonują w życiu. Jakoś to swoje życie pchają. Pchają tak i nastaje wiosna. I im mija. Myślą, że problem zniknął. Tymczasem uważam, że lepiej zmierzyć się z tymi pytaniami o swoje życie i raz na zawsze je rozwiązać, niż męczyć się każdej jesieni.

Dzieci też dotyka depresja jesienna?

Naturalnie. One mają poniekąd jeszcze gorzej niż dorośli.

Dlaczego?

Bo latem przebywają więcej na dworze, biegają, skaczą. I nadchodzi jesień, a ta ich naturalna energia dziecięca nie ma gdzie się rozładować. One więcej siedzą w domu, przy komputerze czy telewizorze. Denerwują się, kumuluje się w nich energia, a one nie wiedzą, jak jej się pozbyć.

Sprawdź, co tobie pomoże na depresję

Jesienne skłonności do depresji są czymś jak najbardziej naturalnym. Ma to ścisły związek z mniejszą ilością słońca. Organizm nie produkuje już witaminy D, ale też hormonów. Jednym z nich jest melatonina, która w głównej mierze steruje okołodobowym rytmem snu i czuwania. W dzień jej ilość w organizmie jest znikoma, ponieważ ulega rozpadowi pod wpływem promieni słonecznych, za to po zmroku i nocą ilość jej wzrastać może nawet kilkakrotnie. Powoduje uczucie senności, odprężenia.

Wśród najczęstszych objawów jesiennej depresji wymienia się: uczucie straty, nadmierny smutek, kłopoty z koncentracją, drażliwość, niepokój, strach, lęk, utratę zainteresowań, nadmierną senność, nieustanne uczucie głodu (szczególny apetyt na słodycze), przyrost masy ciała, osłabienie libido.

Dieta

Odpowiednia dieta to nie jest złoty środek, który pomaga zawsze i każdemu, ale przecież przez cały rok to, co jemy, ma ogromny wpływ na nasze zdrowie i samopoczucie. Oczywiście jesienią powinniśmy jeść odpowiednią ilość warzyw i owoców. One pomogą nam także uzupełniać niedobory witamin naturalnymi sposobami.

Na nastrój najlepiej wpływa zbilansowana dieta. Przestrzegając podstawowych zasad, możesz wprowadzić się w doskonały humor. Wybieraj potrawy niskobiałkowe, bogate w węglowodany złożone i tłuszcze.

Ważne węglowodany

Hormon szczęścia - serotonina, wytwarzana jest w mózgu, dopóki dostarczamy organizmowi węglowodanów. Pamiętajmy jednak, że węglowodany (cukry) dzielą się na dwie grupy: proste i złożone. Dlatego często powtarzane stwierdzenie, że czekolada poprawia nastrój, nie do końca jest zgodne z prawdą. Słodycze dostarczają sacharozy (cukier prosty) i szybko podnoszą poziom glukozy we krwi. W związku z tym samopoczucie się poprawia. Stan ten jednak nie trwa długo, bo równolegle podnosi się poziom insuliny, a w konsekwencji obniża się stężenie glukozy, co prowadzi do uczucia senności. Tak więc humor na dłużej poprawią węglowodany złożone, które dostarczają witamin, minerałów i błonnika - a te korzystnie wpłyną na gospodarkę energetyczną i stopniowo uwalniając energię, nie spowodują nagłego spadku zapału i senności.

Na poprawę nastroju najlepiej jeść ryby.

Potrzeba nam bowiem Omega-3. Najwięcej dobroczynnej substancji jest w rybach. Do wyboru mamy kilka opcji: codzienna dawka tranu albo porcja smacznej, pieczonej ryby. Tak więc kiedy dopada cię chandra i uczucie spadku formy, zjedz porcję ryby - zadziała długofalowo, stymulując mózg do aktywności. Śmiało można stwierdzić, że ryba to naturalny lek antydepresyjny.

Na poprawę nastroju jedz takie produkty, w których jest duża ilość witaminy z grupy B. Dobrym źródłem są otręby, chleb razowy, rośliny strączkowe, mleko, żółtka jaj, ziarna zbóż, orzechy, tuńczyk, łosoś.

A co pić?

Najlepiej wodę. Codzienna dbałość o regularne picie wody powinna być czynnością wykonywaną automatycznie. Woda pobudza organizm i wypłukuje toksyny, dotlenia i redukuje bóle głowy.

Ruch

Mimo braku pogody warto pamiętać też o regularnym uprawianiu sportu, który jest największym zastrzykiem energii dla wszystkich przygnębionych zmianą pogody. Podczas ćwiczeń uwalniają się endorfiny, które poprawiają nastrój. Jeśli nie uprawiasz sportu, to pamiętaj, że ruchem jest też długi spacer, bieg, czy sprzątanie liści.

Bogna Skarul

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.